AWS – aktualności w skrócie – nr 14
8 sierpnia 2010
AWS – aktualności w skrócie – nr 16
18 września 2010

AWS – aktualności w skrócie – nr 15

Pietrzakowa dobrość

 

W czasie składania przysięgi, prezydent Komorowski się przejęzyczył  i zamiast słowa „dobro” powiedziało mu się „dobrość”. Takich drobnych wpadek zaliczył już parę i wszystkie były natychmiast dość mocno nagłośnione przez media. Sprawa całkowicie normalna w demokratycznym państwie gdzie opozycja tylko czeka na tego typu potknięcia. Bezzasadne są więc raczej lamenty, że krytyka uderzała tylko i wyłącznie w Lecha Kaczyńskiego. Wystarczy tylko przypomnieć sobie jak nie tak przecież dawno temu dosięgała  i Wałęsy i Kwaśniewskiego i to nie tylko w czasie ich kadencji. W przypadku Komorowskiego sprawa jest o tyle gorsza bo jeszcze nie zaczął urzędowania a oberwał już sporo i to w większości przypadków tylko dlatego, że wybory wygrał.

Do grona osób nie mogących mu tej „dobrości”  wybaczyć dołączył też Jan Pietrzak, który w felietonie dla „Gońca” (13 sierpnia 2010) stwierdził krótko „ jaka przezydenckość taka przysięgłość”.  Nawet jeśli mówi to satyryk  jest to jednak podważenie wyniku demokratycznych wyborów. Ciekawe o jaką więc Polskę chodziło mu gdy śpiewał „Aby Polska było Polską” ? Nie demokratyczną?

W swej dobrości stara się on jak najszerzej głosić swoje słowo. Wydawało się, że Goniec był szczególnie uprzywilejowany bo pan Janek  pisał felietony specjalnie dla Gońca.

Jednak odkryliśmy, że te same teksty są publikowane też w wydawanym w Anglii „Dzienniku Polskim”. Gdzie jeszcze, to tylko jego dobróść wie. Liczymy na wdzięczność redakcji  bo może to być okazją do negocjacji honararium dla, wygląda na to, byłego już satyryka.

 

Goniec gani biskupów

 

Do polskich biskupów dotarło wreszcie, że chowanie głowy w piasek w sprawie słynnego już na cały świat krzyża może im jednak bardziej zaszkodzić niż pomóc i zaczynają zabierać głos w tej sprawie. W Gońcu z 20 sierpnia 2010 naczelny redaktor z odwagą Palikota komentuje ich, w tym samego Prymasa, przemówienia.

Chociaż gani przede wszystkim niestety tych, którzy nawołują do rozsądku to jednak nie sposób nie dostrzec, że zaszła pewna zmiana w stanowisku redakcji. Pamiętamy, jak w czasie gdy niewielka parafia w Toronto szukała również w Gońcu pomocy, walcząc przeciw  niesprawiedliwym  rozporządzeniom tutejszych hierarchów, redakcja wyjaśniała, że w Kościele katolickim wierni nie powinni nawet dyskutować z decyzjami biskupa. Dobrze, więc że coraz więcej z nas zauważa, że władze kościelne w Polsce zaczynają prawie przypominać władze PRL-u. Tam również wcale nie najlepsi z robotników zostawali sekretarzami  partii robotniczej, a jak już nimi zostali to głowy z komnat wystawiali tylko jak robotnicy naprawdę mocno tupnęli. Możnaby nawet przerobić hasło z tamtych czasów: Kościół tak, wypaczenia nie!

 

Przewodnik kulturalny

 

W tym roku teatralny sezon w Toronto rozpoczyna się wyjątkowo wcześnie i prawie jak

w Warszawie co tydzień mamy premierę . Zaczyna Teatr Kwadrat 18 września. Za tydzień nie wymieniony wprawdzie na ulotkach, jakby nie chciał się specjalnie tym afiszować, teatr Capitol, a  2 października Teatr Syrena. Kwadrat przedstawi swoją wersję amerykańskiego filmu „Kiedy Harry poznał Sally” z 1989 roku. Typowa „mydlana” historia romantyczna, której treść zwykle zapomina się parę godzinę po wyjściu z teatru. Zresztą  przeważnie przeróbki filmu na sztukę teatralną  czy odwrotnie rzadko kiedy są udane. Nawet mistrz Wajda nie poradził sobie przenosząc Zemstę do kina i tworząc wtedy chyba najgorszy w swojej karierze film. Teatr Capitol również postanowił wykorzystać w przedstwieniu „Smak Mamrota” scenariusz filmu a ściślej telewizyjnego serialu „Ranczo”. Jeśli są jacyś miłośnicy tego serialu to na pewno się ucieszą,  dla innych większą atrakcją może tu być obiecane wino Mamrot (na stolik czy na osobę?) być może serwowane profilaktycznie aby nie mamrotać na organizatorów po wyjściu z sali. Trzecia torontońska premiera to spektakl teatru Syrena „Zamach na MoCarta” . Poza najlepszą z wymienionych przedstawień obsadą aktorską (Zamachowski, Malajkat) występuje tu bardzo popularna nie tylko w Polsce grupa MoCarta, czyli muzyczny kabaret przedstawiający dzieła muzyki poważnej na wesoło. Na pewno warto zobaczyć ( i usłyszeć) co wyszło z takiego połączenia muzyczno-teatralnego.

Czyli można by powiedzieć: kiedy Harry spotkał Sally, oboje poznali smak Mamrota i dlatego zrobili zamach na MoCarta, bo dozorca zaspał. A ten dozorca pracuje w  Teatrze Narodowym skąd otrzymał delegację do Toronto na 15 października.  Miejmy nadzieję, że nie uśpi publiczności.

 

Tormorra?

 

Chociaż wygląda to na wykopaliska pod Neapolem, zdjęcie przedstawia jedną z torontońskich ulic. Niby nic wielkiego, remont. Tylko, że ten remont wykonywany jest w tym samym miejscu już po raz trzeci w ciągu roku. Czyżby w okolicy mieszkały jakieś ważne osobistości i władze miast chcą aby ulica wyglądała idealnie? Nie bardzo, bo ulica po remoncie wygląda jak nie gorzej to tak samo jak przed nim. Być może w ten sposób uczą się pracownicy drogowi swojego fachu. Oczywiście nikt się nie przejmuje utrudnieniami komunikacjnymi. Do tego torontończycy przywykli, bo cała kadencja obecnego burmistrza to bezsensowne rozkopywanie ulic. Ponieważ skutkiem tego jest zamiast obiecywanej poprawy, pogarszanie  stanu komunikacji w mieście jedynym tego  wytłumaczeniem może tu być albo głupota albo chęć zapewnienia firmom budowlanym ( przypadkowo w większości włoskim)  ciągłej pracy. Teraz aby rozebrać zupełnie idiotyczną trasę tramwajową na St. Clair potrzeba będzie następnych paru lat i wielu miliardów dolarów.Ile metra można byłoby wybudować za te pieniądze? Sporo, tylko że metro rozwiązuje problemy komunikacji definitywnie a drogowcy mają przecież synów i wnuki, którzy też chcą mieć stałe zajęcie. Jedyny kandydat w zbliżających się wyborach burmistrza, który widzi trzeźwo sytuację w mieście to Bob Ford, który już jest atakowany nawet za drobne grzeszki z dzieciństwa. Jak mieszkańcy się nie zmobilizują i mu nie pomogą mu wygrać wyborów to trzeciego pod rząd durnego burmistrza miasto może nie wytrzymać.

