
AWS – aktualności w skrócie – nr 8/2011
11 listopada 2011
Aloha – znaczy też "uważaj"!
27 stycznia 2012AWS – Gdzie jest Hoffman, czyli polonijne ani mru mru – aktualności w skrócie – 9/2011

Gdzie jest Hoffman, czyli polonijne ani mru mru
Gdzieś w połowie listopada słuchacze radiowej „siódemki” zauważyli, że w audycji zabrakło gospodarza tego programu Piotra Hoffmana. Ponieważ cieszy się on wśród Polonii sporą popularnością zaczęły pojawiać się różne na ten temat plotki. Miało je rozwiać oświadczenie, które rozesłał on do polonijnych mediów. Miało ale nie rozwiało bo media te w większości odmówiły jego publikacji. Oto jego treść:
Oświadczenie
Po 12 latach współtworzenia i prowadzenia, najpierw przez 6 lat Radia 7,poźniej Polskiego Radia Toronto, programu radiowego nadawanego ze stacji CJMR 1320 informujemy Szanownych Słuchaczy i Czytelników, że dalsza współpraca z producentem programu, naszym byłym partnerem biznesowym jest niemożliwa.
Naszą decyzje o rezygnacji z dalszej pracy w Polskim Radio Toronto podejmujemy z prawdziwym żalem ale po glębokim przemyśleniu zaistniałych w zespole redakcyjnym wydarzeń. Miały one miejsce na przestrzeni ubiegłych kilku lat a ostatnio ujawnione przekreśliły calkowicie mozliwść dalszej współpracy , stając sie powodem podjęcia tego naprawdę trudnego dla nas kroku. Liczymy na Państwa wyrozumiałość.
Równocześnie chcemy powiadomić Państwa, że za wszelkie zobowiązania i długi Polskiego Radia Toronto nie ponosimy zadnej odpowiedzialności.
realizator programu – Jacek Łasinski „DJ Jack” i gospodarz programu – Piotr Hoffmann
Chociaż oświadczenie nie ujawnia właściwie o co w tym wszystkim chodzi, nawet nie wymieniając nazwiska tego producenta, to z naszych informacji wynika, że pewne ustalenia biznesowe miały być całkiem inne niż się okazało. Wiadomo, że mediom można ufać w takim stopniu jak ludziom je tworzącym, a cała sprawa dotyczy tu jednak bardzo popularnej audycji, mającej spory wpływ na polonijne życie. Nie można też zapominać, że Radio 7 używające również nazwy Polskie Radio Toronto, powstało (jako radio Puls) dzięki pomocy finansowej naszej Credit Union, której udziałowcami jest bardzo wielu jego słuchaczy. Kiedy z dnia na dzień 2/3 zespołu stwiedza, że nie chcą ale muszą podjąć taką właśnie decyzję, zwykła przyzwoitość nakazuje aby słuchaczom i sponsorom, dzięki którym i dla których ten program istnieje przekazać jakieś wyjaśnienie. Można jednak też przeczekać aż wszyscy o tym zapomną. Takie sposoby praktykowano dość często za komuny, a my między innymi dlatego wybraliśmy emigrację bo nie chcieliśmy ich zaakceptować. Tu stworzyliśmy po swojemu różnorodne polskojęzyczne media. Jednak dość szybko się okazało, że od tych z PRL-u dużo się wcale nie różnią bo tak jak kiedyś tamte, potrafią owszem krytykować ale najlepiej to co się dzieje za oceanem. Jak gdzieś w Mississaudze ksiądz dzwoni na policję aby przepędzić kwestujące polskie dzieci to ani mru mru, jak współrodacy padają ofiarami różnego rodzaju oszustów i często szukają w nich pomocy to ani mru mru, jak tracimy resztki naszego polonijnego dziedzictwa też oczywiście ani mru mru. Niestety okazało się, że komunistycznego cenzora zastąpił teraz jeszcze gorszy typ. Oficjalnie adwokat, chociaż nie mający nic wspólnego z obrońcą. Bez skrupułów stosuje stalinowską metodę „dajcie mi człowieka a paragraf się znajdzie”. Chociaż dobrze wie, że jego klientem powinien zająć się raczej prokurator to za odpowiednie wynagrodzenie gotowy jest wysuwać najbardziej nawet kretyńskie oskarżenia. Taką psychologiczną zagadką jest to, że czasami tacy ludzie potrafią wydać na ich honoraria sumy wielokrotnie większe niż te, za które mogliby naprawić wyrządzone komuś krzywdy. Skuteczną bronią przeciwko takim praktykom byłaby zwykła solidarność, która pomogła nam podobne wypaczenia już kiedyś zwyciężyć. Jednak dla dobrego samopoczucia wystarcza przeważnie patriotczne hasło i obrazek z polskim papieżem na biurku, chociaż nie wiadomo właściwie po co, bo on akurat nauczał: „ nie lękajcie się”!. Dlatego też nie wiadomo czy polonijni słuchacze dowiedzą się kiedyś dlaczego Piotr Hoffman i Jacek Łasiński, któregoś dnia trzasnęli drzwiami studia siódemki.
