AWS – aktualności w skrócie – 1/2010
4 stycznia 2010
AWS – aktualności w skrócie – 3/2010
26 stycznia 2010
AWS – aktualności w skrócie – 1/2010
4 stycznia 2010
AWS – aktualności w skrócie – 3/2010
26 stycznia 2010

AWS – aktualności w skrócie – 2/2010

Kronika budowlana

 

Również w okresie świątecznym budowa w Mississaudze urosła o kolejne 4 piętra.

Jak wszyscy wiemy nie jest to okres za bardzo sprzyjający pracy, można więc podejrzewać, że pracują tam jacyś innowiercy, którzy na Boże Narodzenie mówią Season. W Brampton nie widać większej  różnicy chociaż trochę zwiększyła się optykana żółtymi płytami powierzchnia i jakby przybyło parę stalowych belek. Jest to jednak całkowicie zrozumiałe bo w tym okresie nie w głowie nam praca a przy takiej budowli zatrudnianie innowierców byłoby raczej nie na miejscu. Ponieważ parafianie muszą niestety powiększyć majątek diecezji o kolejne miliony odbędzie się  międzynarodowy festiwal kolęd. Trochę denerwujące jest to podkradanie pomysłów przez konkurencję bo oto budowlańcy z Mississaugi planują podobno zorganizowanie w kinie naprzeciwko międzynarodowego festiwalu filmów amerykańskich z Marylin Monroe.

 

 

 Jak oni zarabiają

 

 „Eurokołchoz potrafi wynagrodzić”  tym razem to nie tytuł kolejnego felietonu Stanisława Michalkiewicza, lecz tygodnik Goniec, mający jak widać podobną wizję kołchozu, tak zatytułował informację (8.01.2010) o zarobkach unijnych polityków. Odkryto w niej kolejne unijne wypaczenia. Okazuje się bowiem, że Jose Barroso-przewodniczący Komisji Europejskiej zarabia 281.000 euro (czyli około CAD $400.000 lub jak kto woli 1mln zł). Konkurencyjna Gazeta w tym samym czasie opublikowała  zarobki naszych kanadyjskich  tzw. CEO. To nie są już nawet wypaczenia, bo to sa prawdziwe jaja. No bo niech ktoś powie w jaki sposób można wycenić pracę szefa banku czy firmy inwestycyjnej na $10 milionów rocznie. W Polsce sytuacja wygląda podobnie, bo w udzielonym wywiadzie prasowym prezes PKO (Bielecki)  uznał za jak najbardziej normalne to, że jego zarobki wynoszą ok. 4 mln zł. Jakie nadprzyrodzone zdolności posiadają ci ludzie nie sposób zgadnąć, znając poziom usług bankowych oraz troskę o powierzone im do inwestowania pieniądze. Mieliśmy okazję nie tak dawno się o tym przekonać. Dochody tam bardziej zależą od nisko opłacanych pracowników w okienku, bo ich profesionalizm decyduje o wyborze przez klienta takiego czy innego banku, niż od wymyślanych czasami zwykłych bzdur  przez jakiegoś ceowca z wieżowca w downtown. Dobrym przykładem była niedawna likwidacja kilku oddziałów banku CIBC pomiędzy Rogers i Annette w zachodnim Toronto bo jeden z takich 10-cio milionowców  odkrył, że nastała era internetu. Jakoś nie przekonało to mieszkańców szczególnie tych starszych. Sporo ich zmieniło bank a inni godzinami wystają w jedynym oddziale przy Keele/St.Clair. Byli widoczne jacyś ceowcy nie wierzący w masowe zagonienie klientów do sieci bo aby nie było w nim widać  tasiemcowych kolejek zasłonięto je po prostu wewnętrzną ścianą. O tym, że istniało kiedyś coś takiego jak dewidenty najstarsi klienci banków już nie pamiętają. Jak Barroso zapozna się z obiema wymienionymi publikacjami z pewnością  wystąpi do Buzka o podwyżkę.

 

 

Łódzki pociąg

 

Ten sam Kuba Wojewódzki, który nie wiedział kto o jest Anna ”Cyzon” Czyszczoń jako spełnienie się słów piosenki : „…wsiąść do pociągu byle jakiego…” skomentował w Polityce wspólny występ  Maryli Rodowicz i Dody Elekrody na łódzkim sylwetrze. Piosenkę tą wykonywała dawno temu Rodowicz więc  wychodzi na to, że byle jakim pociągiem miała być Doda. Jednak oglądając fragmenty tego sylwestra wygląda na to, że pociąg ten podstawiono publiczności. Szkoda, że dużo starsza koleżanka zamiast wpłynąć choć trochę na małolatę zaczęła ją niestety prawie we wszystkim nawet naśladować. Obie zaśpiewały wspólnie wiązkę swoich lepszych (Rodowicz) i gorszych (Doda) piosenek. Gdy własnego repertuaru zabrakło Dorotka wzięła się za cudzy.Zawsze denerwującym jest jak małolat dostanie coś dobrego i zaraz to spieprzy.

Tak było właśnie w przypadku dodowej wersji przeboju „Venus” (org. Shocking Blue).Publiczność koncertu przygotowanego przez torontoński Salon Muzyki, Pozeji i Teatru do dziś pamięta  jak zaśpiewała tą właśnie piosenkę Irmina Somers. Ci którzy widzieli to w Łodzi na pewno chcieliby szybko o tym zapomnieć.