 

Prawo i siła prezesa

 

„Zamiast składania wiernopoddańczego hołdu Brukseli, proponuję nowo wybranemu prezydentowi odwiedzić najpierw Pragę, następnie Budapeszt i zakończyć podróż  kolacją w Bukareszcie”. Porada durnia? Niezupełnie, bo tak radzi prezydentowi Komorowskiemu niejaki Witold Waszczykowski, były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego za prezydentury Lecha Kaczyńskiego. A gdzie Wilno, Tibilisi i Kijów, panie „doradco”. Rezultaty polskiej polityki zagraniczna w tych krajach są niestety opłakane. Dużo bardziej prawdopodobnym jest  jednak, że człowiek ten wygaduje takie farmazony na polecenie prezesa. A prezes jako jedyny sprawiedliwy ma prawo nawet szkodzić własnej partii. Prezesa odważył się skrytykować europoseł Marek Migalski za co otrzymał ostrą reprymendę od innego brukselskiego kolegi, Ryszarda Czarneckiego, który stwierdził ,że wszelka krytyka wodza jest niedopuszczalna bo on partię założył i bez niego nie będzie ona istniała. Pomijając już to dlaczego europosłowie, których lud wybrał zupełnie do innych celów wtrącają się do polityki krajowej, to jednak Czarnecki ocenia własną partię gorzej od partii komunistycznych, które przetrwały pomimo, że na Leninie dawno już nie zostawiono suchej nitki. Może jednak ten krzyż jednak pozostawić, przynajmniej dopuki nie odejdą tacy jak ci politycy.  Zawsze będzie jakaś szansa, że Bóg będzie nad Wisłę częściej spoglądał i w razie potrzeby pomoże.

(przygotowano na podstawie materiałów opublikowanych w Głosie Polskim nr 33 i 35, dziękujemy)

28 Comments

  1. Marcin pisze:

    Wygląda na to, że pan redaktor „Prawdy.ca” nie miałby o czym pisać gdyby nie było „Gońca” na rynku. Może powinien pan nabrać odwagi i polemizować z Gońcem na jego łamach. O ile wiem, redaktorzy tego pisma nie mają problemu z drukowaniem przeciwnych opini. Odkąd tu zaglądam nie widziałem, żeby pan polemizował z inną polonijną gazetą, a jest ich tu trochę. To się zaczyna robić nudne. Z poważaniem,

  2. Marek pisze:

    Panie Marcinie, „Goniec” nie miał problemu z drukowaniem przeciwnych opinii. Te czasy minęły. Teraz „Goniec” stał sie jednostronną tubą PiS, Kaczyńskiego i im podobnych. Innych opinii po prostu nie dopuszcza i nie puszcza na swoje łamy. A jeśli już w listach dla redakcji jest wydrukowana inna opinia to tylko po to by wyszydzic jej autora. Ciekawe czy „Goniec” się dziwi dlaczego tak spadła jego sprzedaż. To prawda że media są wolne, ale tylko dla ich właścicieli…

  3. andrzej pisze:

    Panie Marku! Głosi Pan dyrdymały.!Pewnie jest to Pana pobożnym życzeniem spadek dystrybucji tego czasopisma.Jest wręcz odwrotnie!”Goniec” wysyła prenumeratę do Calgary,Vancouver,Seatle,Ottawy,Halifaksu,do Warszawy,Katowic,Ostrowia,Buffalo oraz do N.Y.Do tego ma stronę http://www.goniec.net,cztają Gońca w USOPAŁ i w Australi.Goniec nie jest „Tubą” PIS-u bo jest na tyle samodzielny ,że jest własną niezależną „Tubą ” jak Pan nazwał.Rzeczywiście poglądy i kierunki „Gońca” moga się wydawać zbieżne z ideą parti”PIS’ bo „Goniec jest za racjonalizacją życia publicznego,za normalnością ,jest przeciwny wszelkim dewiacjom społecznym,korupcji rządzących,prześladowaniem rodziny ,eksponowaniem ideologii”Złotego Wieku” jest przeciwko ideologii komunistycznej i marksistowskiej,która rozwaliła siłę intelektualną podbitych krajów,jest przeciwny aborcji ,islamizacji państw zachodu,jest za konserwatywnym modelem rodziny chrześcjańskiej,której ten konserwatyzm zbudował USA,Australię ,Francję i Polskę międzywojenną .Obecną „Bibilą” wydaną przez prof,Boltona w Angli,którą czytają parlamentarzyści ,w której podane sa przyczyny kryzysu jest księga tego autora”Czerwoni Torisi”Czytaj Waść kolejne numery „Gońca” i jedz Pan wiedzę jak Ezechiel „zjadł” Pańskie księgi czytaj i wstydu oszczędź.HOWK !

  4. andrzej pisze:

    Biskupi polscy! Hmm według księdza Zalewskiego 80 % współpracowalo z SB.Wielu z korzeni żydowskich.Kościół sie przez ten krzyż podzielił.Na zwolenników i przeciwników.Kole w oczy rządzącym ,gdyż spelniło się ich diabelskie życzenie eliminacji całej opozycji ,a ten krzyż jest ich sumieniem razem z narodem skandujacym pod nim,śpiewajacym pieśni.Samochody nie musza go wymijać.Niech sobie stoi.Może przeszkadzać tylko ateistom i organizatorom tej smoleńskiej hekatomby.Ludzie nie zapomną.Gdy ten krzyż usuną ludzie i tak będa tam przychodzić.Zauważcie jaka jest treść na tej malutkiej tabliczce na ścianie.Forma tego napisu jest formą winnego przyznajacego sie do przestępstwa.A biskupi? Nie staneli murem za narodem? Dlaczego? Jak zwykle boją sie utracić swoje trony.!

  5. andrzej pisze:

    Komorowski Prezydentem? Wybraliście kochani dyletanta,który pod dyktando reaktywuje zdradziecką WSI.To już zaczeły się rządy cynizmu,tuwisizmu,ignoracji i frymarczenia Polską.Przepadłeś narodę przez swoją głupotę !Do Wisły : 15 republika Rosji „Prywiślański Kraj”a od Odry do Wisły Deutschland Gubernie of Poland.na podstawie ukladu militarnego o aneksji Polski z dnia 9 kwietnia 2009 zawartego przez Merkel I W.Putina.w czasie manewrów „ZAWOD 2009” …..! Koniec R.P !!!!

  6. Marcin pisze:

    Panie Marku, „Goniec” – jak każda gazeta, czy to „Wyborcza” czy „Toronto Star” – prezentuje pewien światopogląd i normalne jest, że będzie drukować autorów o podobnym spojrzeniu na świat. Jednakże bzdurą jest, że jest to „tuba” PiSu, bo po pierwsze gazeta ta istniała długo przed powstaniem tej Parti, po drugie dopuszcza różnice zdań w poglądach swoich autorów, którzy nie wszyscy są PiSowi czy Kaczyńskiemu przychylni (np. Michalkiewicz). „Goniec” przedstawia raczej pogląd bardziej prawicowy niż socjalistyczno-populistyczny PiS, ale w kilku rzeczach istnieje zbierzność poglądów. Wracając do tematu przeciwnych opini: Goniec drukuje je w rubryce „listy do redakcji” w podobnym stylu co „Toronto Sun”, czyli z komentarzem pod listem, tyle że Goniec daje dużo więcej miejsca na „wylanie żółci”. „Toronto Sun” daje parę linijek. I głupie opinie są też ośmieszane. To jest jeden model, którego nie wszystkie pisma się trzymają. Niektóre drukują tylko listy schlebiające, lub w ogóle nie prowadzą takiej rubryki. I tak jak napisał pan Andrzej powyżej, sprzedaż i kolportaż Gońca idzie w górę, bo idzie w świat. Pańskie zdanie na ten temat jest raczej takim „wishful thinking”. No cóż panie Marku jak pan mocno będzie sobie życzył to marzenie może się spełni. Życzę powodzenia.