Europe Now
Chyba takiej imprezy organizowanej przez polonijny biznes jeszcze w Kanadzie nie było. Zajmujący się od lat dość szeroką branżą zdrowia, urody i mody, Leszek Świątek organizuje we wrześniu 2012 na terenach Exhibition Place w Toronto międzynarodowe targi firm działających w tych właśnie dziedzinach. Na szczególne podkreślenie zasługuje to, że w dobie wszechobecnych a często niebezpiecznych właśnie dla zdrowia, urody i mody produktów chińskich, oferta jest skierowana do firm europejskich. Mamy nadzieję, że organizatorzy dopilnują tylko by nie wpuścić tam różnych naciągaczy „leczących” za pomocą moczenia nóg i „aparatury z NASA”. Na pewno iniciatywa to ciekawa i zasługująca na jak najszersze poparcie również polonijnych biznesów. Więcej Informacji na ten temat można znależć na stronie www.europenow.ca
Z kamerą wśród gwiazd
W sam raz na zimowe wieczory.Dwanaście odcinków. Mnóstwo reportaży i wywiadów z gwiazdami. Opowie o sobie i swoich planach przygotowujący się do roli Wałęsy Robert Więckiewicz oraz Piotr Rubik, Michał Bajor, Halina Młynkowa i wielu innych. Zwiedzanie polskich miast, obiektów Euro 2012 oraz studia TVN. Takiego serialu w polonijnej telewizji chyba jeszcze nie było, a zrealizowała go dla TV OMNI Irmina Somers. Powstał on również dzięki pomocy polskich firm: Polimex, EuroMax, Starsky i Mortgage Store. Początek w sobotę 14 stycznia 2012 w programie „Na luzie” .
Czy powinniśmy jeździć na Kaszuby
Patrząc na mapy Europy zamieszczone w kanadyjskim Głosie Polskim (nr 44 z 2 listopada) to naprawdę aż starch się tam wybierać. Całe szczęście, że mamy tu na miejscu małą Polskę czyli ontaryjskie Kaszuby. Chociaż może nie taką znów małą, bo jest tam nawet Wilno, którgo nie potrafimy jakoś dla III czy IV RP „odzyskać”. Niestety ale już dwa tygodnie póżniej w tym samym tygodniku (nr 46 strona 7) dowiadujemy się, że teraz aparatem polskim państwowym kieruje etniczny Niemiec, Donald Tusk. Czyli i Kaszuby też właściwie odpadają. Dobrze, że Demokratyczna Republika Kuby nie przyjaźni się z tym całym europejskim Reichem i może właśnie dlatego wspieranie familii Castro jest tak popularne wśród Polonii. Rewelacje te nie powstały wprawdzie w torontońskiej redakcji, ale Głos Polski wydawany jest przez Związek Narodowy Polski w Kanadzie, którego hasłem naczelnym jest „Bóg, Honor i Ojczyzna”, a przedrukowywanie podobnych nonsensów to ani honorowe, ani po bożemu, ani też dla dobra Ojczyzny. Może więc zamiast zmieniać hasło wystarczy tylko uważniej poczytać teksty przed ich publikacją.
Kiedy w burce, kiedy bez
W tym roku częściej niż w latach ubiegłych zamiast idiotycznego Season Greatings pojawia się napis Merry Christmas. 13 Grudnia prezenter kandyjskiej radiostacji CBC stwierdził, że „White Christmas” to nie żadna przecież kolęda, bo te prawdziwe i najpiękniejsze są polskie i je właśnie nadawał w swoim programie. No i wreszcie rzecz prawie nie do pomyślenia, bo oto rząd kanadyjski zakazał przyjmowania przysięgi obywatelskiej osobom w burce. Przyczynił się do tego nasz poseł Władysław Lizoń, którego z pewnością diabli brali przygladając się jak do składania przysięgi na obywatekę Kanady podchodziły niezidentifikowane obiekty chodzące (ang. UMO – unidentyfied moving object), a sędzia który też z pewnością odczuwał to samo, nie mógł ich do tegoż diabła przepędzić nie mając odpowiedniego przepisu. Teraz dzięki Lizoniowi już ma. Wprawdzie po takiej przysiędze nowa obywatelka może znów zamienić się w UMO ale od czegoś trzeba zacząć.
