20 lat temu nikt nie miał żadnych wątpliwości co to tego czym był PRL. Kiedy symbolicznie ogłoszono jego koniec cieszyli się wszyscy. Trochę strachu przeżyli może niekórzy towarzysze, bo chociaż kulturalnie przy stole obiecano im, że wszystko potoczy się gładko, nie byli do końca pewni czy nie przytrafi się jakiś kant pomimo, że stół był na wszelki wypadek okrągły.
Po 20 latach wygląda to o wiele bardziej skomplikowanie, bo okazuje się, że obalony PRL niby był piekłem, teraz wspominany jest przez niektórych jako utracony raj. I to bynajmniej nie przez „diabłów” z tamtego piekła, bo ci to dopiero teraz mają raj. Każdy teolog pocieszy nas, że chociaż sądy rejonowe nie miały dla nich czasu to na pewno sprawiedliwość ich dopadnie na ostatecznym. Zawsze to jakaś pociecha, ale tylko dla mocno wierzących. Cała sprawa wygląda na tak zagmatwaną, że bez bańki trudno to wszystko pojąć. A jak mamy bańkę to musi przecież być wesoło. Może wydawać się trochę nie na miejscu robienie żartów z tych ponurych czasów. Ale my Polacy przecież nawet za okupacji niemieckiej nie traciliśmy humoru. Ponadto rozrachunku z PRL-em dokonuje ta Polonia, która najbardziej pamięta te czasy kiedy już wolno było się śmiać.
Jak wtedy było wolno to tym bardziej teraz i tak właśnie było w trakcie nadwyczajnego
zjazdu PZPR (Polonijnej Zjednoczonej Partii Rozrywkowej) , który w ramach ocieplenia stosunków partii z kościołem miał miejsce w przykościelnym Polskim Centrum Kultury im.Jana Pawła II, 2 i 3 października. Kabaret „Pod Bańką” zorganizował już kiedyś historyczną „Biesiadę z Ogniem i
Mieciem”, co było jednak tematem dużo łatwiejszym jako, że już coraz mniej widzów pamięta tamte czasy. Socjalizm z przytoczonych na wstępie względów miał większe wymagania i trzeba przyznać, że „Bańka” doskonale sobie z nimi poradziła. Mieliśmy przyjemność obejrzeć widowisko wyreżyserowane i wykonane na wysokim poziomie, w którym oprócz humoru nie zabrakło też momentów zadumy i refleksji. Duże uznanie należy się całemu zespołowi kabaretu „Pod Bańką”. Polonijna sopranistka Kinga Mitrowska, od dawna współpracuje z Bańką, ale dopiero tym razem dała się poznać jako utalentowaia artystka kabaretowa. Aby „Bańka” nie zginęła zespół już teraz dba o kształcenie nowego pokolenia. Obserwując młodzieżowe zaplecze Bańki, grupę Mavo możemy być spokojni, że kabaretu w Polonii na pewno nie zabraknie. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że dzisiejsza publiczność również dopilnuje wykształcenia swoich dzieci tak aby występy w przyszłości mogły się odbywać bez napisów w języku angielskim. Narazie jedno wydaje się pewne, takiego kabaretu nie ma żadna Polonia na świecie, całkiem możliwe, że z Polską włącznie.
Szkoda, że programu tego nie mógł oglądać czytelnik prawda.ca Zbyszek z Gorzowa, który próbował tłumaczyć uroki socjalizmu bogatym życiem towarzyskim, w porównaniu do obecnych wyłącznie biznesowych spotkań. Bardzo dobrze oddała to scena przyjęcia w PRL-u. Wszyscy dobrze pamiętamy, że głównym tematem takich imprez był właśnie czysty biznes, czyli kto komu może co załatwić a istotnym miernikiem wartości człowieka była niestety ale zdolność do umjejętności załatwienia między innymi papieru toaletowego. Być może częściej się w tamtych czasach spotykaliśmy ale gdybyśmy mieli do wyboru smęcenie przy stole czy weekend w Paryżu raczej wybralibyśmy to drugie.Argument, że nie wszystkich na to teraz stać jest mało przekonywujący bo wtedy też nie wszystkich było stać na nawet krajową turystykę.
Dla większości Polaków, może nawet przede wszystkim, tych mieszkających za granicą na pewno dość trudno się pogodzić z obecnością na salonach Rzeczypospolitej byłych komunistów. Niestety ale jest to „zasługą” naszej nowej, jak z bajek wziętej elity politycznej, bo to między innymi Bolek, Kaczor, czy Donald w różny sposób im się najbardziej przysłużyli. Ci na których Polacy liczyli jak tylko otrzepali kufajki ze styropianu i wskoczyli w garnitury szybko zapomnieli o dawnych ideałach a w swej bezczelności i głupocie czasami nawet przewyżyli poprzedników.