  7. Marek pisze:

    „Uderz w stół to się nozyce odezwą” głosi stare przysłowie…
    Dyrdymały Panowie to wy gadacie, współczuję. A czy sie Goniec sprzedaje czy nie to widać jak zalega półki sklepowe. Kidyś znikał do końca tygodnia, teraz połowa kolportażu do Calgary zostaje nie sprzedana. Latwo to sprawdzić bo są tylko 4 sklepy Panie Mądralo…

  8. Marek pisze:

    I jeszcze jedno, w kolportarzu nie tak jest ważne gdzie i ile sie wysyła, tylko ile wraca nie sprzedane. Poza tym nic dziwnego że gloryfikuje pan tego … Michałkiewicza, po stylu widać że możecie sobie podać ręce. No i oczywiście wszyscy którzy sie z Wami nie zgadzają to agenci i komuniści, prawda? To byłoby śmieszne gdyby nie było tak żałosne…

  9. andrzej pisze:

    Jeżeli chodzi o komunistów panie Marku ,tych z naszych lat to wolę ich od współczesnych lewaków,którzy rozwalają familie,eksponują i gloryfikują zboczenia,zabierają rodzicom dzieci często dlatego ,że dziecko kaszle lub płacze ,a więc jest niedopilnowane według ich,walczą z chrześcijaństwem,sprowadzają islam do Europy i USA,cenzurują wypowiedzi,za niezależną mysł potrafią wtrącać do więzień/patrz Irving i inni/ kontrolują przez system kamer i donosicieli całe społeczeństwa.Można wyliczać w nieskończoność.A komuchy w Polsce głosili ,że rodzina to podstawowa komórka społeczna,chronili ją gdy działa się krzywda,z kościolem walczyli ale go w paskudny sposób nie opluwali tak jak to jest obecnie.Bo ten komunizm w Polsce to był tak daleki od narzuconej ideoologi.Był to polski specyficzny socjalizm ,niespotykany w innych krajach demoludu.Gdyby nie był kontrolowany przez ZSSR zapewne ustrój ten doznałby przemiany w rodzaj chińskiego socjalizmu ,a kraj i ludzie przez swoja zaradność i mądrość życiową stworzyliby siłę ekonomiczną.Tak jak to było onegdaj w Szwecji.Mógł to zrobić Jaruzelski w 1986 r.ale był za dużo zindoktrynowany.Zrobił to Łukaszenka i Białaruś ma się nieźle obecnie.A o agentach należy poczytać panie Marku.Już kiedyś wspominalem,że Polska się odradza jako społeczeństwo-ODDOLNIE i gówno mają do tego kolejne rządy nieudaczników ,merkelskich czy Putińskich .Polacy rosną w siłę oddolnie od sołęctwa,powiatu,województwa.Patrz stronę http://www.Ełk.pl jak to miasto żyje w kulturze i tradycji.Zobacz Tarnów Krosno nawet wieś Zalipie czy Czerniki.Oni maja swoje strony informacyjne.I te siły społeczne mogą rozwalić każdy rząd oddolnie jak się wkurzą.Zastopują powszechnie odprowadzenie podatków! Co pan na to.??

  10. Marek pisze:

    Tu akurat zgadzam sie z Panem całkowicie Panie Andrzeju. Ja jestem jak najdalszy od lewactwa w kazdej postaci. Jak również przeciwko regulacji przez rząd każdej dziedziny naszego życia. Wychowałem syna na porządnego człowieka i nie wyobrażam sobie żeby jakiś łachudra urzęnik mówił mi jak mam to robić. Problem jest że PiS uznano za partie prawicową a to oni są najbliżsi totalitaryzmu. Nikt nie ma monopolu na rację i nikt nie będzie mi mówił co jest dla mnie dobre a co nie, to robili właśnie naziści, komuniści, faszyści. To teraz próbuje PiS, o. Rydzyk i wielu innych. Ja nie jestem też jakimś fanem PO czy Tuska, ale ci przynajmniej nie rozsiewają takiego jadu nienawiści jak Kaczyński i jego poplecznicy. Politycy na całym świecie to zło konieczne bo nie wymyślono jeszcze nic co by zastąpiło demokrację. Jeśli chodzi o agentów to myśli Pan że nie zdaję sobie sprawy że pozostali w Polonii i dalej szkodzą i mędzą jak by nic na świecie sie nie zmieniło? Sam mógłbym kilku wskazać, niektórzy bardzo znani. W Polsce przejechałem przez wiele miast wsi i miasteczek. Tutaj też sie zgadzam z tym co Pan pisze. I to jest naprawdę optymistyczne i pełne nadziei, chociaż chyba jednak musi wymrzeć nasze pokolenie a może i następne by zmieniła się pewna mentalność. Nigdy jednak nie spodziewałem się że Polska w ciągu tak krótkiego czasu osiągnie tak wiele. Bieda jest wszędzie, w Kanadzie też i po to są wybory by wybierać tych którzy chcą to zmienić. Ale trzeba na te wybory pójść i głosować za a nie przeciwko jak sie działo ostatnio w Polsce gdy głosowano na kogoś nie po to by wygrał ale by nie wygrał ten drugi. Mimo jednak tych wszystkich dziwactw Polska rośnie i znajduje się na pierwszym miejscu z wszystkich postkomunistycznych krajów jeśli chodzi o rozwój. A Polonia powinna patrzeć i cieszyć się jak dzieje się dobrze i zgrzytać zębami jak dzieje sie źle, ale nie wtrącać się i nie układać życia rodakom w ojczyźnie chodząc na polskie wybory. To niemoralne.

  11. Zbyszek pisze:

    Wczoraj zakończyły się obchody okrągłej rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych. Lecz zamiast wesołej atmosfery i wzajemnej serdeczności , dzisiejsi
    działacze związkowi spod znaku dawnej „Solidarności” zafundowali sobie i nam wszystkim zjazdowe przedstawienie pełne pretensji i niewyszukanych złośliwości
    kierowanych pod adresem obecnych na sali prezydenta oraz premiera , było nie było wywodzących się z tego prawdziwego rdzenia solidarnościowej opozycji.
    Jakoś inne nacje chcą i potrafią czcić spontaniczną zabawą swoje narodowe święta , organizując kolorowe parady i wesołe pikniki , tymczasem my , nie wiedzieć czemu , najlepiej czujemy się w konduktach żałobnych i w pocztach sztandarowych z okazji tragicznych rocznic. A przecież przez te 30 lat , które minęły od tamtych pamiętnych dni , wydarzyło się w naszym kraju dużo więcej dobrego niż złego i w całkiem niezłym tempie gonimy kraje zachodnie , więc tylko się radować i wzajemnie napędzać dobrą energią , a tu guzik z pętelką , zewsząd tylko narzekanie , wypominanie i złorzeczenie – jak długo jeszcze? – Bóg raczy wiedzieć , a pewnie nawet i on nie rozumie Polaków…
    Kiedyś Jan Pietrzak był sympatycznym prześmiewcą , znakomicie wychwytującym wszystkie PRL-wskie absurdy i zarażającym nas nadzieją , że doczekamy normalnych czasów , a gdy w końcu te nadeszły , nagle zatracił swoje poczucie humoru i zamiast potęgować w nas radość , przybrał pozę Katona i nic pożytecznego nie robi , tylko krytykuje i psioczy na wszystkich , kto nie z PiS-u…

