Kiedy osiem lat temu wybieraliśmy się na tamten koncert, nikt nie przypuszczał, że zawsze będzie się on kojarzył z katastrofą w Smoleńsku, o której dowiedzieliśmy się parę godzin później. Teraz po ośmiu latach, obchodzący 38 urodziny zespół Perfect, znów zagrał w Kanadzie. Wtedy byli sobą, czyli koncert pasował do nazwy. Wybierając się na ten, mogliśmy spodziewać się co najmniej takiego samego. Chyba słusznie, bo z braku nowego repertuaru można do perfekcji szlifować złote przeboje. Jednak chociaż ze sceny zapewniali, że chcą być sobą, a przy „Autobiografii” niektóre Ewki nawet popłakiwały, to jednak nie byli sobą. Wtedy trasę koncertową pokrzyżowała katastrofa smoleńska. Teraz przed wyjazdem na tą, ogłoszono, że poznamy wyniki śledztwa smoleńskiego, które wyraźnie wskazuje na zamach. Czyli nie będzie raczej innego wyjścia niż wypowiedzenie wojny Rosji. Perspektywa zimy na froncie wschodnim, mogła więc mieć wpływ na formę artystów. Kiedyś, w ich wieku pewnie uniknęliby mobilizacji, ale teraz do terytorialsów może mogą ich powołać. Całe szczęście, że prezes zrozumiał wreszcie powagę sytuacji i zdecydował się głównego śledczego odsunąć od armii, bo jednak taki wynik ogłoszony przez ministra obrony miałby zupełnie inną wagę. Ten, jakby w odwecie ogłosił, że w ósmą rocznicę, najbardziej perfekcyjne i najdłuższe śledztwo współczesnej Europy nie zostanie zakończone. Jest więc jakaś nadzieja, że Perfect przyjedzie do nas obchodzić swoją czterdziestkę. Prawdopodobnie będzie już działała wtedy sejmowa komisja śledcza rozliczająca pracę tych poprzednich. Na razie podczas, jak obiecano, ostatniej miesięcznicy, odsłonięto schody, mające być pomnikiem ofiar katastrofy. Jeżeli schody te powstały z inspiracji zeppelinowskim „Stairway to Heaven” to całkiem niezły pomysł. Jednak wszystko wskazuje na to, że będą one takimi „schodami do nikąd”, które nie przysłużą się ani pamięci ofiar, ani zgodzie w narodzie. Pomnikiem, który pozostawił po sobie śp. Lech Kaczyński jest muzeum Powstania Warszawskiego, będącego niestety symbolem tragedii spowodowanej nieodpowiedzialnością. On sam chyba nie przypuszczał, że jego pomniki mogą być tak samo postrzegane. Usprawiedliwieniem może tu być, że bliżej mu do Dudy niż do Piłsudskiego, czyli ważnych decyzji samodzielnie nie podejmował. Dla jego brata, katastrofa ta przyczyniła się do zwycięstwa, ale wyrzuty sumienia za nią, nie tylko skłóciły naród, ale z tragedii tej zrobiły farsę. Polskę będącą w podobnym stanie pogodzili już kiedyś sąsiedzi. Czyżbyśmy więc zatęsknili, znów do powstań, które będą natchnieniem, nie dla poetów, bo tych już nie ma, ale hip-hopowców do rapowania patriotycznych pieśni? Poniższy artykuł napisany był osiem lat temu, w parę godzin po tamtym koncercie i tamtej katastrofie. Przypominamy go, bo dziś wydaje się całkiem aktualny i nie wymaga zmian, pomimo ciągle zmieniających się smoleńskich ekspertów.