Może więc „Biesiada na styropianie”? Jak już straciliśmy szansę aby doceniono nasz wkład w walkę z komuną to może chociaż zrobić z tego kabaret. Poważnie potraktujmy tylko plakatowe pytanie tow.Bibułki, bo naszym planem powinno być zachowanie tu w wielonarodowej Kanadzie naszej polskości. Bo tylko wtedy możemy liczyć na to że będziemy tu się liczyć. Po zwiększającej się ilości turbanów na głowach parlamentarzystów widać, że inni już to zrozumieli.
Najsłynniejszy polski reżyser wpadł, nie do wody jak nóż z jego pierwszego filmu lecz do aresztu w Szwajcarii. Ponieważ z domu nazywa się on Liebling i pomimo amerykańskiego listu gończego przez 30 lat dość swobodnie podróżował po świecie odezwali się ci co zwykle najlepiej wiedzą. Nasz kołchoźnik Stanisław Michalkiewicz wspomniał w Gońcu, że może to mieć związek z finansowymi roszczeniami Żydów amerykańskich. Ktoś inny wydumał jeszcze bardziej idiotyczną wersję, jakoby jest to zemsta za pozytywne przedstawienie Polaków w „Pianiście”. Ciekawe czy ktoś wpadnie na to że cała sprawa może być zlecona przez media szukające nowego OJ Simpsona.
Bzdurnych teori spiskowych można naczytać się do woli,a prawda może być jak zwykle bardzo błacha. Nie każdy nawet polski policjant, a co dopiero szwajcarski, rozpoznałby Polańskiego na ulicy, a jeśli nawet to nie wszyscy przecież wiedzą, że jest ścigany listem gończym. Poszukiwany kiedyś polski mafiozo też podróżował bez przeszkod po Europie i wpadł zupełnie przypadkowo trafiając na dociekliwego policjanta. Mogło tak też być w przypadku Polańskiego.
Oczywiście jak zwykle w takich przypadkach powstały zaraz komitety obrony reżysera,które niestety zwykle przynoszą więcej szkody niż pożytku bo Polański jednak popełnił przestępstwo i uciekł przed wymiarem sprawiedliwości. Oczywiście głos zabrał też Lech-mędrzec Europy który orzekł: postawić przed sądem, skazać i ułaskawić za zasługi dla kultury. Teraz już wiemy dlaczego sam ułaskawił Słowika, za zasługi dla disco polo.
Jest jednak i drugi punkt widzenia na tą sprawę. Ponad 12 lat temu inny Polak, Rafał Pietrzak został skazany przez amerykański sąd na 30 lat na podstawie dość bzdurnych i nieudowodnionych zarzutów za czyn, którego raczej nie popełnił. Polański go popełnił i podobno obiecywano mu, że zostanie potraktowany pokazowo i niewspółmiernie do jego winy. Niestety takich spraw jak Pietrzaka jest w USA wiele i kraj ten pomimo, że uważany jest czasami za wzór sprawiedliwości to bije też rekordy pod względem głupich werdyktów. Jakby Polański dostał wtedy „tylko” 30 lat, to dopiero teraz by wychodził. Chyba można jakoś jednak zrozumieć jego ucieczkę nie dlatego, że to akurat Polański lecz dlatego, że amerykańska temida używa czasami dość rozkalibrowanej wagi (prawdopodobnie chińskiej). Teraz może być raczej spokojny bo przez te 30 lat zarobił dość by adwokaci, którzy dobrze wiedzą jak regulować temidowską wagę, zajęli się jego sprawą.
Tymczasem polskie MSZ zaprzeczyło, że wykazało wyjątkowa aktywność ze względu na nazwisko Polańskiego, bo tak samo ponoć broni każdego polskiego obywatela. To się dopiero Pietrzak ucieszył.
Skoro w tym wydaniu dużo o sprawach związanych z kulturą zobaczmy więc co wydarzy się w najbliższych tygodniach w Toronto i okolicach. Na początek zupełne zaskoczenie- paligłup polskiej estrady, Wiśniewski Michał (+ 2), który mieliśmy już nadzieję, żę zajął się wreszcie uprawą mandarynek, bo w Polsce podobno nikt nie chce już go oglądać, przyjeżdża do nas na 3! występy (23,24,25 października).
Dwa tygodnie później podobna w klimacie impreza bo już drugi niestety festiwal disco-polo. Tu organizatorzy posunęli się nawet do zaoferownia darmowych biletów dla dzieci. Jakby dla seniorów to niech tam im będzie, wiedza co robią, ale żeby dzieciom tak gusty wypaczać? Cóż mamy podobno recesję a jak twierdzi pewien doświadczony polonijny impresario najlepiej zarabia się na takim koncercie, na który sami nie kupilibyśmy biletu.
