Zanosi się na to, że na obchody 70 rocznicy wybuchu II wojny światowej przyjadą do Polski tylko przywódcy ówczesnych wrogów (Rosji, Niemiec i Włoch). Sojusznicy, tak jak i wtedy niestety ale nas olali. Na obchody Dnia Wojska Polskiego zorganizowane przez Stowarzyszenie Weteranów Armii Polskiej nasi kanadyjscy sojusznicy też nie wypisali delegacji choćby jakiemuś generałowi czy ministrowi. Uznalli, że list wystarczy, a nie tak dawno temu, pożyczali od naszego wojska helikoptery w Afganistanie. Ponadto takich organizacji weteranów-sojuszników wiele Kanadzie nie ma.
W parku im.Paderewskiego świętowaliśmy więc we własnym gronie. Pan minister z Warszawy w dużo przydługim wystąpieniu opowiadał o naszych militarnych zasługach dla świata. Potem kiedy inni mówcy powtarzali prawie dokładnie to samo przypomniał mi się pewien znajomy kanadyjczyk, który na widok podrdzewiałej fregaty zacumowanej przy torontońskim nadbrzeżu zapytał czy w Polsce mamy w ogóle marynarkę wojenną. W takim przypadku najlepiej byłoby dać mu film gdzie mógłby sobie zobaczyć polskie wojsko w akcji. I tu byłby problem, bo co mu dać …„Czterech Pancernych”?. Inne nasze produkcje nie dość, że tragiczne to jeszcze kompletnie niezrozumiałe dla kogoś kto nie zna naszej historii. A mówcy w parku mówili o Sobieskim, cudzie nad Wisłą, Monte Casino. Dziwne, ale nie wspomniano o Grunwaldzie. Może dlatego że o Krzyżakach powstał całkiem niezły film, tyle że jeszcze za Gomułki. Przez 20 pokomunistycznych lat, kiedy już było wolno, ci na których można było liczyć, tworzyli dziwolągi typu „Zemsta” czy „Pan Tadeusz”, a „tfu-rcy” typu Koterskiego szkalowali Polskę jak tylko mogli.Dlatego teraz pozostają nam opowieści przy ognisku. Zachodni politycy za młodu też chodzili do kina i nie zobaczyli tam nigdy polskiego żołnierza zwycięzcy. Polscy politycy też kiedyś chodzili do kina i widzieli tam ciągle zwyciężającą armię amerykańską. Kto wie czy w jakiś sposób to nie wpływa na obecne wzajemne relacje. Na zmiany raczej się nie zanosi. Hasło nad głową przemawiającego ministra, niby poprawne, ale jakoś tak dziwnie (swojsko?) brzmi. My zresztą tradycyjnie mamy problemy z wypracowaniem wspólnego stanowiska. Jak w relacji Gońca z tej uroczystości. Podpis pod zdjęciem informuje, że niepewna pogoda był powodem małej ilości uczestników, natomiast w tekście czytamy, że uczestnicy dopisali. A tak naprawdę wtedy, czy to pod Lenino czy Monte Casino żołnierz polski i tak był pod obcym dowództwem. A w parku po występie grupy artystycznej, kiedy ksiądz zaczął przerabiać scenę na ołtarz, przygotowując się do naszego polonijnego dziwactwa jakim jest piknikowa msza polowa, z kuchni powiało bigosem, więc uznalimy, że na mszę bardziej odpowiednim miejscem będzie kościół, gdzie zamiast kapustą pachnie kadzidłem.
W najstarszym polskim kościele pod wezwaniem Matki Boskiej, którego parafianie przez rok walczyli z nie kim innym ale kościelnymi władzami o utrzymanie polskości tej parafii powraca msza w jezyku angielskim. Dziwnym zbiegiem okoliczności biskup, który razem z niektórymi, niestety polskimi duchownymi, był zwolenikiem odebrania tej parafii Polakom przeprowadził się na wyspę (PEI). Kto wie może to znak, że parafia chociaż mała jest jednak z Nieba widoczna. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że podobne skandale jak ten na Davenport będą zauważalne przez organizacje polonijne.