Sama Doda by przestraszyć fanów znów zaczyna fantazjować o emigracji. Dorotko, zapraszamy do Kanady. Jak szefowa salonu Maria Nowotarska zakwalifikuje cię do swojego zespołu i nabierzesz trochę salonowych manier to kto wie może i do Eurowizji cię wytypują,  Anka Czyszczoń też przecież w torontońskim Salonie zaczynała.

 

 

Urzędowe instrukcje

 

Torontoński magistrat opracował instrukcję ustawiania pojemników na śmieci. Określa ona szczegółowo nie tylko wymiary i ciężar worka ale nawet odległość pomiędzy nimi (0.5m) . Zastanawia tylko wymiar pionowy (3m) ale podobno jest to odległość od biurka do sufitu skąd miejscy urzednicy biorą większość swoich pomysłów. Oczywiście instrukcja jest tylko dla obywatela i nie dotyczy związkowców  opróżniających pojemniki, które potem rozrzucają po całej ulicy. A były

niedawno takie czasy kiedy robiła to prywatna firma, porządnie i taniej, obywając się bez instrucji specjalnych i nie terroryzując strajkami. I komu to przeszkadzało?

Oczywiście Mississauga nie mogła zostać w tyle za racjonalizacją i tamtejsi uczeni opracowali instrukcję prawidłowego mycia rąk, która obowiązkowo jest instalowana narazie w tamtejszych biznesach. Krok po kroku poznajemy jedyną słuszną metodę mycia rąk. Może brakuje tylko punktu o odkręceniu kranu, ale po to mogą być przyszłe uzupełnienia.

Rysunki wykonywali zapewne artyści nowocześni bo to co ma być wodą przypomina raczej kaktusa na dłoni. Całość podpisano hasłem jak z pochodu „Together for Health” co można w tym przypadku przetłumaczyć jako „ręka rękę myje”. Bo takie mycie to trudna praca, trzeba zadbać aby sobie zapewnić ciągłe, choćby najdurniejsze zajęcie i to do samej emerytury, oraz zadbać by i „szwagier” też przy okazji coś zarobił.

 

 

4 Comments

  1. Zbyszek pisze:

    Nie wiem na ile prawdziwe jest bardzo wysokie IQ Doroty Rabczewskiej, czyli Dody,
    ale trzeba mieć dużo życiowego szczęścia i jednak sporo intelektu, żeby przy tak przeciętnych walorach artystycznych zostać jedną z ważniejszych polskich celebrytek. Od lat nie nagrała żadnej przebojowej piosenki, a z mediów właściwie nie znika, plotkuje się o niej nie tylko na portalach internetowych, ale także na politycznych salonach, a minister Sikorski, podczas jednej z wizyt waszyngtońskich,
    przekonywał amerykańskich rozmówców, że Paris Hilton przy polskiej Dodzie, to prawie nikt ( przy okazji, czy nie szkoda pieniędzy podatników na takie ministerialne dyskusje?).
    Z kolei Maryla Rodowicz , to tak z sowiecka – zasłużona narodowa polska artystka, która już nic nikomu nie musi udowadniać, a że lubi wystawne życie i bardzo drogie samochody, utrzymać się z piosenkarskiej emerytury nie daje rady, więc łapie wszystkie możliwe fuchy, z tym że łódzki Sylwester był wyjątkowo dobrze płatny i za taką kasę, bez artystycznych skrupułów, można się było „powygłupiać” nawet z Dodą…

  2. Marek pisze:

    malkontenci

  3. Marek pisze:

    Kiedy w 1998 lub 1999 roku (dokładnie nie pamiętam) pierwszy raz zobaczyłem plany kościoła w Brampton (tak, tak, widziałem cale plany i rozmawiałem z architektem na spotkaniu u ś.p. Eli Wolskiej), kościół miał stanowić tylko część projektu. Miał to być przede wszystkim polonijny kompleks z domem spokojnej starości dla Polaków, pięknym parkiem i zapleczem. To wszystko tak ładnie wyglądało na planach i w opisie zamierzeń. Suma która zamierzano zebrać miała być wystarczająca na to wszystko i była mniejsza niż obecna tylko na kościół, który na dodatek nie będzie wcale należał do Polonii. Wielu ludzi wpłaciło swoje dotacje na cały kompleks, nie tylko na kościół. Teraz w ogóle sie nie wspomina o tym domu dla starców. Czy ktoś mógłby zapytać o to tego księdza, który sie tym tak zajmuje? Zrobiłbym to sam ale mam za daleko (3500 km).

    A tak na marginesie: panuje głupia moda na używanie słowa „donacja” zamiast „dotacja”. Wyjaśnię może ze słowo „donacja” oznacza dobra ziemskie nadane przez monarchę jako nagroda dla zasłużonych i nie ma nic wspólnego z datkami na coś. Komuś sie gdzieś poplątało słowo angielskie „donation” ze słowem „dotacja” i wyszła z tego głupota, którą powtarzają juz gazety nie tylko w Kanadzie. Trochę szacunku dla języka polskiego Rodacy…

  4. andrzej pisze:

    Magistrat powinien opracować fachowo jak w publicznych kiblach należy używać papieru toaletowego ,tak żeby palcem nie zrobić dziury przez którą palec wpadnie do odbytu.Byłoby to bardzo pouczajace.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *