Magdalena, Ida i Mary czyli Prawda na Dzień Kobiet
8 marca 2015Kupujmy u Dolce & Gabbana
8 października 2015Wyborcze porady, dorady
Przed nami wybory do obu naszych parlamentów kanadyjskiego i polskiego. W Polsce obywatele dokonają wyboru pomiędzy mafią a sektą bo tak nie bez powodu określane są dwie największe partie. Oczywiście mafię trzeba zwalczać nawet przy pomocy sekty, tylko potem pilnować aby ta nie przekształciła się w mafię. W Kanadzie główna walka rozegra się pomiędzy konserwatystami a liberałami. W sondażach na zachodzie zdecydowanie prowadzą konserwatyści a na wschodzie liberałowie. Oczywiście w Ontario, gdzie mieszka najwięcej immigrantów liberałowie próbując się im podchlebiać, obiecując bzdury jak niemiecka „bufetowa”. Ich przywódca Trudeau, nawet zamierza pozwolić na składanie przysięgi obywatelskiej anonimowym postaciom. Jeżeli nie będzie jej mogła składać kobieta w topless to znaczy, że Trudeau zamierza wprowadzić dyskryminację. Jeżeli będzie mogła to znaczy, że Trudeau robi sobie jaja z Kanady. Tak więc jedno jest pewne, że nie wolno głosować na kogoś kto nie szanuje tradycji i kultury własnego kraju. Nie padło tu zresztą jabłko zbyt daleko od jabłoni bo tacie zawsze było bardziej po drodze z komunistami i z różnymi pożytecznymi dla nich idiotami. Dla Polonii najważniejszą sprawą jest reelekcja naszych posłów Władysława Lizonia i Teda Opitza. Uprzedzając polonijnych duszpasterzy, bo z nimi jak się przekonaliśmy to różnie bywa, ostrzegamy więc że: grzechem i to ciężkim, jest dla obywatela nieuczestnictwo w wyborach. Tak więc Władek i Tadek powinni wygrać. Jednak na pewno mało kto wie, że jest spora szansa aby do naszej poselskiej dwójki dołaczył trzeci. Jest nim znany w Polonii twórca programów telewizyjnych „Living Wild” Marek Król. Wierny swoim pasjom został kandydatem z ramienia partii konserwatywnej tam gdzie jest naprawdę dziko, czyli w Nowej Funlandii. Jak ktoś ma tam znajomych może warto ich do jego kandydatury przekonać.
2 Comments
Od czasu wyborów prezydenckich dojrzewałem do pogodzenia się z PiS-owską wiktorią w wyborach parlamentarnych,ale gdy w niedzielę wieczorem ogłoszono ich całkowite jednowładztwo aż jęknąłem ze zdumienia, że daliśmy się aż tak zaczarować. To już nie tylko górale i wyborcy ze ściany wschodniej zawierzyli Jarosławowi, a zaszalała większość wyborców w całym kraju, zarówno młodzi jak i starzy,biznesmeni i bezrobotni, inteligenci i mohery – jednym słowem katastrofa!Nie wiem na co liczymy, bo czteroletnie panowanie ciągle obolałego prezesa dobrze zakończyć się nie ma prawa, ten polityczny typ tak ma i już…Jarosław Kaczyński to charyzmatyczna osobowość, ambitny i konsekwentny wizjoner, ale bardziej kaznodzieja niż współczesny pragmatyczny polityk. No to teraz świat się przekona co prawdziwy Polak potrafi,a my sami zaznamy takiej szczęśliwości, że już się boję… Znajomi z którymi dzielę się ze swoimi obawami pocieszają mnie, że może nie będzie aż tak źle, a po czteroletniej psychicznej męczarni pożegnamy się z PiSem na zawsze i może wreszcie do polskiej polityki trafi normalne pokolenie rzutkich, nietuzinkowych światowców, nie obciążonych bagażem przeszłości,ani komuszej ani styropianowej, oby tak się stało, tylko cztery lata to szmat czasu…
Zanim zaczniemy potępiać w czambuł Eltona Johna jako homoseksualnego rodzica dwójki adoptowanych dzieci, zdajmy sobie sprawę z brytyjskiego modelu wychowywania dzieci zamożnych rodzin, do których Elton i jego kanadyjski partner zaliczają się bez wątpienia.Otóż od najmłodszych lat te dzieci przebywają poza domem w ekskluzywnych zamkniętych szkołach, a ich więź z rodzicami podtrzymywana jest jedynie za pomocą comiesięcznych czeków i okazjonalnych spotkań, minimalizujących, jak dotąd nie udowodniony,ewentualny wpływ homoseksulanych rodziców na orientację seksualną dzieci.Adoptowane dzieci to sieroty z domów dziecka w najbiedniejszych krajach świata dla których taka adopcja to przepustka do raju.Czytałem sporo krytycznych,a często wstrząsających reportaży o polskich domach dziecka, które bardzo słabo przysposabiają swoich wychowanków do dorosłego życia i najczęściej ich przyszłość jest równie patologiczna jak było ich dzieciństwo.Jeżeli tak źle jest w „dostatniej” Polsce, to co można sądzić o np. albańskich czy rumuńskich domach dziecka? Konkludując, gdyby nawet miał się spełnić czarny scenariusz Redaktora i Elton John „zaraziłby” swoje adoptowane dzieci homoseksualizmem (a dlaczego nie talentem muzycznym?), to i tak jako dobrze wykształcone i po angielsku wychowane będą o niebo szczęśliwsze niż heteroseksualne sieroty polskie czy albańskie…