  12. Marcin pisze:

    Panie Marku. Widzę, że mamy te same zdanie na temat ingerencji państwa w życie prywatne obywateli. Pod tym względem obu nam chyba bliżej do myśli załozycielskiej ojców Stanów Zjednoczonych. Ja chciałbym, żeby państwo zajmowało się tylko obronnością kraju i ochroną obywatela przed bandytyzmem i nieskrupulatnymi pracodawcami. Na szczeblu lokalnym niech zajmuje się utrzymywaniem czystości i regulacją ruchu. Jak najmniej skomplikowanych regulacji i praw. A więc dotąd jestem z panem. Widząc w jakim kierunku podążają kraje, które dotąd były wzorem wolności obywatelskich, mnie i takim ludziom jak pan jest na tym padole chyba coraz bardziej niewygodnie. Ale zgubił mnie pan przy stwierdzeniu, że to PiS jest najbliższy totalitaryzmowi. W takim razie niech pan szczerze napisze co pan myśli na temat Platformerskiej ustawy o powstrzymaniu przemocy w rodzinie? Czyż nadanie urzędnikom państwowym praw odbierania dziecka bez decyzji sądu nie jest kolejnym krokiem ku totalitaryzmowi? Jak już wcześniej pisałem PiS nie jest idealnym rozwiązaniem. Ale jeśli miałbym wybrać między PiSem z uformowaną wizją Polski a cwaniactwem i prywatą Platformersów, którzy wizji dla Polski nie posiadają, wybrałbym tych pierwszych. Ja widzę, że pan panie Marku jest po mojej stronie jeśli chodzi o dobro Polski. Tylko pan trochę zabłądził….Pozdrawiam

  13. Marcin pisze:

    Panie Andrzeju, panie Marku i panie Zbyszku – do pewnego stopnia podzielam Wasz optymizm względem rozwoju Polski, czy oddolnego ruchu obywatelskiego ( jak pisał pan Andrzej). Ale wejdźmy na chwilę w krainę marzeń i wyobraźmy sobie gdzie ta nasza Polska by teraz była, gdyby nie było „okrągłego stołu”? Chyba nie palnie mnie któryś, że bysmy teraz mieli komunę?! Imperium zła i tak się rozpadało. „Okrągły stół” był zainicjowany przez Moskwę. Gdyby go nie było i tak to wszystko by runeło na łeb. Tyle, że być może komuniści nie dostaliby nic, co najwyżej krótkie odsiadki dla niektórych i „wilcze bilety”, lub emigracja dla innych. Polacy przeprowadziliby czystkę kadrową w urzędach, w sądach, w prokuraturach i w armi. Wprowadzonoby nowy kodeks karny, który przewidywałby wysokie sankcje za przestepstwa gospodarcze, za łapówkarstwo i oszustwo finansowe. Policja byłaby niezależnym organem, który ścigałby każdego przestępce, niezależnie od pochodzenia, klasy czy przynależności partyjnej. Nie byłoby imunitetów. Nowe, wykształcone kadry byłyby wynagradzane za kompetencje i osiągi, a nie za znajomości. Przepisy prawa podatkowego i prawa gospodarczego byłyby czytelne i zrozumiałe dla każdego obywatela i napisane w taki sposób, żeby były wolne od interpretacji. Ile lepiej wyglądałaby Polska, ile lepiej żyłoby się w niej obywatelom, gdyby tej Polski nie przejeła sitwa Solidaruchowo-Komusza? Czy oni wszyscy naprawdę muszą wymrzeć, żeby było lepiej? Ile szkód narobią zanim to nastąpi?
    Panowie, spokojnie z tym „postępem” Polski. Polska była na takim dnie, że wszystko co nastąpiło potem było postępem, bo gorzej być nie mogło. Ten postęp, który jest stał się pomimo tej sitwy, a nie przez nią. Po prostu naród polski ma w sobie olbrzymie zasoby myśli i innowacji oraz wielkie pokłady energi. Co by było gdyby ta energia i potencjał został wyzwolony? Myślę, że Polska byłaby wspaniałym krajem do którego powracaliby emigranci ze swoimi pieniedzmi i doswiadczeniami. W Polsce żyłoby nie 35 tylko 50 millionów ludzi itd,itd.
    Radość z tego jak ta Polska teraz wygląda przypomina radość murzyna w środkowej Afryce, któremu wybudowali studnie z pompą. Pozdrawiam.

  14. Marcin pisze:

    Acha. Byłbym zapomniał. Panie Marku, zapewniam pana, że to nie były nożyce. Może na stare lata coś już tam w głowie panu dzwoni he,he. Wiem co pan chciał przez to powiedzieć i odpowiem, że nie jestem niczym związany z Gońcem poza tym, że jestem zwykłym czytelnikiem. Za to wiem na sto procent, że pan redaktor tego portalu, którego nazwisko znam, był kiedyś związany z gazetą, która była ( już nie jest, bo nikt jej nie czyta) Gońca konkurencją. A jeśli chodzi o „zawalone” półki niesprzedanymi gazetami to niech pan będzie uczciwy. W Toronto wszystkie polskie gazety zawalają półki. Po prostu jest ich za dużo. Do tego one współzawodniczą z darmowymi szmatami, które przedrukowują artykuły i są zawalone reklamami ( dlatego darmowe). Jednak jeśli chodzi o Gońca „zawala” on półki o wiele mniej niż to miało miejsce nawet rok czy dwa lata temu. Nie musi mnie pan tłumaczyć co to znaczy kolportaż. W dosłownym tłumaczeniu to jest dystrybucja, a nie ilość sprzedanych sztuk. I istnieje jeszcze coś takiego jak prenumerata, napewno pan słyszał. Gońca prenumerują już w kilku miastach Polski. Jest tam wydawany, nie wysyłany. A „Gazeta” pomimo zmiany nazwy też zalega półki w Starskim. To tyle na ten temat. Pozdrawiam.

  15. Marek pisze:

    Panie Marcinie, w Calgary jest tylko „Goniec” i troche egzemplarzy „Glosu Polskiego w jednym punkcie przy kosciele. Nie ma wiec wyboru tak jak w Toronto, a sprzedaz spadla przynajmniej o polowe. Niech wiec juz Pan przestanie kombinowac. Jesli chodzi o przepisy i ustawy wprowadzane przez rzad to bardziej interesuja mnie te w Kanadzie. Z tymi w Polsce niech walcza lub nie Polacy w kraju. PiS chcial wprowadzic panstwo policyjne, PO wyglupia sie pomyslami liberalow. Jak bym mieszkal w Polsce to probowalbym przynajmniej cos zmienic, tak jak probuje tutaj. Niech kazdy zaczyna od siebie

  16. andrew pisze:

    Najbardziej idiotyczne,nieżyciowe ustawy powstają na poziomie miast i co jest ciekawe,tam gdzie Mer jest lewakiem ,liberałem tam te ustawy godzą w obywateli i drenują kieszeń mieszkańców za wszystko,tam gdzie jest Mer o nurcie działania konserwatywnym ,tam podatki sa niskie,buissnes kwitnie .Nawet Lastman przecież liberał a prowadził Toronto znakomicie.!Bo był i jest konserwatystą z natury i buissesmenem z zawodu!

  17. Marcin pisze:

    Drogi panie Marku, z racji tego, że z Polski wyjechałem mając jeszcze mleko pod nosem „kombinowanie” jest mnie obce i chociaż znam znaczenie tego folklorystycznego słowa zapewniam, że za sprawą moich szlachetnych rodziców, oraz kanadyjskiego wychowania nie miałem okazji zaznajomienia się z tajnikami tej polskiej „sztuki”. Wiem, że w Polsce byłbym przez to nieudacznikiem , ale cóż – co kraj to obyczaj. Brzydko z pana strony posądzać ludzi, których się nie zna o to czy o tamto ( co czytając pańskie poprzednie wpisy można uznać za pańską zasadę) , ale będąc stałym bywalcem na polskich portalach internetowych ( z egzotycznej ciekawości ) i w dodatku obserwując zachowania rodaków w Polsce – przez te czy inne formy komunikacji – dochodzę do wniosku, że ta forma dyskusji jest tam normalnością. Pan musi być w nieco starszym odemnie wieku ( co nie uważam za ujmę, wręcz przeciwnie ) i rozumiem, że nie sposób pozbyć się starych przyzwyczajeń. Szczególnie nowemu imigrantowi. Jak to sie mówi: Nie sposób nauczyć starego psa nowych sztuczek. Natomiast co do przepisów i ustaw ma pan rację, że interesują pana bardziej te wprowadzane w Kanadzie niż te w Polsce. W końcu żyjemy tutaj. Nie można pańskiemu podejściu do sprawy nic zarzucić. Ale jeśli już pan ochoczo i dumnie przyznał się do obojętności względem polskich ustaw to w jaki sposób może pan uformować obiektywne i uczciwe zdanie na temat tej czy innej Parti?! Z jednej strony jest pan obojętny na poczynania rządu tuskowego, z drugiej święcie przekonany, że jest to rząd dobry – bo nie PiSowski. To sugeruje, że jest pan zwykłym konsumentem gotowych, wyprodukowanych pogladów z fabryki na Czerskiej w Warszawie, albo w studiu TVN-u ( Tusk Vision Network ) – a to sugeruje lenistwo myślowe. Pozdrawiam…naprawdę!

