Tak jak przewidywaliśmy obchody naszego polskiego święta przebiegały jak zwykle w niezwykle nieświątecznej atmosferze. Jakoś tak się u nas ostatnio przyjęło, że obchodami narodowych uroczystości dyrygują dyrygenci. W tym roku orkiestra Celebrity Andrzeja Rozbickiego zagrała na podwójną rocznicę, zakończenia wojny i komunizmu. Może teraz można to już połączyć w jedno chociaż koniec wojny oznaczał początek komunizmu. Orkiestra Sinfonietta Macieja Jaśkiewicza grała by uczcić rocznicę niepodległości. Jak wynikało z plakatów zatrudniono tu nawet konsultanta historycznego, raczej kiepskiego bo na stronie internetowej orkiestry umieszczono informację jakoby koncert upamniętniał rocznicę niepodległości Polski i Kanady (Rememering Independence for both Canada and Poland). Na wszelki wypadek dorzucono jeszcze jedną okazję a mianowicie przygotowanie do obchodów 200 rocznicy urodzin Chopina (Szopena). Koncert maestro Rozbickiego zaszczycił mało znany polski minister do spraw kombatantów , chyba ten sam, który gościł niedawno w Parku Paderwskiego. Na koncercie maestro Jaśkiewicza pojawił się Ted Opitz odczytując list od ministra imigracji, podobnie jak to uczynił w tym samym parku na obchodach Dnia Wojska Polskiego. W obu przypadkach jak to na takich koncertach, panie zaprezentowały swoje kreacje, aryści swój repertuar i tylko Andrzej Kumor zauważył w Gońcu (nr 47), że na tak ważnych dla Polski świętach nie pojawił się żaden ważny przedstawiciel rządu kanadyjskiego.Tylko czy tak naprawdę można wymagać od nich by uczestniczyli w koncertach wszystkich dyrygentów? A poza tym jednak zdecydowana większość Polonii nie jest miłośnikami arii operowych czy koncertów fortepianowych a przy naszym wspólnym święcie dajmy okazję wszystkim się nim nacieszyć. Wyobraźmy sobie takie ogłoszenie: „Kongres Polonii Kanadyjskiej zaprasza na obchody Święta Narodowego Rzeczypospolitej Polskiej- 11 listopada -do Roy Thompson Hall. W cześci artystycznej wystąpią orkiestry pod dyrekcją A.Rozbickiego i M.Jaśkiewicza, polonijni wykonawcy Kinga Mitrowska,IrminaSomers,Małgorzata Maye, kabaret pod Bańką oraz goście z Polski zespól Budka Suflera. Obecni będą, ambasador RP oraz polski poseł do parlamentu kanadyjskiego (kto wie, może to być za rok prezes Lizoń)” .Na takim koncercie na pewno pojawiłby się nie tylko McGuinty ale i sam Harper.
Latwace na uniwersytetem
Organizatorzy koncertu wspomnianej Budki Suflera przegapili okazję aby przypiąć się do jakiejś rocznicy a przecież zespół ten koncertując kiedyś głównie w ZSRR i NRD na pewno przyczynił się, mącąc w głowach konsomolcom, w jakiś sposób do pierestrojki. Tym bardziej że na początku działalności Budka Suflera usiłowała grać ambitniejszą muzykę rockową, za żelazną kurtyną niechętnie widzianą. Pózniejszy zwrot w stronę bardziej dancingowych melodii wyszedł zespołowi na dobre bo jednak ich wczesne kompozycje brzmią trochę amatorsko.
Zespół posiada w swoim składzie zupełnie fenomenalne osobistości. Jednym z nich jest Krzysztof Cugowski, który jako jeden z nielicznych na świecie wokalistów posiada rzadki dar braku jakiegokolwiek kontaktu z publicznością. Mógł nabrać takich nawyków w Senacie, bo senatorowie przeważnie mówią do ludzi tylko przed wyborami, ale podobno taki też był i wcześniej. Muzycy odegrali rutynowo swoje starsze i nowe przeboje akompaniując kołyszącemu się na scenie z wdziękiem Andrzeja Gołoty wokaliście. Drugim fenomenem zespołu jest Romuald Lipko. To dzięki niemu powstała większość repertuaru nie tylko Budki Suflera ale także wielu innych wykonawców. Właściwie trudno znależć w polskiej muzyce rozrywkowej kogoś równie twórczego.To jego kompozycje bardzo pomogły w karierze Izabeli Trojanowskiej oraz Urszuli, która również wystąpiła w Convocation Hall torontońskiego uniwertstetu. Chociaż dano jej czas tylko na trzy piosenki to właśnie one były chyba najlepsze z całego koncertu, ze świetnymi będącymi już klasyką „latawcami” szczególnie. Utalentowana lecz czasami niedoceniania Urszula od lat jest na pewno jedną z najlepszych polskich piosenkarek pomimo, że w branży tej opanowanej obecnie przez zdziwaczałe divy typu Edyty Górniak, niełatwo istnieć bez ciągłych skandali, które stały się podstawą markietingu. Na pewno chętnie gościlibyśmy ją w Toronto z jej własnym koncertem. Trzeci członek Budki Tomasz Zeliszwski nie jest może fenomenalnym perkusistą ale nadrabiając małomówność wokalisty widać było, że cały czas jakby coś mówił. Niestety bębny nie pozwolilły usłyszeć co. Występ zespołu rozpoczął ktoś śpiewający piosenki przypominające szanty ,w towarzystwie troche podobnej do premierowej Isabel młodej dziewczyny.Nie wiadomo jaki sufler podpowiedział by spiewał do podkładu z taśmy. Może to jednak potem nasuwać różne podejrzenia w czasie występu gwiazdy wieczoru.
Mieliśmy tego wieczoru również akcent miejscowy bo przed gośćmi z Polski wystąpił polonijno-kanadyjski zespół Miron. Ten całkiem dobry instumentalnie zespół czasami zapędzał się w trochę monotonne improwizacje lecz komunikację z publicznością nawiązali zeppelinowskim „Communication Breakdown”. Gdy na zakończenie grali „Paranoid” Black Sabbath można było odnieść wrażenie, że za mikrofonem stoi młody „Ozzy” Osbourne. Wykorzystując to podobieństwo może powinni włączyć do repertuaru jak najwięcej utworów tej świetnej grupy. Co za zbieg okoliczności, bo pięć lat temu Budka Suflera zabiegała o udział wokalisty Black Sabbath w nagraniu ich płyty. Tu mieli niezłą podróbkę na miejscu, szkoda że nie wybrali się razem do studia.
Elżbieta II wysłała syna by zobaczył jak się mają, jak by nie było ich zamorskie posiadłości. Przyjęto go w Kanadzie bez spodziewanego entuzjazmu, jedynie ludność Quebecu okazała więcej zainteresowania witając gościa staro-francuskim obyczajem,
pomidorami i jajami. W Ontario Karol przebrany za kanadyjeskiego żołnierza wyznał, że rozumie jako ojciec tych, których dzieci walczą w Afganistanie bo sam tego też doświadczył. Trzeba być wyjątkowo oderwanym od rzeczywistości lub po prostu bezczelnym by coś takiego palnąć. Tu mogły nawet zaistnieć obie przyczyny naraz. A nam nasuwa się refleksja czy nie czas aby skończyć z tą dość kosztowną angielską operą mydlaną zanim ktoś taki zostanie królem, formalnie niestety także i Kanady?
Od czasu wejścia do Unii Europejskiej szczególnie w środowiskach radiomaryjnych obserwuje się ubolewanie na rzekomą utratą polskiej niepodległości. Teraz po wyborze pierwszego przewodniczącego Rady Europejskiej czytając niektóre wypowiedzi odnieść można wrażenie, że nad Wisłą mówi się już po niemiecku. Niestety również nasz Goniec chyba przesadził nazywając z niemiecka nową funkcję premiera Belgii. Można przypuszczać, że gdyby został wybrany na to stanowisko nasz Kaczyński żadnej mowy o utracie polskiej niepodległości by nie było. Jako członek UE często próbujemy stosować moralność Kalego. Jak wybrano Buzka jakoś nikt nie pisał o nim „ober-przewodniczący”. Czy tak trudno sobie wyobrazić, że na terytorium bez granic, o wspólnej walucie i rynku pracy muszą istnieć jakieś wspólne instytucje czy regulacje. A jak się tam potrafimy znaleźć to już od nas samych zależy. Krytykując bzdurne czasami unijne uchwały zwróćmy uwagę na twórczość polskich biurokratów.
