Goniec 19.05.2006
Parę dni temu wypożyczyłem nowo wyprodukowany w Polsce film pt. „Wszyscy jesteśmy Chrystusami”. Znając poprzednie dzieła reżysera Koterskiego m.in. komedię pt. „Nic śmiesznego” (nawiasem mówiąc jest to jedyna komedia, której tytuł w pełni oddaje jej treść czyli komedia w której nie ma nic śmiesznego, prawda że genialne?) oraz „Dzień Świra” nie spodziewałem się wiele po tym dziele, ale miejsca na polskich listach przebojów filmowych sugerowały, że tym razem to będzie film warty obejrzenia. Niestety rzeczywistość przerosła nawet moją nieufność do „wybitnego” reżysera. Pomijając beznadziejny, wulgarny film, ukazujący ciągle pijanego polskiego inteligenta i zdegenerowane społeczeństwo, na dodatek wszystko to pomieszane z kpiną z naszych w symboli religijnych zadaję sobie pytanie komu do licha zależy na finansowaniu takich „dzieł”, komu zależy na przedstawianiu Polaków jako bandy nieudaczników i pijaków. Wszyscy mamy w Polsce rodziny i przyjaciół i chyba nikt nie identyfikuje ich z postacią żałosnego bohatera filmów Koterskiego. W postkomunistycznej Polsce wydarzyło się tyle ciekawych rzeczy, mamy tysiące postaci godnych promowania. Dlaczego grupa tzw. „pożytecznych” idiotów uparcie promuje obraz Polski widziany przez pryzmat ich dzieł typu „Edi”, „Dzień świra” czy też właśnie „Wszyszcy jesteśmy Chrystusami”. Dla kogo oni są pożyteczni?, bo na pewno nie dla kraju, który odbudowuje się po pół wieku sowieckiej okupacji. Przecież to co oni pokazują w tych „dziełach” jest zwykłym kłamstwem. Oczywiście, że można spotkać w Polsce ludzi takich jak postacie filmów Koterskiego. Ale gdzie ich nie ma. Czy nie ma ich tu w Kanadzie czy innych krajach? Są wszędzie, ale w Polsce zaraz znajduje się grupa innych pożytecznych idiotów i zgłasza takie „dzieło” do np. Oskara. No pewnie niech nas zobaczą. Po obejrzeniu kandydata do Oskara pt. „Edi” każdemu biznesmenowi odechce się kontaków z Polską. Nawet gdyby na końcu filmu były napisy informujące, że treść filmu jest tylko i wyłącznie skutkiem chorej lub sterowalnej wyobraźni reżysera i scenarzysty. Może za parę tygodni film „Wszyscy jesteśmy Chrystusami” zawita do jakiegoś kina w Mississaudze. Jeśli ktokolwiek chciałby to „dzieło” jednak zobaczyć, proponuję niech wypożyczy ten film w polonijnej videotece. Co z tego, że może to być piracka kopia. W tym szczególnym przypadku ważne jest żeby nawet jeden dolar nie zasilił konta ludzi szkalujących naszą ojczyznę. Do obejrzenia żygających, wulgarnych postaci nie potrzebny, a nawt nie wskazany jest duży ekran. Swoistym fenomenem jest fakt udziału w takich produkcjach aktorów takich jak np. Marek Kondrat. Tajemnicą jest co skłoniło go do przyjęcia roli w tym filmie, bo chyba nie potrzeby finasowe, tym bardziej, że chyba równolegle wziął udział w innym „arcydziele” pt. „Brat Elvis” pokazującym zamiast polskiego inteligenta ciągle pijanych górali. No cóż może według „apostoła” Koterskiego wszyscy jesteśmy Chrystusami ale mam nadzieję nie wszyscy jesteśmy idiotami i potrafimy odróżnić artystę od idioty robiącego sobie pośmiewisko z Polaków, z krzyża czy korony ciernowej. Przecież teraz można kpić ze wszystkiego. Nie tak dawno jakaś „artystka” umieściłą na krzyżu penisa. Teraz jakiś „artysta” każe dźwigać krzyż pijakowi. Oczywiście możemy zatracić nasze tradycję, naszą wiarę, jest już dużo chętnych do ich zastąpienia. Chciałbym tylko zobaczyć „artystkę” Nieznalską jak rozciąga penisa na półksiężycu.
Krzysztof Sapiński, Toronto