Może więc warto byłoby się wybrać na koncert mniej dochodowy.
Mało zostało nagranych płyt, które zawierają tylko dobre utwory. Jedną z nich jest debiutancki album grupy Led Zeppelin z 1969 roku. Były to czasy, w których o sukcesie decydowała jakość muzyki a nie kolor włosów. Oczywiście do Rose Theatre w Brampton, 27 października nie przyjedzie Led Zeppelin lecz album ten usłyszymy w całości w wykonaniu kanadyjskich muzyków czyli nadszedł już czas, że ta muzyka stała się prawdziwą klasyką.Inny ciekawy koncert odbędzie się 12 listopada w Air Canada Center. Pod dość dziwną nazwą Trans-Siberian Orchestra kryje się grupa bardzo zdolnych amerykańskich muzyków, którzy wyruszają w trasę koncertową tylko w okresie Bożego Narodzenia. Lecz oprócz motywów świątecznych przy niezwykłych efektach świetlnych wykonują świetne aranżacje przebojów muzyki klasycznej w rockowym instrumentarium. Naprawdę warto to zobaczyć.Na koncert Marka Knopflera (Dire Straits) w Massey Hall 29 kwietnia raczej już nie ma biletów ale spróbować można, bo to artysta nie tylko kasowy ale i bardzo dobry.
Jeszcze jeden temat na program kabaretu „Pod Bańką”- Traktat Lizboński.
To że nikt nie potrafi w przystępny sposób powiedzieć obywatelom o co w nim chodzi
jeszcze można zrozumieć, bo spisany jest prawdopodobnie po portugalsku.
Ale to, że prezydent dużego, mającego ambicje do samodzielności, kraju uzależnia jego
podpisanie od zdania malutkiej wyspy to już są jaja. Teraz wyspa powiedziała: tak,
ale nasz wódz najpierw udał się do Watykanu trzymając naród w niepewności. Może wróci z takim wielkim długopisem i wtedy podpisze.
6 Comments
Jeżeli kabaretowe skecze rodem z PRL-u ciągle bawią, to tylko dowód, że w tamtych latach więcej było śmieszności niż grozy i właśnie o zachowanie właściwych proporcji
przy ocenie „komuny” cały czas się rozchodzi. Choć PRL bezpowrotnie się skończył już
20 lat temu, to ciągle się nakręcamy wspomnieniami o nim i o ile my,mieszkający w Polsce, do tych wspomnień nabieramy coraz większego dystansu, to komunistyczne
rany polonijnych rodaków ciągle jeszcze nie chcą się zabliźnić i nie sądzę, że to tylko
i wyłącznie z powodu cięższych doznań, ale to już temat do zupełnie innych rozważań.
Gdy czasami w gronie bardzo młodych współpracowników wspominam różne śmieszne momenty z tamtych lat, to o dziwo mniej ich śmieszą opowieści o ludziach
biegających po ulicach z wiankiem papieru toaletowego na szyi, czy coroczne, letnie seriale o braku sznurka do snopowiązałek, a bardziej scenki z pobytu w Polsce lat 80-tych kanadyjskiej rodziny mojej żony, ci urodzeni już w Kanadzie farmerzy z prowincji Alberta, z nieziemskim zdumieniem reagowali na widok konnych furmanek jeszcze wtedy obecnych w majestacie prawa na polskich drogach, a już ich zaskoczenie śmiesznie niskimi cenami dolarowymi w sklepie „Pewexu” godne było kamery samego Bareji, gdyż w ciągu paru sekund wymietli wszystkie butelki z górnych półek sklepowych i racząc się do końca pobytu w Polsce od rana do wieczora dobrymi francuskimi koniakami, nie mogli się nadziwić, że kupili je za „durno”…
A więc dzięki PRL-owi, skromnie żyjący w Kanadzie prości farmerzy, przez parę tygodni mogli poczuć, że cały świat do nich należy i dla nich PRL-owskie wspomnienia
są jak najlepsze, dobre i to…
Pozdrawiam,
Zbyszek z Gorzowa
Może, a nawet na pewno amerykański system prawny nie jest doskonały ( a czy gdziekolwiek jest?), ale chyba tylko on tak konsekwentnie i skutecznie uświadamia
Amerykanom, a teraz również nam wszystkim, że za popełnione przestępstwo trzeba prędzej czy później zapłacić. Czy miał tego świadomość sam Roman Polański? Wydaje mi się, że chyba nie do końca, inaczej już dawno, mając wystarczająco dużo pieniędzy
i do dyspozycji najlepszych prawników, coś by z tym zrobił. Być może ten wielki reżyser w swej naiwności uznał, że wystarczającą karą dla niego będzie niemożność robienia filmów w Hollywood? Paradoksalnie gdy już dojdzie do ekstradycji i sprawa najpewniej zakończy się wyrokiem w zawieszeniu choć ze sporą grzywną, przed Polańskim otworzą się wszystkie hollywoodzkie studia i kto wie czy wielki reżyser znowu nie nakręci coś wspaniałego. Podobno Polański nie rozumiał Ameryki i przez te wszystkie lata niespecjalnie za nią tęsknił, ale to tam powstały jego najlepsze filmy
Dziecko Rosemary i Chinatown, więc kto wie może i teraz…
Osobną sprawą jest reakcja ludzi kultury i niektórych polityków na fakt aresztowania Polańskiego. Wszystkie te petycje i apele może by i miały logiczne wytłumaczenie gdyby chodziło o ekstardycję do Chin czy Iranu, ale gdy wybitni twórcy i intelektualiści usiłują bronić swojego przedstawiciela przed karzącą ręką amerykańskiej sprawiedliwości, to sami sobie wystawiają jak najgorsze świadectwo. Wymownym tego przykładem jest postawa Krzysztofa Zanussiego, który bez ogródek stwierdził,
że Polański nie współżył z małoletnią dziewczynką lecz z 13-letnią….prostytutką ,
więc tym samym nie może być mowy o żadnym przestępstwie(!!!)