9PM-3AM (kwiecień 2010)
Torontoński koncert zespołu Perfect rozpoczął się o 9 wieczorem, w piątek 9 kwietnia. Jakieś cztery godziny po zejściu muzyków ze sceny, około 3 nad ranem naszego czasu, na lotnisku w rosyjskim Smoleńsku schodził do lądowania rządowy samolot RP. Atmosfera na koncercie była tak gorąca, że Perfect nie mógł zejść ze sceny, ale nie mogli się jednak spóźnić na poranny lot do Chicago. Samolot w Smoleńsku schodził do lądowania, chociaż powinien stamtąd odlecieć. Prezydencka delegacja nie chciała się jednak spóźnić na akademię w Katyniu. Zespół Perfect stracił trochę kasy za dwa niezagrane, z powodu ogłoszonej żałoby, koncerty. Ci, którzy znajdowali się na pokładzie samolotu stracili wszystko. Perfect nie z własnej winy. Zagrali bardzo dobry koncert, jeden z najlepszych jaki polscy muzycy wykonali w Kanadzie. Kto zawinił w Smoleńsku? Oficjalnie mgła. O polskim „Air Force One” mówiono często, przede wszystkim z powodu jego dużej awaryjności. Trudno uwierzyć, aby Polskę nie było stać na zakup jednego sprawnego samolotu do obsługi rządu. My wolimy jednak liczyć na cud. Oczywiście, to, że do tej pory nic się nie wydarzyło, na pewno jest cudem, ale jak widać, te też nie mogą trwać wiecznie. Miejmy nadzieję, że czarne skrzynki nie ujawnią, iż pilot był do lądowania zmuszony, jak to próbowano zrobić nie tak dawno na pokładzie tego samego samolotu w Gruzji. Dużo łatwiej można zrozumieć to, dlaczego tam się znalazł, bo do robienia sobie złośliwości i licytacji ważności, prezydenta z premierem wszyscy zdążyli już przywyknąć. Nawet z okazji rocznicy katyńskiej nie opamiętano się by zapobiec kolejnemu ośmieszeniu Polski. Lech Kaczyński, który jeszcze niedawno dla niektórych był durniem, teraz przez tydzień będzie patriotą i bohaterem. Szkoda, że jeśli można z powodu żałoby narodowej zamykać sklepy, nie można zamknąć przed niektórymi studia telewizyjnego. Podczas koncertu Perfectu zabrzmiał polski hymn zagrany na gitarze na zakończenie przeboju „Chcemy być sobą”. Piosenkę tę można byłoby zadedykować politykom. Bądźcie sobą, nie ośmieszajcie się, wylewając sztuczne łzy i to na dodatek tylko przed kamerami. Jak przystało na naród romantyczny doszukujemy się w tym, co się stało klątwy katyńskiej, zemsty Stalina i różnych tego typu bzdur. Zresztą jak tylko flagi zostaną podniesione znów na szczyty masztów, cały ten romantyzm pryśnie jak bańka mydlana i znów zacznie się dzika walka. Bo jak może być inaczej w „dzikim kraju”, jak nazwał Polskę jeden z jej ministrów, wygrzewając się we florydzkim słońcu, za pieniądze „dzikich ludzi”. Teraz całkiem możliwe, że do wyborów prezydenckich stanie Jarosław Kaczyński, który miałby, właśnie ze względu na polski romantyzm, spore szanse na zwycięstwo, co można byłoby rozpatrywać w kategoriach klątwy. Klątwa od dawna też ciąży na młodszych muzykach, bo, czego zespół Perfect jest też dowodem, dobrego muzyka rockowego poznaje się teraz po siwych włosach. Niestety w polityce reguła ta sprawdza się już coraz rzadziej. Chociaż media koncentrują się prawie wyłącznie na prezydenckiej parze, to w tym samolocie znajdowali się również ludzie, którzy lecieli tam nie dla uprawiania swojej polityki, ale z potrzeby serca, jak rodziny ofiar Katynia, lub obowiązku, jak załoga samolotu. Tej tragedii można było uniknąć, a smutną prawdą jest, że właśnie śp. Lech Kaczyński mógł sprawić, żeby ci ludzie nadal byli wśród nas. Kto wie, może za kilka lat jakiś młody polonijny artysta napisze swoją „Autobiografię”: „Miałem dziesięć lat, gdy samolot tamten spadł, Perfect wtedy grał, wulkan gdzieś tam grzmiał…” (ks)
2 Comments
Dosc dobre komentarze!!!