  18. Marek pisze:

    Panie Marcinie, blad w kazym zdaniu. Slowo „kombinowanie” użylem nie w tym znaczeniu o ktorym pan mysli. Tak jak w angielskim rowniez w polskim slowa maja rozne znaczenia. Skoro wyjechal Pan z Polski jako dzieciak to moze Pan o tym nie wiedziec. Znaczenie w ktorym tym razem uzylem nie ma nic wspolnego z kombinatorstwem ktore Pan ma na mysli. Poza tym nieladnie jest uzywac inwektyw w stosunku do kogos kto ma inne niz Pan zdanie. Nie jestem tez nowym emigrantem. Jestem w Kanadzie dobrze ponad 20 (dwadziescia) lat czyli prawdopodobnie dłuzej niz Pan, z czego 17 w Toronto. Niech tez Pan nie wyjezdza z uczciwym czy nie uczciwym zaniem na temat czegos. Takie zdanie zawsze bedzie subiektywne. Co to bzdurne okreslenie „ochoczo i dumnie”. Jak Pan bedzie kontynuowal obrazanie mnie to tez moge wymyslec pare zwrotow dla Pana. A jak sie Pan tak strasznie przejmuje partiami w Polsce to jazda, niech Pan tam leci i działa jako kolejny beret. Na szczescie juz w pazdzierniku Polacy w kraju pokaza gdzie maja Kaczynskiego i jego fanatykow. Jak caly PiS tak i Pan uwaza ze kto nie z wami to komuch i agent. Zegnam

  19. Marcin pisze:

    Panie Marku, od inwektyw i poniżania ludzi z odmiennym zdaniem to na tym portalu jest pan. Niech pan przeczyta swoje wszystkie poprzednie wpisy. „Całkowitą rację” zawsze przyznaje pan tylko panu Zbyszkowi i odnosi się pan do niego z szacunkiem, bo po prostu on ma podobne co pan zdanie. Panu Andrzejowi przyznał pan rację tylko raz co od razu zauważyłem, ponieważ wszystkie pańskie poprzednie komentarze pod panem Andrew vel Andrzej były niepoważne i niesmaczne. Jednak dowodzi pan, że sam nie posiada grubej skóry obrażajac się przy byle uwadze. Panie Marku jest pan już w Kanadzie 20 lat ( a propos krócej odemnie, także następne pańskie założenie wzięło w łeb, ale nie będziemy się przecież licytować, to nie piaskownica) a więc na pewno pan słyszał powiedzenie : „Nie żucaj kamulcami jeśli mieszkasz w szklanym domu „?
    Ok, nie chcę więcej kontynuować tego przekomarzania się na temat kto co do kogo i kiedy napisał. Szkoda czasu. Ja doceniam pana jako drugiego człowieka z odmiennym zdaniem i przypuszczam, że jest pan nawet dobrym człowiekiem, kochajacym mężem i ojcem, ale w kwestiach politycznych jest pan niestety w błędzie. Jak już sam pan przyznał nie śledzi pan specjalnie poczynań swojej ulubionej Platformy więc dyskusje polityczne z panem nie maja sensu. Pan po prostu nie lubi lub wręcz nienawidzi PiSu, Kaczyńskich i ludzi którzy ich popierają. Jedyne co pan do tej pory PiSowi zarzucił to dążenie do totalitaryzmu i państwu policyjnemu. Proszę pana Polska nigdy nie przestała byc państwem policyjnym. Do dzisiaj każdy obywatel ma obowiązek mieć przy sobie dowód osobisty, który musi okazać Policji gdy ta tylko tego zażąda. Gdy się chce założyc biznes w Polsce trzeba prosić o pozwolenie sądu, a państwo ściga obywateli za długi zaciągnięte u firm prywatnych. PiS chciał zrobić to co powinno być zrobione w 1990tym roku, czyli oczyścić życie publiczne z agentury. Chciał też powstrzymać korupcję wśród polityków, bo ta plasuje Polskę pomiedzy Ugandą a Botswaną! Metody prowokacji policyjnej sa powszechnie używane w krajach zachodnich, między innymi w Kanadzie. Jak inaczej można przyłapać gangsterów lub urzędników jak nie przez inwigilację i prowokację? Oczywiste jest, że Ci którzy mają najwięcej do stracenia dostają apopleksji. Smuci mnie tylko ta rzesza „pożytecznych idiotów”, kóra na tych cwaniaków głosuje. Parę dni temu byłem u polskiej fryzjerki. No mam taki sentyment do nie wydawania za dużo pieniędzy na fryzurę, a gdzie będzie taniej niż u Polki w jej domu, prawda? Obcięła mnie dość nieźle za jedyne 10 dolców. Ta pani była bardzo prostą kobietą gdzieś spod Wrocławia, nie wnikałem bo mnie to nie obchodziło. Dość, że ze sposobu wymowy, zachowania i treści tego co mówiła wywnioskowałem, że jest to prosta, niewykształcona i nieoczytana kobieta. Czyli według wiedzy „powszechnej” typowy wyborca PiSu, nie? Nic bardziej błędnego. Pewnie zapyta pan mnie, dlaczego w ogóle podejmowałem z tą pania rozmowy polityczne? Otóż nie, to nie ja. Ja po prostu nie mogłem juz uciec z fotela. A więc słuchałem wykładu na temat jaki ten Kaczyński zły i durny. Tylko słuchałem i nic się nie odzywałem. Pani nie ofiarowała żadnych konkretów tylko powtarzała dobrze już zużyte inwektywy. Ale prawie spadłem z krzesła kiedy ofiarowała mnie wiadomość jaką – jak to powiedziała, cytuję: „mówili wczoraj w TVN” – „że przecież Lech K nawet nie brał udziału w opozycji a na strajk przyszedł godzinę przed. Mówili tak Ci, którzy byli tam” Ale pani nie mogła już powiedzieć, którzy to mówili. Wystarczy, że było w telewizji!
    Wie pan, statystyczny Polak/Polka spędza przed ekranem telewizora kilka godzin dziennie. Podobno najwięcej w Uni Europejskiej. Przeciętny Polak/Polka czyta jedną książkę rocznie, a niektóre autorytety narodu ( Wałęsa) przyznaja się do przeczytania jednej książki przez całe swoje życie. W ostatnim numerze Gońca pan Krzysztof Ligęza napisał: „Na wpatrywanie się w migoczący ekran telewizora przeciętny Polak poświęca kilka godzin dziennie. Do tego należy jeszcze wyspać się, zarobić na podatki i kawałek chleba. Cóż w tym dziwnego, że niektórym tak trudno wykroić z doby choć odrobinę czasu na myślenie?” Moja „fryzjerka” była świetnym przykładem. Jakby żyła w Polsce pewnie oddałaby głos na PO. „Bo w telewizji mówili….”
    Pozdrawiam.