W Polsce spotykamy się natomiast z sytuacją całkiem odwrotną bo na pewno wiele osób życzyłoby sobie by tak zwane „celebryty” obowiązkowo zakładały burkę zwłaszcza podczas niektórych czynności, jak ta widoczna na zdjęciu obok megacelebrytka, idolka starszych przedszkolaków i miłośniczka ciepłych lodów Doda zwana Elektrodą.
Z najnowszych badań na toruńskiej politechnice wynika, że gdyby widzowie na widok celebryta idioty wyłączali telewizory to korzyści dla środowiska byłyby dużo wieksze niż przestrzeganie porozumień z Kioto.
Polska prezydencja
Jeszcze do niedawna zanosiło się, że prezydencja Polski w Unii Europejskiej przeminie przez nikogo nie zauważona, jednak parę tygodni przed jej zakończeniem dzięki Sikorskiemu i Tuskowi zostanie ona raczej zapamiętana. Obecny kryzys udowodnił, że funkcjonowanie unii państw bez granic, ze wspólną walutą oraz rynkiem pracy, lecz bez wspólnej polityki finansowej jest raczej nierealne. Tym bardziej, że dzieje się to w czasach szczególnej aktywności finansowych spekulatów, bez skrupułów atakujących kolejnych pasażerów wspólnej łodzi jaką jest przecież Unia Europejska. Na dodatek są one bez porównania grożniejsze niż te, kiedyś gdzieś tam w Łodzi. W takiej sytuacji przede wszystkim trzeba wspólnymi siłami przywrócić jej stabilność a potem wiosłować już bardziej zgodnie. Sprawa niby oczywista ale powiedział to minister z kraju, który dopiero zamierza do strefy euro przystąpić. Z kolei polski premier, który brytyjskiego kolegę porównał do jego poprzednika sprzed wojny, odważył się powiedzieć to co tak naprawdę wszyscy myśleli. Za egoizm Chamberlaina zapłacił kiedyś cały świat a sama nie taka wielka teraz Brytania uniknęła klęski tylko dzięki swemu położeniu i temu, że bronili jej też ci od których się odwróciła. To przypomniał człowiek, którego dziadek był podobno w Wermachcie. Na tych samych obradach polski europoseł, właśnie ten który mu tego dziadka wynalazł wygłosił żenujące przemównienie, którego słuchając, nie tylko można było czuć „absmak” ale aż strach było pomyśleć kim mógł być jego dziadek.
Polski grudzień, prosto z Polski
Coraz bardziej gęstnieje wokół nas przedswiateczna atmosfera na ulicach , w sklepach, w miejscach pracy i w mieszkaniach, ale gdyby ktoś, nie mieszkajacy w Polsce, chcial ją wyłowć z polskich mediów mógłby się mocno zdziwić, że tam jej jak na lekarstwo, gdyż dla naszych mediów najważniejsze są grudniowe rocznice, zarówno ta okrągła – ogłoszenia stanu wojennego, jak i ta kolejna dotycząca wydarzeń z 1970 roku. I jak co roku specjalne capstrzyki,akademie, znicze,kwiaty i odznaczenia zaslużonych…Już kiedyś zastanawiałem sie skąd się biorą, co roku nowi chetni do odznaczeń i jak długo jeszcze bedą się tacy znajdować, ale gdy podczas tegorocznych rocznicowych obchodów zobaczyłem, że jedną z osób uhonorowanych orderem była gdańska emerytowana nauczycielka, która pamiętnego 13-go grudnia 81, udzieliła schronienia swojemu byłemu uczniowi Bogdanowi Borusewiczowi i dzięki temu nie został on internowany, to sobie myślę, że podobnie „zasłużonych” będzie jeszcze na lata odznaczeń…Czy tamtego pamiętnego 13 grudnia Borusewicz był poszukiwanym listem gończym przestępcą?