„… A zaczęło się tak, że kiedy przewodnicząca Eurokołchozu rozkazała tubylczemu rządowi pozamykać stocznie…wieści przekazano premieru Tusku…” Wbrew pozorom to nie opowieści spod budki z piwem lecz wywody Stanisława Michałkiewicza. W stylu partyjnego politruka stara się on przekazać swoje spostrzeżenia czytelnikom między innymi i Gońca (nr 34 z 21.08). Szczególnie sobie upodobał jak prawdziwy konsomolec, słowo Eurokołchoz. Nie trudno sobie wyobrazić jak reagują na takie wypociny ludzie młodzi, którzy właśnie dzieki temu „kołchozowi” poznając świat stają się lepszymi Polakami, bo oto odkrywają, że wszystko to za czym tęsknili ich rodzice można zbudować także u siebie. A mędrcy tego typu nie dość, że nie mają odpowiedzi na pytanie jak nie „Eurokołchoz” to co?, to skutecznie osłabiają i tak słabą polską prawicę.
W niedzielnej audycji Radia Polonia w Toronto niejaki pan Adam bardzo
chaotycznie reklamował materac magnetyczny MRS2000, urządzenie cud, leczące dosłownie wszystko. Niedawno jego koleżanka po „fachu” polecała zabiegi moczenia nóg, które niszczą wszystkie robaki, „takie jak bakterie”. Chętni do skorzystania z tych wynalazków powinni przeczytać artykuł Anny Pogody wydrukowany w tygodniku Angora z 30 sierpnia. Bezczelność, czasami zwykłych oszustów, żerujących na ludziach szukających pomocy nie zna niestety granic. Przydałaby się wymiana informacji od byłych pacjentów takich „uzdrowicieli” . Na zdrowiu to nie zaszkodzi a na kieszeń może pomóc.
5 Comments
Dzień żołnierza w Parku Paderewskiego pod komendą nowego Prezesa Krzysia nabrał koloru folklorystycznego. Otóż nowy polski grajdołek uprzątnięty , gościł wiele imprez i pochulanek. Dzień dziecka,Świeto rodzinne organizowane przy współudziale Credit Union z występami artystycznymi i zespołem SWAP-u Gitar-Max
wreszcie Piknik Dnia Żołnierza ,”Gońca” i Sobotni Piknik kolektorski gdzie zbierano szmal na pomoć Kasi Sobczyk chorej na nowotwora.Gdy zasugerowalem generalicji Parku Paderewskiego ,żeby zaprosić Krisa Korwina-Kuczyńskiego zasłużonego byłego consellora i oficera Marynarki Wojennej,usłyszalem,że generalicja Krisa nie zaprosi bo go nie lubi.Za to rozkochano się w ministrze Krupskim szefem Weteranów i osób represjonowanych z Polski.Na moje zaproszenie na Paradę orkiestr wojskowych na CNE „Warior`s Day Parade” sztab SWAP-u odpowiedział ,że w protokóle jest zwiedzanie Niagary i na co Ministrowi jakaś tam Parada.Pan Krojcer nie wyznaczył ani jednego polskiego pocztu sztandarowego i nasza orkiestra maszerowala grająć goli jak przysłowiowy Adam w raju bez symboli przynależności.
do narodu.Nawet zapytano sie mnie do jakiej formacji policyjnej należymy no bo te nasze czapki z orlem tak podobne do RCMP .Na widowni nie było polskich mediów ani telewizji.A później panowie z wierchuszki weterańskiej są zdziwieni,że władza im przywileje odbiera.Jeżeli na Narodowym Święcie Weterana nie ma polskiej grupy to wniosek prosty: chyba powymierali.I tak jak widzimy polonia zamknięta w swoim srajdołku czt.Parku Padarewskiego nie wychyla kinola na stronę kanadyjską .Widzimy tylko jak pan Prezes Lizoń poklepuje wodza RCMP po pleckach dziękując za tuszowanie sprawy Dziekańskiego.Następnie gości Ignatiewa 'czt.Koń Trojański mający na celu rozwalenie jedności Kanady, ! Pan Ignatief akceptuje ustawy Parlamentu o EUTANAZJI , przywilejach dla 0.03 grupy ludności o odmiennych sposobach kopulacji ,adopcje dzieci przez te grupy ,które mimo wysiłków dziecka spłodzić nie mogą popiera aborcje i polityczną poprawność .Jeżeli jest gościem Kongresu PK to znaczy ,że pan Lizoń i wierchuszka kongresowa popiera projekty pana profesora Ignatiewa ,a za tym pan Lizoń i kongresmeni reprezentują nie nasze interesy i interesy kościoła katolickiego.Z takowego powinni być wyżęci gdyż promują politykę wrogą ideom naszego Papieża tak Jana II jak i współczesnego Benka z niemiec.Popierając tego Konia Pan Lizoń przyklaskuje również programowi aborcyjnemu w Kanadzie i milcząca jego świta słowem nie pisnela na zalegalizowane morderstwa małych dzieci.Dla pana Lizonia mam propozycję prezesury innego Klubu finansowanego sowicie przez fundusz miejski i prowincjonalny.Ten Klub mieści się na rogu ul.Church i Wellesley a z Kongresu to niech szanowny pan złoży dymisję i ustąpi miejsca ludzim z przyslowiowym jajem i talentem organizacyjnym.!
