
Roger Waters: „Trump jest świnią”
19 grudnia 2017
IPN – Instytut Problemów Niepotrzebnych
4 marca 2018Już wkrótce: 27 finał WOŚP w Mississauga. Damy radę!

Chociaż dziś to brzmi jak bajka, ale wielu z nas na pewno pamięta 17 finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Polskim Centrum Kultury. Występujący artyści, polonijne organizacje, polski konsul i licznie przybyła publiczność, wszyscy razem spotkali się, aby okazać solidarność z rodakami w kraju. Pojawiła się nawet policja, niestety nie po to, aby wrzucić monetę do puszki, lecz by usunąć zakłócających imprezę anty-woodstockowych protestantów. W następnym finale za gościnę dziękowano już Litwinom, którzy użyczyli swojej hali, bo nasz polonijny dom kultury odmówił. Policja pojawiła się jeszcze na 19 finale, ale tym razem została wezwana, aby usunąć kwestujące pod polskim kościołem polskie dzieci. Może, aby broń Boże, ktoś nie pomylił tacy z puszką. Trudno się więc dziwić, że organizatorzy stracili zapał i w następnych latach można by to tak nazwać, przeszli do podziemia, z którego wyszli, a raczej wypłynęli w tym roku. Wypłynęli dlatego, bo 26 finał zorganizowano w restauracji o nazwie „Fregata”. Tam w niedzielne popołudnie 14 stycznia Gośka z tygodnika „Gazeta” dziękowała za gościnę. Chociaż tak naprawdę, to właściciel restauracji powinien podziękować przybyłym osobom, bo o tej porze polonijne knajpy raczej świecą pustkami. Patrząc na te kilkadziesiąt osób zebranych w kameralnym półmroku i mając w pamięci ten wspomniany powyżej finał w PCK, wielu z pewnością zadało sobie pytanie: co się stało z naszą Polonią? Mamy tu tyle organizacji polonijnych z wyhaftowanymi na sztandarach słowami: Bóg, Honor, Ojczyzna, Braterstwo, Tolerancja, Edukacja. Przecież wszystkie te słowa jak najbardziej pasują do tej jedynej w świecie, takiej akcji charytatywnej jednoczącej Polaków, w kraju i za granicą. Na portalu Zuckerberga, coraz bardziej niszczącym normalne życie towarzyskie, można było zobaczyć, że we Fregacie byli nawet prezesi wspomnianych organizacji. Wiele z tych stowarzyszeń posiada doskonałe warunki do organizacji takich imprez. Czy odmówili, czy po prostu nikt się do nich nie zgłosił? Trudno mieć pretensje do Polskiego Centrum Kultury, bo prawdopodobnie wpływ parafii mieszczącej się po sąsiedzku jest zbyt silny i dopóki nie pojawi się tam egzorcysta, na dobrą zmianę nie ma co liczyć. W świeckim świecie rolę egzorcysty pełnią media reagujące na błędy i wypaczenia. Dawno temu, kiedy Owsiak organizował pierwsze finały WOŚP, w Toronto wychodziła codzienna gazeta „Gazeta”, która była może najlepszym polonijnym dziennikiem na świecie. Lecz od kiedy właśnie Gośka zaczęła zbytnio wpływać na redakcję, zespół się niestety rozpadł. Skutki tej „rewolucji kulturalnej”, która skłóciła całe środowisko, odczuwamy do dziś, bo nie mamy tak naprawdę polonijnych mediów. Telewizji już dawno w ogóle nie ma, a radio „dla piekarzy” (nadające od 6-9 rano) czy kilka tygodników wypełnionych prawie wyłącznie ogłoszeniami i informacjami z internetu nie można nazwać mediami. Dlatego właśnie znikają powoli polonijne „kamienice” i nie ma komu wyspowiadać proboszcza z Mississaugi. Oczywiście dobrze, że znaleźli się ludzie, którzy poświecili swój czas na organizację tegorocznego finału WOŚP, ale tutejszą Polonię stać jednak na dużo więcej. Chociaż wynik finansowy też jest ważny, to jednak najważniejszym jest wzbudzenie aktywności i chęci polonijnej młodzieży do pomocy innym, a imprezy we Fregacie raczej trudno potraktować jako nagrodę, czy zachętę do takich działań. Oczywiście najlepiej byłoby, gdyby ta impreza była organizowana w okresie letnim, kiedy to można byłoby liczyć na gościnność zawsze chętnych do pomocy polskich weteranów z Parku Paderewskiego. A w styczniu, wiadomo, sorry, ale taki mamy klimat. Jak będzie wyglądał 27. finał WOŚP zależy tylko od nas samych. Może najlepiej byłoby odszukać w kartotekach tych, którzy organizowali ten pamiętny 17. finał. Zróbmy więc dobrą zmianę, aby w styczniu 2019 chociaż w ten jeden weekend w Mississaudze było gorąco. Damy radę!