Tu czworownik…
Narazie Andrzej…
To wszystko co się urzędowo dzieje wokół katastrofy smoleńskiej, to współczesne dzieje głupoty polskiej, a 96 miesięcznic ma szansę trafić do Księgi Rekordów Guinnessa w kategorii najdłuższa i najdroższa żałoba. Przyczyny katastrofy jednoznacznie i profesjonalnie oceniła i opisała w raporcie z 2011 roku komisja Millera ds Smoleńska, a jej stanowisko potwierdzili biegli pracujący na zlecenie prokuratury pod kierownictwem ministra Ziobry.
I w każdym państwie normalnych polityków i niezależnych prokuratorów śledztwo byłoby już dawno zamknięte, bo przecież wszyscy winni byli na pokładzie rozbitego samolotu, ale u nas zawsze musi być inaczej, więc skoro ciągle obolały po śmierci brata-prezydenta pan Prezes,któremu przez lata druh Antoni wciskał kit o ruskim zamachu, ciągle wierzy w bombowe wybuchy, to usłużni prokuratorzy dwoją się i troją żeby tylko sprostać oczekiwaniom przywódcy narodu. Stąd bolesne dla rodzin, a przy tym bardzo drogie i niczego nie wnoszące do śledztwa ekshumacje oraz zlecone badanie szczątków samolotu pod kątem śladów materiałów wybuchowych specjalistom amerykańskim i brytyjskim, co też parę dolarów będzie kosztować, a wynik i tak jest oczywisty…O cząstkowym raporcie podkomisji sejmowej, działającej równolegle do prokuratorskiego śledztwa, a w której to prym wiodą polonijni naukowcy ( kto im przyznał tytuły naukowe?) lepiej zmilczeć, bo działalność tych fachowców kompromituje uczelnie w których pracowali, a może nadal pracują? Niedawno stacja TVN dwukrotnie wyemitowała bardzo dobry materiał filmowy o smoleńskiej katastrofie, zredagowany właśnie w oparciu o raport biegłych pracujących dla prokuratury ministra Ziobry i każdy kto go obejrzał, no może poza A.Macierewiczem, nie powinien mieć żadnych wątpliwości co do przyczyn katastrofy. A tymczasem , jak wynika z ostatnich badań sondażowych , 41% dorosłych Polaków nadal nie wierzy, że pod Smoleńskiem doszło do katastrofy komunikacyjnej! I ten sondaż powinien nam dać dużo do myślenia o nas samych…
Tak długo jak te 41% Polaków nie puknie się w czoło i nie przestanie głosować na PiS, tak długo prokuratorzy będą szukać śladów wybuchu i nie zakończą śledztwa, a jeżeli ekspertyzy nie potwierdzą oczekiwań, to zleci się następne i kto wie czy z uwagi na obecne zimnowojenne przesilenie i przypisywanie Ruskom wszystkiego co najgorsze, nie znajdzie się w końcu jakieś dziwaczne laboratorium, które nie wykluczy zamachu i wtedy dopadniemy kacapów i pokażemy im co znaczy zadzierać z Polakami!!! Oj! Poleciałem kabaretowo, ale gdy się posłucha jakie brednie na temat katastrofy wygaduje od czasu do czasu A.Macierewicz, to na miejscu Rosjan miałbym się na baczności…
A Redaktor może być pewien, że śledztwo smoleńskie przetrwa nie tylko 40-lecie Perfectu, ono potrwa do ich 50-tki i może dopiero wtedy z radości zagrają prawie jak Rolling Stonesi!!!