I pomyśleć, że w czasach PRL-u tenże Zanussi uchodził za największego intelektualistę polskiego kina i bardzo kulturalnego reżysera….
Pozdrawiam,
Zbyszek z Gorzowa
Polański był pedofilem skoro współżył z 13 -letnią dziewczyną .Nawet jeśli byłaby ona nieletnią prostytutką to w USA każdy taki przypadek jest kwalifikowany jako gwałt.Zabawiał się w willy Jacka Nikolsona i mial z nia stosunek oralny,faszerując te jeszcze dziecko narkotykami.A jego filmy nie są pozytywnę .Niosą grozę ,strach,horror”Magbet” są zwierciadłem jego zepsutej skrajnie duszy.Filmy Polańskiego to kraina smutkiuludzkiej patalogii,dewiacji to co nam żydzi z Hoolywood fundują na codzień.Mord,krew zabijanie i okrucieństwo.To nie są filmy Walta Disnea. To negatywna indoktrynacja spoleczeństwa.Kompletna demoralizacja i odchodzenie od pozytywnych pięknych wartośći ludzkich.
Ta amerykańska sprawiedliwość mnie zadziwia.Oto największy hoksztapler narodowego banku USA grinspam zrobił całe spoleczeństwo ameryki i świata w rogi kreująć gigantyczną aferę finansową .Managerowie Narodowego Funduszu USA zostali zwolnieni otrzymując gigantyczne premie za milczenie 1,2 mln. dolarów.Rabini żydowscy oszukiwali system podatkowy USA 10 lat i dostali od 2 do 8 lat więzienia./wiekszość zapewne jest już na wolności/ przeciętny śmiertelnik za te przestępstwa dostałby dożywocie w przypadku Grinspana i po 20 lat w przypadku drugim.A POLAŃSKI ??? Ot naraził się komuś mocno i postanowieono wziąć odwet. Miss Albright gdy jej kiedyś mocno nadepnięto na odcisk w Jugosławii gdzie mieszkała odegrała się kreując militarny odwet.25 lat dyszala zemstą aż dopadła Serbów.Bo krasnale są mściwi do siedmiu pokoleń.My europejczycy nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy.Nie mieści się nam w glowie zemsta za pokolenia.Good bye mister Polański…………………………….
W sprawie Polanskiego nie potrzeba zadnego tlumaczenia. Nie ma znaczenia czy robil filmy o „Bambi” Krolewnie Sniezce” czy horrory. Ja osobiscie nie lubie jego tworczosci i nie podobaja mi sie jego filmy, ale to nie ma znaczenia. Znaczenie ma, ze skrzywdzil dziecko (nawet gdyby to dziecko tego chcialo), przyznal sie do tego, wina udowodniona, kara zadana, trzeba ja poniesc. Chociazby ku przestrodze innych. Trzynastoletnie dziewczynki sa ciekawe swiata doroslych i latwo je sklonic do „grzechu”. Jest sprawa doroslych by do tego nie dopuscic, a nie wykorzystywac do swoich wyuzdan. Prawo nie powinno byc inne dla rownych a inne dla rowniejszych, obojetne czy prawo karne, obyczajowe czy cywilne. Mieszanie to Zydow jest tak samo bez sensu jak cyklistow…. a moze to tez podciagnac pod spiskowa teorie dziejow? Troche realizmu…
wydaje mi się że już jest duże opóźnienie w relacji z budowy w Mississauga i w Brampton. Panie redaktoreze strony „Prawda” nie mozna tak, czekamy…