- nie – więc cóż to za heroizm ze strony nauczycielki, że przenocowala swojego ucznia? A zważywszy, że Borusewicz ukrywal sie przez pare lat, a Bujak jeszcze dłużej i im podobnych było jeszcze paru, to licząc ich wszystkie konspiracyjne noclegi z tamtego okresu, bez trudu da sie ułożyc wielotysieczną listę zasłużonych pomagierów, których teraz można nagrodzić orderami…Z okazji 30 rocznicy stanu wojennego prezydent Komorowski zaprosił uczniów warszawskich szkół do pałacowego ogrodu żeby opowiedzieć im o swoim internowaniu i pokazać jakimi grami i zabawami wypełniało się czas podczas internowania i sądząc po wesołej reakcji młodzieży, internowani za bardzo nie cierpieli, choć oczywiście ich odosobnienie nie było żadną przyjemnością. Nie zazdroszczę tamtym kombatantom ani orderów, ani zasług ani wszelkich profitów, które ojczyzna już im wypłacila i ciągle wypłaca, byli odważni to niech maja, ale wnerwia mnie narastajace z upływem czasu mitologizowanie tamtego okresu.Przykładowo w mojej ulubionej „Trójce” usłyszałem rozmowę z jakimś nieznanym mi muzykiem, rocznik 1980(!!!), dla którego podobno lata 80-te były tak traumatycznym przeżyciem, że pragnąc zamanifestowac swój sprzeciw przeciwko tamtym czasom, postanowił…dostosować dzisiejsze życie swojej rodziny do siermiężnych warunków stanu wojennego i tak: jeździ maluchem, je pasztetową, kaszanke i tłuste mięsiwa, pije najgorsze kawy i herbaty, ogląda czarnobiałą telewizję, a 3-letniej córce kupuje tylko najprostsze drewniane zabawki…Słuchalem ze zdumieniem słów tego dziwaka, jego narzekań na swoje tragiczne dzieciństwo i czekałem na reakcję rozmawiającej z nim dziennikarki, że wreszcie zapyta go skąd się wzięła u paroletniego dzieciaka aż taka trauma, kim byli jego rodzice – internowanymi bojownikami?, a może utracjuszami bądź menelami? I po co teraz katuje siebie i rodzinę komunistycznymi specjałami? – ale zamiast otrzeźwienia, też raczej młoda dziennikarka przytoczyła swoje dziecięce wspomnienie ortalionowej kurtki, z której wyrosła, a ponieważ nie można było w PRL-owskim sklepie kupić nowej(?), mama musiała dorobić jej wełniane rękawy i jeszcze parę lat musiała przechodzić w starej kurtce…Słuchałem tych wszystkich idiotyzmów i długo nie mogłem wyjść ze zdumienia co się w tych polskich głowach dzieje – jak można aż tak wykoślawiać historię? Już sobie wyobrażam jakie wspomnienia będą krażyć w mediach za 10 lat podczas kolejnej okrągłej rocznicy…
Zbigniew Siepietowski,
Gorzów Wielkopolski
Smart! lecz czy telefon?
Wiele osób nie wyobraża sobie już podróżowania bez smart phona czyli takiego sprytnego telefonu, który zrobi zdjęcie, wyśle emaila, sprawdzi czy samolot będzie na czas, znajdzie miejsce na mapie i nawet jeszcze zadzwoni. Jeżeli wybieramy się świętować do USA to zaraz jak się tam znajdziemy, otrzymamy taki oto sms: „Bell welcomes you to the United States. Regular roaming rates are $1.54/min $10.24/MB…” Ot standartowa rutyna, kto by tam to czytał. Gdy Kanadzie płacimy około $0.30/min i średnio $25/500MB. to logicznym wydaje się że w bliźniaczym kraju gdzie działa praktycznie ta sama sieć telekomunikacyjna może być troszeczką drożej. Po powrocie do domu okaże się jednak, że to troszeczkę w przypadku połączeń telefonicznych to 5 razy. Jeśli jednak przydzie nam do głowy korzystać za tą bliską zagranicą z internetu to operator sieci liczy nas 200 (dwieście) razy więcej. Taką przebitkę rzadko kiedy mieli nawet najwybiniejsi spekulanci na bazarze Różyckiego. Pamiętamy czasy kiedy starch było otwierać po świętach kopertę z rachunkiem telefonicznym. Obecne ceny zawdzięczamy tylko konkurencyjnym firmom, które pojawiły się na rynku. Niestety tu konkurencja dopiero się rozwija. Dlatego obu kanadyjskim monopolistom Bellowi i Rogersowi niemiłosiernie nas łupiących, szczerze życzymy w Nowym Roku wielkiej obfitości konkurencyjnych firm.
Wesołych Świąt
Wszystkim czytelnikom lubiącym prawdę i w życiu i internecie składamy serdeczne życzenia Wesołych Świat Bożego Narodzenia.
A w Nowym Roku życzmy sobie wzajemnie aby te księgi Majów zawierały tyle prawdy ile jej było na hasłach pierwszomajowych pochodów.
14 Comments
Radio 7 zalozyl Tomek Piwowarek. Widac go na zdjeciu. Byla to jego idea i jego realizacja. Skad wiem? Tomek wynajmowal wtedy u mnie pokoj. Pamietam jak dzis gdy spedzal dnie i noce nad dziwna mikserska maszyna ktora wtedy ksztowala pare tys dolarow i skaldal program za programem. Dom wspolpracy zaprosil p. Hoffamana i DJ. Znalem ich wszystkich i nie raz bylem w rozglosni na Dixie i Dundas. Potem Tomka w bardzo nieprzyjemny sposob z Radia 7 usunieto. Bylo to swinstwo w klasycznym polonijnym wykonaniu. P. Hoffman pozostal, DJ tez. Teraz spotkalo to ich. Z reki tej samej osoby prawdopodobnie. A moze to wtedy trzeba bylo stanac razem? A moze kolezenstwo, uczciwosc, honor i pamiec powinny znaczyc wiecej niz znacza w obecnym swiecie? Tomek, radiowiec z Polski i urodzenia, ze wspanialym radiowym glosem ktory tak zadko sie zdarza, dzisiaj pisze bezglosnie w jednym z polonijnych czasopism, wozi jagody i wedliny. Jaka szkoda. A mielismy pierwsze prawdziwe radio w Polonii…. czy jeszcze kiedys bedzie? Czy zawsze musi sie znalesc jakas wsza ktora wszystko zepsuje i zniszcze w imie mamony?
Tomek niedługo znajdzie pracę w radio nowoutworzonym.A Piotr Hoffman z pania Urszulą po prostu zostali w bewzględny sposób „wyślizgani” z biznesu.Otóż przypadkiem dowiedzieli się ,że nie są już współwłaścicielami radia 7 a głównym właścicielem jest mocium pan Szelążek.Na marginesie to radio opuściło poziom jak teściowa majtki .Zwróćcie uwagę,że pani spikierka nie ma modulaji w głosie i nie potrafi robić pauz w tekście. Itakjestzawszegdyamatorzybiorąsięzacokolwiekktórympychamówiżesąnajlepsi.Niedlugo pódą z torbami bo stracą reklamy.Już zgubili za jedyne 4,500 $! A panu Piotrowi i Urszuli życzymy nowego radia.
Irminko tak trzymaj.
slyszalem opinie od kogos ze z panem Szelazkiem nie chcialby pracowac nawet za milion dolarow, to ile mogl dostac pan Tomek?
zgadzam sie ze poziom tej pani od Hoffmana to cale dziela lata swietlne
mielismy kiedys Polish Day nie mamy, mielismy kiedys radio dla Polonii a mamy dla rozwozicieli mleka ciekawe ze te wszystkie „niepowodzenia” kreca sie wokol tych samych osob
Wiktor, cos pokręciłeś. Pan Tomek nie zatrudniał sie u p. Szelążka. Pan Tomek zaproponował wspólpracę zarówno p. Szelążkowi jak i p. Hoffmanowi. Nie przewidział tylko że go wyrolują w paskudny sposób. Prawdopodobnie dlatego że nie jest biznesmanem tylko radiowcem z krwi i kości i tym sie zajmował a nie świnskimi podchodami dla zdobycia mamony.
Ktoś jednak zapomniał że radio to nie tylko biznes, to przede wszystkim ludzie. Nie będzie Twórców nie będzie słuchaczy, nie będzie słuchaczy, nie będzie reklam, nie będzie reklam, nie będzie biznesu. Ale by to rozumieć trzeba mieć wizję. Liczycielom mamony wizji brakuje totalnie.
Bez wątpienia Unia Europejska jest dla nas życiodajnym źródłem i będąc głównym beneficjentem jej gospodarczej strategii, musimy na nią chuchać i dmuchać, a nawet modlić się o jej przetrwanie. Stąd trochę desperackie, grudniowe wystąpienia najpierw ministra Sikorskiego, a później premiera Tuska na forum europejskim. O ile minister powiedział co należy, tyle że mało dyplomatycznie (co u Sikorskiego staje się regułą), to premier Tusk „częstując” Camerona Chamberlainem, popełnił gafę nikomu i niczemu nie służącą. Trudno rozmiękczyć Brytyjczyków wytykając im historyczne wpadki, jeszcze trudniej wyprowdzić ich z równowagi, czy nawet obrazić – oni są ponad to, tym bardziej gdy próbuje to czynić
premier kraju, którego prawie milion obywateli znalazło na Wyspach lepsze warunki do życia niż u siebie, a co szczególnie powinno zawstydzać naszych polityków, że pomimo ich starań, apeli duchowieństwa i aborcyjnych restrykcji, młode polskie rodziny nie dają się namówić na wielodzietność, ale gdy tylko postawią stopę na angielskiej ziemi rozmnażają się prawie jak króliki…
Nie lubie wulgarnosci, ani slownej ani obrazowej. Rozumiem ze sa ludzie ktorych to podnieca, ale czy nie mogliby tego robic nie na forum publicznym? Doda wedlug mnie najbardziej nadaje sie do domu publicznego. Ktos kiedys mowil ze ma ona wysoki IQ. Nie wierze. Trzeba byc wyjatkowo durną, pozbawioną etyki osobą by tak sie zachowywac publicznie. Na pewno Doda ma grono zwolennikow dla ktorych to robi. Wspolczuję i im i jej. Żałosne.
Reakcja PiS-owskich europosłów na wystąpienie premiera Tuska podsumowujące naszą półroczną prezydencję była i zdumiewająca i kompromitująca. Totalnie skrytykować swojego premiera w sytuacji gdy ze strony parlamentarzystów z innych państw płynęły same pochwały, to potrafią tylko Polacy…
Nie dość że wydelegowaliśmy do Europarlamentu polityków słabo bądź wcale nie mówiących po angielsku, to jeszcze bez ogłady i politycznej wyobraźni.
Jeżeli przy okazji następnych wyborów, my wyborcy, nie wyciągniemy właściwych wniosków i ponownie poślemy do Brukseli posłów o temperamencie Jacka Kurskiego i sposobie myślenia Zbigniewa Ziobry, to może i będzie się o nas w Europie rozmawiać, ale na pewno nie będzie się nas szanować…
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU DLA WSZYSTKICH
Dawno temu kiedy Doda coś tam śpiewała i sprzedawała sporo płyt, jej pozbawione dobrego smaku wygłupy jakoś dawało się celebrycko uzasadnić, ale teraz gdy zupełnie zniknęła z radiowej anteny, a najnowsza płyta porasta kurzem na półkach sklepowych, to czy ma IQ wysokie czy niskie powinna zaprzestać skandalizującej błazenady, a raczej poszukać utalentowanych twórców piosenek
i przekonać ich do współpracy. Ładna buzia, niezły głos i kiczowate kostiumy to za mało żeby zostać estradową gwiazdą na dłużej, chyba że sama Doda uważa się za artystycznie spełnioną, a radość życia czerpie z fotorepotaży na swój temat w brukowcach…
Dawniej gwiazdy eksponowały się walorami glosowymi jak”Violleta Villas czy Czesio Niemen,Teraz „gwiazdy eksponiją gole pupy i wątpliwy sex.Takich mamy porezenterów i tfurców programów w TV /przez dużę „TFU” / ,którzy nobilitują kicz,beztalencie i zwykle kurestwo.
@Hermes
Bez przesady. Są jeszcze gwiazdy, które nie eksponują pupy i wątpliwego seksu. Naprzykład Michael Buble, Eminem, Bono czy Steven Tyler albo nawet Justin Bieber….lista idzie w nieskończoność, także Niemen nie musi przewracać się w grobie.
Tak panie Marcin ale to sa artyści nie z Polski.A ja mówiłem o Polsce.
Kiedy rano jadę do pracy słucham Radia 7, od pewnego czasu nie ma tam pana Hoffmana ale jest pan Tomek który godnie go zastępuje. Drażni mnie natomiast sposób mówienia pani Agaty. Pani Agata czuje się pewnie w radiu i jest przekonana ,że jest dobra w tym co robi. Zniżanie głosu i monotonnie wypowiadane zdania z przerywnikami (raczej łącznikami) po każym słowie typu chyyyyyyyy, fyyyyyyyy, wyyyy itd. i jej „dzień dobry bardzo , dziś będzie piękne, ciepłeyyy dzień, minęła godzina yyyyyyysiódmayyyyyytrzy” zmuszają do przełączenia radia na inną stację. Szkoda bo lubię posłuchać polskiej muzyki i wiedzieć co dzieje się w Polsce.