Ponadto do Brukseli wysyła się przeważnie tych, którzy nie mają już szans na stanowiska w kraju,
traktując europejskie posłowanie jako polityczne zesłanie.Najgorsze, że nikt z tych „prawdziwych patriotów” nie potrafi zaproponować rozwązania, jak nie unia to co? Nazwać to wszystko jak Michalkiewicz kołchozem każdy potrafi. Zresztą z tego „kołchozu” zawsze możemy się wypisać, tylko czy ktokolwiek normalny chciałby Polski samotnej pomiędzy Unią a Rosją, nie daj Boże ze stolicą w Toruniu? Jeśli nie, to zróbmy wszystko aby następnym” ober –prezydnetem” został Polak. Bez obawy, że histeryzować będą wtedy Belgowie.
3 Comments
Zacznę od końca.Nasuwa sie zasadnicze pytanie w jakim celu przyjechał książe Karol do Kanady z Sarah ?Kobietą ,która rozbiła małżeństwo z księżną Dianą .Objechał latyfundia i co się z prasy dowiedzieliśmy? Literalnie nic !Przypuszczam ,że jest forpocztą angielskiego lewactwa.A tak naprawdę jeżeli nie wiemy o co chodzi to zawsze chodzi o pieniądze.Bo Kanada odprowadza na potrzeby dworu 1,2 mld dolców rocznie na potrzeby Dworu.Dworu ,którego monarchini obliczana jest na 11 mld majątku.Monarchini ,która swojemu fotografowi płaciła 7 funtów na godzinę a nieszczęśnik po przejściu na emeryturę stwierdził,że pracował dla prestiżu.Dlatego wizytacja między innymi pokazała do kogo tak naprawdę Kanada należy.A kniaź niech nie obrażą naszych żołnierzy tym,że on też walczył. Chyba nożem i widelcem na licznych rautach i bankietach.Może zbierał na operację plastyczną ? Modyfikacje jego ogromnych konch i wyciągającego się kinola jak u Pinokia.A w mycce było mu bardzo do twarzy .
Jakiś czas temu, po kolejnym marnym występie polskiego wykonawcy na festiwalu Eurowizji, zapytany przez jednego z dziennikarzy, o to jak przerwać tę naszą festiwalową niemoc, Krzysztof Cugowski odparł, że jest tylko jedna skuteczna na to rada, trzeba zamówić piosenkę u Romka Lipki. Rzeczywiście Lipko ma wyjątkową łatwość wymyślania chwytliwych, melodyjnych utworów, ale ładna piosenka, to zważywszy na specyfikę tego festiwalu jedynie zalążek sukcesu. Tutaj liczy się przede
wszystkim efektowny i wyrazisty wykonawca oraz oryginalność inscenizacyjnej otoczki, a wariant z melodyjną piosenką, nie mniej niż Lipko utalentowanego Seweryna Krajewskiego, przerabiał już Mietek Szczęśniak i niestety przeszedł zupełnie niezauważony przez europejskich telewidzów, których głosami wybierany jest zwycięzca. A wracając do frontmana Budki Suflera, to choć natura obdarzyła go silnym, charakterystycznym głosem, jednocześnie poskąpiła ekspresji ruchowej
i trochę się dziwię, że ani on na to nie wpadł, ani nikt jemu nie poradził, żeby ten
tak denerwujący podczas koncertów mankament nieco zatuszować, ot chociażby wychodząc na scenę z gitarą żeby wygrywać na niej podstawowe akordy, zawsze to lepsze, niż tylko podpieranie mikrofonowego statywu.
Ale czego zabrakło ojcu, posiadają w nadmiarze dwaj jego synowie, którzy założyli rockową kapelę pod mało wymyślną nazwą „Bracia” i świetnie sobie radzą na koncertach, a ich utwory często chodzą w eterze. I nawet przez chwilę pomyślałem sobie, że fajnie byłoby ich oglądać jako support przed Budką Suflera, z tym że takie pokoleniowe połączenie wody z ogniem, raczej nie wchodzi w rachubę, gdyż dla fanów Braci to byłby zbyt duży obciach, natomiast sentymentalni odbiorcy dancingowych kawałków Budki, po supportowej porcji ostrego rocka, mogliby mieć później kłopoty z dobrym odbiorem takich sztandarowych utworów jak Bal wszystkich świętych czy Takie tango…
Pozdrawiam z Gorzowa,
Zbyszek
Problem jest natury znamiennej.Starzy wykonawcy wymierają ,tekściarze i kompozytorzy muzyki ,a na rynek przez koneksje wkraczja niedojdy nie posiadający veny i zdolności w komponowaniu fajnej muzyki i tekstów.A wokalistki? Pożal sie Boże.I dlatego polska muzyka jest taka jaka jest.