  20. Marek pisze:

    Panie Marcinie, znudził mnie Pan, jest Pan nienaprawialny. Acha, „żucaj” pisze sie przez „rz” – „rzucaj”. Ale to zdarza się każdemu, mnie też. Koniec dyskusji z mojej strony. Żegnam

  21. Marcin pisze:

    Dziękuję za zwrócenie uwagi na błąd ortograficzny i za wyrozumiałość panie Marku. Swoją drogą myślałem, że tych błędów robię dużo więcej i tylko panowie z grzeczności nie zwracają na to uwagi. W końcu mój polski został na poziomie piątej klasy szkoły podstawowej. Nie powiem, żebym wtedy był prymusem, jeśli rzeczywiście nie popełniam aż tylu błędów ile przypuszczałem, że popełniam to tylko za sprawą oczytania i pamięci wzrokowej, niczego więcej. Słownika nie używam. Za bardzo czasochłonne.
    A pańską rejterację – panie Marku – z pola dyskusji odbieram jako komplement dla mojej argumentacji. Pan nie wniósł nic do tej dyskusji poza kilkoma inwektywami ( mocno zresztą wytartymi ). Nie odpowiedział pan rzeczowo na żaden z moich argumentów. Na końcu stać było tylko pana na ziewnięcie, że tak powiem i zlekceważenie mnie. Acha, „naprawialny” jest każdy panie Marku kto ma otwartą głowę. Pan tego nie okazał w żadnym ze swoich komentarzy, po prostu pan ma zawsze rację i tyle.

  22. andrzej pisze:

    Pan Marek nie skomentował wogóle podpisania ukladu militarnego i gospodarczego między Merkelową i Putinem.Wywiad polski położył kopie tych dokumentów na biurka naszych władców i nic się nie działo.!Poseł Bender na podstawie tych dokumentów przedłożył sprawę w sejmie RP.Posłowie schowali głowy w ramiona i cisza.Powtarzam Akt rozbioru Polski nastąpił 9 kwietnia 2009 w czasie manewrów ZAWOOD 2009 z udzialem wojsk Białorusi i Rosji.Zadanie: obrona Grodna przed najazdem wojsk polskich.Uklad Merkelo-putinowski ustala granice interwencji wojsk rosyjskich na terenach Polski.Linia zatrzymania sie armii rosyjskiej: Wisła San.Prawdopodobnie rosyjskie FSB i GRU wywoła fale niezadowolenia i buntu spolecznego Polaków ,ataki grup na obiekty i budynki rządowe,bo dla świata musi być pretekst do interwencji.I o tej tak poważnej sprawie „władze” polskie milczą.Milczą również wraże media.A co na to piewcy Tuska i Komorowskiego.?Rosjanie zawsze pracuja dlugofalowo.Dlatego nastąpiła likwidacja pierwszej grupy dowodzenia w katastrofie w Międzyrzeczu a dalej w Smoleńsku elit przywódczych Polski.!Zostalo nam 800 oficerów od pułkownika wzyż wyszkolonych w ośrodkach szkolenia GRU u FSB w Moskwie.A to już ludzie Tuska i Putina.Gdy grecy zaczeli palić ulice mieli 825 % zadłużenie PKB.Polska osiągneła już 1250 % PKB.Trzaśnie wkrótce ! I o tej rusko-tuskiej perfidii należy dyskutować .!

  23. andrzej pisze:

    Bezczelność i perfidia funkcjonariuszy Kumolandu osiagneła appogeum cynizmu i bezczelności.Otóz do Vipów w Kanadzie i innych ośrodków polonijnych na świecie/a wiemy kto jest tutaj tym”VIP-em/ dotarł okólnik ,że działaczy polonijnych,którzy sa przeciwni obecnej wladzy w Polsce ,krytykują i są w opozycji,tych aktywistów i lederów należy usuwać z życia publicznego i odbierać im te funkcje,ktore pełnią .Polonia jest ingwilowana i już jedna z dyrektyw została zrealizowana! Otóż na międzynarodowej Paradzie „Warrior`s Day” na terenach CNE stowarzyszenia polskie weterańskie po raz drugi nie oddelegowały pocztów sztandarowych.!!Grała maszerując polska orkiestra narodowa „Orzeł Biały”pozbawiona pocztów sztandarowych.Zapytałem sie dowódzców tych legionów SPK i SWAP-u o przyczyny nie wystawienia pocztów.”Prikaz przyszedł odgórnie” odpowiedział mi jeden z nich.!Za te zasługi prezes Stowarzyszenia polskich kombatantów pan Krojcer otrzymał z rąk ministra Ciechanowskiego nominację na Majora.!Za zdradę postawy i interesów weteranów.Polaków na CNE nie było, i już usłyszalem :na jakiej podstawie dajemy im świadczenia jeżeli oni nie istnieja wśród nas.Ponieważ uprzednio Chretien zabrał te świadczenia a premier Harper przywrócił,to jest prawdopodobieństwo ,że po wyborach w Październiku ,nowa ekipa Liberałów czy tp.socjalistów świadczenia te odbierze.Konsulaty i ambasada RP jest siedliskiem nie PIS-u tylko rezydentów WSI i bylego SWB nadal bardzo aktywnych.Kto po moich stwierdzeniach popiera Tuska i Komorowskiego ten taki sam zdrajca jak oni.! I dlatego panie Marku ,Zbyszku i inni proPO zrewidujcie swoje poglądy ,gdyż inaczej wasze wnuki rozkopią wasze mogiły i na nie nasrają .!Gdy POlski nie stanie !!! HOWK !

  24. Zbyszek pisze:

    @Marcin
    Czy Pan uważa , że włączenie telewizora automatycznie powoduje wyłączenie myślenia? Jestem tym statystycznym Polakiem , który godzinami wysiaduje przed telewizorem , ale nie po to by pozwalać się politycznie indoktrynować platformerskiemu TVN-owi , tylko z racji kibicowskiej pasji wyszukiwać co ciekawsze przekazy sportowe i zapewniam , że częsta konieczność jednoczesnego oglądania transmisji z dwóch różnych wydarzeń sportowych jak choćby wczoraj –
    piłkarski mecz z Australią i tenisowe pojedynki na US Open , wyczerpuje bardziej
    niż rozwiązywanie łamigłówek matematycznych. Natomiast programy informacyjno-publicystyczne oglądam może selektywnie , ale na pewno przekrojowo. I tak z takim samym zainteresowaniem przysłuchuję się rozmowom Moniki Olejnik w TVN ,
    co dyskusjom w programach Tomasza Lisa w TVP2 i Jana Pośpieszalskiego w TVP1,
    dzięki czemu mogę wyrobić sobie własny pogląd zarówno na temat polskiej klasy politycznej , jak i beztronności dziennikarzy. I nie potrzeba zbytniej przenikliwości ,
    żeby stwierdzić , że telewizja TVN mocno sympatyzuje z PO , a z kolei TVP1 jest całkowicie propisowska. Jednak o ile prywatna TVN może sobie popierać kogo chce , to już publiczna TVP powinna być apolityczna , tylko niestety nigdy nie była ,
    nie jest i chyba nie będzie. Na szczęście wbrew oczekiwaniom polityków , telewizyjne sympatie nie gwarantują wyborczych zwycięstw , bo gdyby tak miało być , to Jarosław Kaczyński , mający silne wsparcie TVP1 , telewizji o największej oglądalności , powinien wybory prezydenckie wygrać w cuglach…
    Od 1989 roku mieliśmy 12 premierów , a żaden układ polityczny nie rządził dłużej niż jedną kadencję i to nie za sprawą tej czy tamtej stacji telewizyjnej , ale w wyniku własnej nieudolności i rozczarowania wyborców. Jeżeli teraz PO ma szansę na przedłużenie swoich rządów o kolejne 4 lata , to nie dla tego , że jest hołubiona przez TVN , ale dlatego że pośród marnych polskich partii jest najbardziej normalna i przewidywalna…
    A już z tym państwem policyjnym to wystrzelił Pan jak z armaty do wróbla. Kiedy i gdzie Pan tego doświadczył? Mój dwód osobisty leży gdzieś na spodzie szuflady
    i gdy jest mi potrzebny przy załatwianiu formalności urzędowych mam spory kłopot
    z jego odszukaniem , a od końca stanu wojennego nigdy nie legitymował mnie nie tylko żaden policjant , ale nawet wcześniejszy milicjant…