Mszy na piknikach w Parku życza sobie polacy.Tak jest wola ludu.! Otrzymuję liczne telefony : Panie Andrzeju a na Pana imprezie bedzie msza ? Będzie będzie odpowiadam ……. .Sam nie jestem zawziętym katolikiem bo należe do wielkiej wspólnoty chrześcjańskiej ,która te wszystkie podziały w Chrystusie chce zcalić w jedno.Nie mam jednakże najmiejszego oporu w organizacji mszy w Parku jeżeli ludzie tego chcą .A komu się nie podoba może zawsze iść na wspaniały spacer brzegiem rzeki Humber.Celebrujący mszę kaplan ma często oprócz formulek wiele do powiedzenia od siebie. I często jest to interesujące jeżeli ksiądz jest biegły w literaturze i interpretacji zdarzeń .Howk !
WESTERPLATTE ! Zastanawiajace jest dlaczego alianci w nie biorą udziału w obchodach rocznicy wybuchy ostatniej wojny ,lecz agresorzy.Oj brzydko mi to pachnie ,że na tym półwyspie mają się spotkać Putin i Merkel.Zadajmy sobie pytanie co jest prawdziwą przyczyną tego rande-vu. Mój krasnoludek mi popowiedział : Stary przecież to chodzi o rurociąg północny a Donaldek w zamian dostanie prawo przekopania mierzeji wiślanej.Ba i dalej podążam za myślą mojego elfika.Wielce prawdopodobnie,że na odcinku polskim ,Polacy będą finansować instalację tej rury.
A może w głowkach lęgnie sie myśl o puszczeniu rurociągu brzegami Rzeczpospolitej ?? Nowy korytarz.? ….. nie oddamy nawet piędzi ziemi wykrzyczał niejaki Beck !A współcześni za szmal i medale sprzedadzą wszystko co ma jakąś wartość.Nawet piasek naszych nadmorskich plaż .A na Pomorzu już ustawia sie drogowskazy w języku niemieckim i również na Śląsku.Na mapach lotniczych już jest napis „Province of Poland.Fajnie sie sfrymarczyło ! Prawda ???
A Panu Stasiowi vena się wyczerpała sformuowanie Eurokołchozu są trafne ponieważ już z naszego polskiego ustawodastwa zostały mizerne resztki.! Obowiązuje prawo Unijne.! Mam pisać o tym,że za komuny 4 miejsce w hodowli buraków i produkcji cukru ,a obecnie cukier sie importuje z Niemiec ? Stal węgiel,szklo ???? Miedź siarka.?? Tego już nie ma. !Kluska nie może swoich serów sprzedawać bo ispektorzy z Brukseli mu nie pozwalają .Itd Itd….
Czy jest tutaj trochę odważnych ,żeby umieścić komentarze i polemiki ,czy nadal się boją „wychylać ” bo może ksiądz
nie da rozgrzeszenia ?.Niech piszą swoje obserwacje i spostrzeżenia ,wszystkie dewiacje i deklinacje zauważone w życiu codziennym ,a nie tylko swary i swary.
Czyżby waleczni wygineli w ostatnich wojnach a zostali dekownicy i dorobkiewicze ??……………….