  25. Marcin pisze:

    Panie Zbyszku może jest pan tak ważną osobistością, że Policja na sam widok omija pana z daleka. A teraz na poważnie, jak byłem w Polsce sam widziałem legitymowanie młodych ludzi na warszawskiej Starówce przez służby porządkowe. Nie pamiętam czy to była Policja czy Straż Miejska, bo był późny wieczór, a warszawskie latarnie dużo oswietlenia nie dają. Młodzi ludzie nie zachowywali się nagannie i nie byli pijani, natomiast legitymujący ich służbiści byli wprost chamscy. Nie wiem jak sie sprawy dalej potoczyły, ponieważ poszedłem w swoja stronę. Moim zdaniem sam mus posiadania specjalnego dowodu jest ograniczeniem wolności. Dobrze, że w końcu zniesiono u Was nakaz meldunkowy. Zajęło to Wam tylko 20 lat.
    Panie Zbyszku, moje wywody na temat telewizora i Polaków odebrał pan personalnie, zupełnie niepotrzebnie. Swoją drogą czy panu nie znudziło się jeszcze ogladać tych kopaczy – niedorajdów? Gratuluję wytrwałości.
    Wracając do telewizji publicznej TVP. Też uważam, że telewizja publiczna powinna być neutralna, albo co najwyżej zbalansowana. Newsy powinny być prezentowane rzetelnie i neutralnie natomiast programy dyskusyjne powinny zawierać różne i przeciwne opinie. Programy autorskie też powinny byc dopuszczone, ale jeśli jeden jest mocno prawicowy w poglądach to powinien dopuszczony byc drugi o lewicowych przekonaniach. Publika niech sama decyduje za siebie. Telewizja powinna zapewnić dostęp do informacji i kropka. Ale to jest ideał. Nigdzie to tak nie funkcjonuje. W Stanach publiczna stacja radiowa NPR jest mocno lewicowa w komentarzach politycznych. W Kanadzie główna stacja telewizyjna CBC, która jest „królewską korporacją”, czyli jest dotowana z pieniędzy podatników w ilości milliarda dolarów rocznie, jest mocno lewicowa. CBC używa te dotacje na międzyinnymi produkowanie mocno politycznie poprawnych i lewicowych nudów, których nota bene nikt prócz szampańskich socjalistów nie ogląda. My nie chcemy za to płacić. Stacja CBC upadłaby gdyby nie te dotacje. Jej newsy są zawsze z anty-rządowym komentarzem, bo rządem jest partia konserwatywna. Ale rząd, czyli konserwatyści nie zajmują się likwidowaniem stacji, zmianami personalnymi czy zmniejszaniem dotacji. Po prostu w dojrzałej demokracji jaką jest Kanada, „królewskie korporacje” mają niezależne zarządy i ich niepodległość jest skrzętnie broniona przez kanadyjskie prawo i zwyczaje. Rząd ma poważniejsze sprawy na głowie niż zajmowanie się likwidowaniem wpływów opozycji w publicznej telewizji. Polsce zajmie to jeszcze ze dwa, trzy pokolenia ( o ile Polska bedzie jeszcze istnieć ) żeby dojrzeć do tego. Te kłótnie o krzyż, a wcześniej o samoloty i przepychanki ze ś.p. prezydentem Kaczyńskim dosłownie o wszystko, są na poziomie Zairu lub Rwandy, bo nawet w skorumpowanym Meksyku nie rząd się bzdurami nie zajmuje. Pozdrawiam.

  26. Marcin pisze:

    @Marek
    A pan Marek nadal nie odpowiedział na moje pytanie, które nie było retoryczne: czy uważa pan panie Marku, że nadanie specjalnych praw urzędnikom socjalnym od „obrony rodziny przed przemocą” do siłowego odbierania dzieci rodzicom bez nakazu sądowego, za to z pomocą organów bezpieczeństwa jakimi podobno jest polska Policja, nie jest krokiem w kierunku totalitaryzmu? Proszę mnie na to pytanie odpowiedzieć. Tylko bez wykrętów. Po tej odpowiedzi będę wiedział kim pan naprawdę jesteś.

  27. Marcin pisze:

    Dlaczego rząd tak utalentowany w dziedzinie „public relations” w sprawie umowy gazowej przyjął zasadę uważaną przez znawców marketingu politycznego za najgorszą z możliwych: milczy i zawzięcie stara się dopiąć swego? – pyta publicysta „Rzeczpospolitej Rafał A. Ziemkiewicz.
    Wydawałoby się, że nie ma w polskiej polityce takiego absurdu, który mógłby nas jeszcze zaskoczyć. A jednak to, co się dzieje wokół umowy gazowej, jeszcze kilka miesięcy temu nie przyszłoby do głowy nawet pijanemu szaleńcowi starającemu się wymyślić zwariowany scenariusz z gatunku „crazy comedy”.
    Oto Unia Europejska i Niemcy karcą rząd Donalda Tuska za oczywiste poświęcanie polskiego interesu narodowego na rzecz Gazpromu i bronią nas przed uzależnieniem energetycznym od Rosji przez najbliższych 35 lat – natomiast polski rząd, który cały swój piarowski wizerunek zbudował na uległości wobec „głównego nurtu europejskiej polityki”, odważa się wejść w bodaj pierwszy poważny konflikt z Komisją Europejską.
    Przypomnijmy, że nie zdobył się na podobną twardość wtedy, gdy bronić należało interesów polskich stoczni, i potulnie podporządkował się decyzji europejskiej komisarz uznającej pomoc publiczną dla nich za nielegalną – w tym samym czasie, w identycznej sytuacji, Francja zaskarżyła analogiczną decyzję Komisji do Trybunału Europejskiego i wygrała. Co więcej, starając się o odblokowanie przez Komisję uzgodnionego w ubiegłym roku porozumienia z Gazpromem, rząd Tuska torpeduje wysiłki na rzecz stworzenia wspólnej unijnej polityki energetycznej, uważanej dotąd powszechnie za nasz europejski priorytet. Nie trzeba fachowca, by dostrzec, że umowa, do której zgłasza zastrzeżenia unijna Rada ds. Energii, jest dla Polski skrajnie niekorzystna. Zobowiązujemy się do roku 2035 płacić za ilości gazu przekraczające nasze obecne zapotrzebowanie, a jeśli zakupiony i opłacony „z góry” gaz okaże się nam niepotrzebny, nie wolno nam go będzie reeksportować do krajów trzecich.
    Jednocześnie przyznajemy Gazpromowi do roku 2045 monopol na tranzyt gazu przez leżący na polskim terenie rurociąg (ten właśnie punkt wzbudził sprzeciw Komisji, która uniemożliwianie dostępu do rur innym niż Gazprom firmom uważa za sprzeczne z unijnym prawem) oraz obniżamy Gazpromowi opłaty za tranzyt do wartości symbolicznych. A przy okazji puszczamy w tej samej umowie w niepamięć kilkumiliardowe długi Rosjan wobec Polski z tytułu nieuiszczanych od lat opłat za ów tranzyt.
    Istotnym aspektem umowy jest też ustalenie w niej stałej ceny rosyjskiego gazu na najbliższe ćwierć wieku – zgadzamy się na nią w chwili, gdy wskutek technologicznej rewolucji, jaką było opracowanie i upowszechnienie metody pozyskiwania gazu z łupków bitumicznych, światowa cena gazu ziemnego z roku na rok spada.
    Zresztą nie można nie zwrócić uwagi na tę zdumiewającą okoliczność, że w ogóle rząd polski stara się o dopięcie tej umowy za wszelką cenę właśnie w chwili, gdy za prawie pewne uważa się, że szczęśliwym zrządzeniem losu dysponujemy złożami łupków, których eksploatacja może pokryć zapotrzebowanie nie tylko Polski, ale całego regionu na najbliższych kilkadziesiąt lat.
    Dodajmy jeszcze, że mamy z Gazpromem podpisaną i obowiązującą umowę do roku 2022 i nic nie przesądza o konieczności jej pilnego zastąpienia nową, poza faktem, iż od momentu rozpoczęcia „wojny gazowej” z Ukrainą Gazprom (a ściślej, jego zależna spółka z Ukrainą, która, mówiąc nawiasem, po wyborze Janukowycza wraca właśnie do gry) nie wywiązuje się ze swych zobowiązań.
    Szczegółami dotyczącymi niekorzystnych dla nas zapisów, jak i faktu, że społeczeństwo było w kwestii umowy wielokrotnie przez wysokich przedstawicieli państwa dezinformowane (wystarczy przejrzeć w archiwach internetowych gazet kolejne doniesienia na ten temat) można wypełnić spory artykuł. Nie czuję się jednak w obowiązku powtarzać tu informacji, które były zbierane i publikowane już wielokrotnie, niestety, nie budząc należytego zainteresowania. Chcę zwrócić uwagę na fakt, że rząd, który postępuje w tak niekorzystny dla kraju sposób, nie jest w stanie wyjaśnić swego postępowania ani nawet tego nie próbuje.
    Doszło w końcu do tego, że nawet komentator ekonomiczny gorliwie popierającej PO i patronującej posmoleńskiemu „pojednaniu” „Gazety Wyborczej” zwraca uwagę, że „rząd zachowuje się tak, jakby miał za złe Brukseli, że chce nam pomóc uniezależnić się od Gazpromu” i „jakby był zakładnikiem Gazpromu”, i sugeruje, iż pracujemy na miano „konia trojańskiego Gazpromu w UE”.
    Nie cytuję już tych, którzy przed pichconą przez rząd umową przestrzegali wielokrotnie wcześniej, bo jako ludzie spoza towarzystwa, czyli „pisowskie lizusy”, są oni wszyscy razem nieważni z definicji. Ale fakt, że świadomość sytuacji dociera nawet do ośrodków grupujących najbardziej oddanych Tuskowi medialnych żołnierzy, coś znaczy.
    Najbardziej wymowne jest to, że rząd, który – co do tego zgodni są wszyscy – uchodzi za wyjątkowo sprawny w dziedzinie „public relations” i przede wszystkim skupiony na budowaniu swego dobrego wizerunku, w tej kwestii przyjął zasadę uważaną przez znawców marketingu politycznego za najgorszą z możliwych: milczy i zawzięcie stara się dopiąć swego.
    Można jedynie zaobserwować pewną aktywność, mająca na celu wzajemne zrzucanie na siebie odpowiedzialności przez poszczególnych jego członków, by przypomnieć publiczny spór Waldemara Pawlaka z Radosławem Sikorskim, a wcześniej starania tego pierwszego, by zamiast osobiście podpisywać umowę, przerzucić ten obowiązek na urzędnika niższego szczebla.
    W ten sposób pytania o postępowanie polskich władz, nawet zadawane przez najbardziej życzliwych, pozostają bez jakiejkolwiek próby odpowiedzi. Takiej odpowiedzi oczywiście nie wszyscy potrzebują. W dyskursie radykalnym, reprezentowanym na przykład przez „Gazetę Polską”, odpowiedź udzielona została już dawno: obecna ekipa uzależniona jest od obcych stolic i realizuje ich interesy kosztem polskich; spór istnieje tylko o to, czy czyni tak z przyczyn agenturalnych czy korupcyjnych. Taka odpowiedź jednak jest trudna do przyjęcia ze względu na konsekwencje, jakie rodzi.
    Problem w tym, że na razie jest to odpowiedź jedyna i nawet zdeklarowani stronnicy Tuska nie są w stanie skonstruować teorii, która tłumaczyłaby sytuację w sposób dla niego niekompromitujący.
    Pewną namiastką takiego wyjaśnienia są wypuszczane do dziennikarzy kuluarowe pogłoski tłumaczące postępowanie urzędników UE lobbingiem niemieckim. W interesie Niemiec ma być zachowanie dla siebie części zagarnianego przez Rosję polskiego tortu i temu właśnie służy sięgnięcie po unijne przepisy. Ta teoria pasuje do kolejnych posunięć niemieckich – przełamującej monopol Gazpromu oferty Ruhrgasu, ale także oprotestowania w strukturach UE, pod pretekstem szkód ekologicznych (przez kraj kładący opodal gazociąg po dnie Bałtyku!), budowy przez Polskę gazoportu.
    W ten sposób można z dużym prawdopodobieństwem wyjaśnić, dlaczego w sprawie kontraktu Niemcy prezentują stanowisko zgodne z polskim strategicznym interesem – choć można oczywiście zakładać, że powoduje nimi jedynie bezinteresowna troska o nas. Nie wyjaśnia to jednak sprawy najistotniejszej: dlaczego w jawny i jaskrawy sposób występuje przeciwko owemu strategicznemu interesowi Polski nasz rząd?
    Bez wątpienia toczy się tutaj międzynarodowa gra o bardzo wysoką stawkę, gra, w której Polska jest niestety tylko przedmiotem leżącym w puli. Spełnia się najczarniejszy scenariusz, przed którym od lat przestrzegali publicyści i eksperci opisujący, jak państwo polskie stopniowo staje się atrapą niezdolną do wykonywania swych podstawowych funkcji, a państwowe elity dominowane są przez ludzi o mentalności drobnych geszefciarzy, skupionych wyłącznie na budowaniu swojej pozycji, z zupełnym lekceważeniem dobra wspólnego.
    Ktoś bardziej skłonny do radykalnych teorii mógłby odnieść wrażenie, że pomiędzy załatwianiem w tym państwie sprawy wyrębu chronionego prawem lasu pod wyciąg dla Rysia i sprawy bezpieczeństwa energetycznego oraz międzynarodowych szans Polski na całe dziesięciolecie istnieje różnica wyłącznie co do kwot, a nie co do mechanizmów.
    Przedstawiciele trzech partii parlamentarnych uznali za godny powód do zwołania wspólnej konferencji prasowej wyrażenie oburzenia retoryką Jarosława Kaczyńskiego, który państwo pod rządami PO i PSL nazwał kondominium rosyjsko-niemieckim. Jeśli rząd nadal nie będzie potrafił racjonalnie uzasadnić swojej polityki w sprawie umowy gazowej (przygotowanej i forsowanej wbrew wszystkiemu, obecnie nawet wbrew organom unijnym), w końcu doprowadzi do tego, że wielu obserwatorów powtórzy – w odniesieniu do słów Kaczyńskiego – ulubiony argument obrońców Palikota: „może w formie nie do przyjęcia, ale przecież powiedział prawdę, którą ktoś w końcu musiał powiedzieć”.

  28. andrzej pisze:

    Umowa z Gazopromem do 1922 roku?przecież za dziesięć lat samochody nie będą napędzane benzyną .Być może ,że ciężarówki.Tusk z tej ropy może produkować wtedy prezerwatywy ,opony i niektóre polimery.A resztę będzie musial wypić .Świat idzie do alternatywnych źródeł napędu milowymi krokami.Już zaczyna się produkować masowo w USA miniauta z napędem elektrycznym Po ulicach Toronto krążą już autobusy miejskie tzw.Hybrydy ” gdzie udzial ropy już jest tylko wspomagający .Po prostu rządzą Polską idioci i dyletanci.!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *