Wyzywająca publiczność Kora, Borysewicz nie pokazujący swych atrakcyjnych części ciała, ale może tylko dlatego, że nie był w stanie dotrzeć na występ no i wreszcie teraz ten kultowy Kazik. Chociaż całkiem możliwe, że byli po prostu „napruci winem i palili jakieś zioła”, to trzeba zauważyć, że należą też do dość elitarnego towarzystwa, któremu za przebywanie w stanie nieważkości nieźle się płaci, czyli coś tak jak kosmonautom. Zresztą za określeniem tym przemawiają też kosmiczne ceny jakie każą sobie płacić za ich oglądanie lub nawet nieoglądanie. Kazik dał torontońskim fanom siebie oglądać tylko przez jakieś trzy minuty bo podobno „padł mu głos”. Koncertujący piosenkarze stosują różne środki pozwalające w takich przypadkach swój głos na jakiś czas zreperować. Kazik tak naprawdę nie jest piosenkarzem, raczej recytatorem więc jemu łatwiej byłoby sobie z takim problemem poradzić. Bardziej więc prawdopodobnym powodem przerwania występu był znany nie tylko w astronomii przypadek zderzenia gwiazdy wychodzącej na scenę w stanie pomroczności jasnej z ciemną masą. Niestety, ale tak potraktował publiczność organizator. Po dość długim czasie przemówił już nie kosmonauta ale raczej kosmita z niejakiej GramX.com oznajmiając, że spoko bilety są ważne aż do następnego pojawienia się gwiazdy w Toronto. Znając odległości spotykane w kosmosie bardziej przezorni fani oddali je do zalaminowania, żeby druk jak najdłużej był czytelny. Lecz już zupełnym odlotem jest oświadczenie zamieszczone na stronie internetowej tego kosmity (gramx.com) gdzie poinformowano, że ponieważ Kazik miał dwa koncerty w Nowym Jorku i Chicago więc jego niedyspozycja jest w pełni uzasadniona. Czyli, że o koncercie w Toronto powiedzieli mu dopiero gdzieś na Jackowie, gdy znów zaczęło działać na niego przyciąganie ziemskie? Szkoda, że kazikowe „Wałęsa, oddaj mi moje 100 milionów” tak łatwo zamieniło się w „Kazik, oddaj mi moje 60 dolarów”. Wedłg najnowszych informacji ma przyjechać podobno na Halloween. Termin dobry bo wtedy można się przebierać i w razie czego nikt niczego nie zauważy. Ale odwiedzają nas też kosmonauci, których związek z kosmosem ogranicza się przede wszystkim do astronomicznych cen. Serialowy aktor, za godzinny spektakl gdzieś w powiatowym domu kultury dostanie może z 500- 700 złotych, lecz na „tourne amerykańskim” potrafi zarządać, on lub teatr nawet ze 3 tyś. dolarów plus oczywiście koszty podróży i pobytu nie tylko jego ale i działaczy. Śpiewający grajek znany z kolorowych jarmarków za ukazanie się na jarmarku polonijnym, bo czego się nie robi dla kochnej Polonii, jak łaskawie podkreślił, zażądał tyle, że można by za to sprowadzić obu Iglesiasów i to na cały sezon. Ponieważ ceny biletów mają jednak jakąś swoją realną wysokość organizatorzy występów aby zarobić, szukają oszczędności, często robiąc sobie też na złość. Nasza Polonia oprócz disco-polo, najbardziej lubi komedie, a szczególnie te, w których występują znane twarze. Jednak dla większości Polonusów „znane” zatrzymało się gdzieś w okresie Janka z pancernych. Szczytem szczęścia dla organizatorów jest więc ktoś znany, występujący w komedii solo. Zbliżoną do tego ideału była produkcja Teatru Narodowego „Udręka życia”, tym bardziej, że pojawili się w nim aż dwaj czołgiści z Rudego (Janek i Gregorij). Ten ciężki, a przy tym nudny i kiepski spektakl firma Pegaz reklamowała jako „komedię małżeńską”. Pomysł chwycił i dopiero w trakcie przedstawienia widzowie zorientowali się, że zrobiono ich przecież w konia. Ale koko spoko, czy nie wiedzieli, że pegaz to przecież koń? Ponieważ nie zdarzyło się to po raz pierwszy zgłaszamy postulat by na polonijne imprezy opłatę pobierano dopiero przy wyjściu.
Oto dalszy ciąg paszportowych perypetii naszej czytelniczki. Wybierając się w podróż do Polski wiedziała ona o obowiązujących tam ciągle przepisach pozwalających nawet na zatrzymanie polskiego obywatela legitymującego się paszportem innego kraju, udała się więc do torontońskiego konsulatu by swój uaktualnić. Duch PRL-u, którego obecność wtedy tam odkryliśmy wakacyjnych planów nie pokrzyżował tylko dlatego, że jesteśmy na szczęście w Unii. Chociaż ciężko jej było płacić Lufthansie, bo wolałaby wesprzeć nasze narodowe linie, jednak wolała to niż narażać się na ewentualne nieprzyjemności na Okęciu. Te jednak spotkały ją też na berlińskim lotnisku gdzie usłyszała, że zarezerwowanym wcześniej mercedesem nie może wjechać do Polski. Odbierając zaproponowanego przez wypożyczalnię volkswagena, dzięki przestrogom w prawda.ca (czyt. Grand Fuckin’ Volkswagen z 6.08.2012) pamiętała by sprawdzić przed jazdą czy będzie mogła go przynajmniej zatankować. W rodzinnym Gorzowie Wielkopolskim udała się do miejscowego Urzędu Wojewódzkiego by załatwić to niezgodne z prawem i logiką ale wymagane przez konsulatowego ducha zaświadczenie, ż jest ciągle obywatelką polską. Według informacji podanych na stronie internetowej urzędu było to tam dość proste a także sporo tańsze niż w Toronto. Panienka z okienka w pomieszczeniu o trochę podejrzanej nazwie „sala operacyjna” po obejrzeniu wypełnionego formularza oznajmiła, że od 15 sierpnia jest on już nieważny bo właśnie weszła w życie ustawa z dnia 2 kwietnia 2009 o obywatelstwie polskim. Z nadzieją, że teraz sprawa ta będzie jeszcze bardziej uproszczona pobrała nowe druki. Jednak po zapoznaniu się z nimi nadzieja szybko zamieniła się w złość bo nowy zestaw dokumentów swą głupotą prawie dorównywał temu z konsulatu. „Dlaczego ja, polska obywatelka posiadająca polskie dokumenty i PESEL, która przepracowała w Polsce ponad 20 lat mam wypełniać ten idiotyczny kwestionariusz?” –spytała. „No, bo może w czasie pobytu za granicą zaistniały jakieś okoliczności mające wpływ…”, zaczęła coś mamrotać urzędniczka. Dalszy ciąg rozmowy wyglądał mniej więcej tak: „Na co i jakie okoliczności?” „No, nie wiem ale jak wypełni pani te druki to wtedy zobaczymy”. „Czy pani zna polską konstytucję?” Mina zza szyby świadczyła, że nie. „Więc pani nie wie, że jest w niej zapisane iż polski obywatel nie może stracić obywatelstwa a decyzję o zrzeczeniu się go podejmuje sam prezydent, nie Gorzowa tylko Polski.” „To niech pani zadzwoni do tego prezydenta” już dość arogancko jej doradzono. „Oczywiście, proszę o telefon.” „Ale ja go nie mam” odpowiedziała zdziwiona panienka w okienku. Czy nazwa tej sali nie sugeruje czasem, że ci ludzie ciągle oczekują na operację usunięcia z nich ducha PRL-u? pomyślała wychodząc z urzędu. Oddając w Berlinie volkswagena już tak bardzo nie dziwiła się, że tych lepszych samochodów ciągle nie chcą jeszcze wpuszczać do Polski. Po powrocie do Toronto znalazła odpowiedź na pismo wysłane do Konsulatu Generalnego w Toronto, w którym pan konsul wyjaśnia że: „procedura poświadczenia posiadania lub utraty obywatelstwa polskiego jest standardową procedurą administracyjną (…) dla osób które nie posiadają ciągłości paszportowej.” i dalej „zatem konieczność przeprowadzenia procedury poświadczenia posiadania lub utraty obywatelstwa polskiego w celu ustalenia stanu faktycznego przed wydaniem kolejnego paszportu nie powinno być uważane za zmuszanie do pozbawionych sensu czynności” . Po tymi wyjaśnieniami godnymi prezesa klubu sportowego „Tęcza” nie podpisał się jednak urzędnik z sali operacyjnej gorzowskiego urzędu lecz polski dyplomata. Przecież chyba każdy urzędnik państwowy powinien wiedzieć, że nadrzędnym dokumentem Rzeczypospolitej Polskiej jest uchwalona w dniu 2 kwietnia 1997 roku Konstytucja, gdzie (powtarzamy to po raz kolejny!) w rozdziale II, artykuł 34 punkt 2 brzmi: „Obywatel polski nie może utracić obywatelstwa polskiego, chyba że sam się go zrzeknie”. Jeżeli ktoś był obywatelem polskim (według konsulatu miał ważny wtedy paszport) to jest nim nadal. Jeśli paszport stracił ważność w 2002 roku, czyli 5 lat po uchwaleniu konstytucji, więc nie mogą zaistnieć żadne okoliczności mające wpływ na posiadane obywatelstwo, czyli szukanie ich jest jak najbardziej czynnością nie tylko pozbawioną sensu i logiki ale wręcz bezprawne. Żadna uchwalona w Polsce ustawa nie może być sprzeczna z Konstytucją, na czego straży stoi Trybunał Konstytucyjny. W ustawie z dnia 2.IV.2009 roku, na którą w swej odpowiedzi powołuje się konsul nie ma żadnego artykułu pozwalającego na sprawdzanie czy obywatel jest obywatelem, ani też żadnej wzmianki o jakiejś „ciągłości paszportowej”. Gdy ktoś świadomie narusza konstucyjne prawa obywateli powinien zająć się tym ten trybunał, a jeżeli jest to wynikiem problemów z interpretacją pisma powinien raczej wrócić do szkoły. Chyba, że jest w tym jakiś ukryty cel. Mogą to być też nawyki z bezpieki lub szukanie zajęcia dla ciągle rosnących kadr polskiej biurokracji. Jednak czy takie cele lub nawyki mogą być usprawiedliwieniem nieprzestrzegania konstytucyjnych praw obywateli? Ponieważ wszystko to miało miejsce w czasie ”zmiany warty” w torontońskim konsulacie, nasza czytelniczka postanowiła poczekać na przyjazd nowego konsula generalnego. Właśnie przyjechał i jak napisano w najnowszym polonijnym tygodniku jest taki młody, że nie ma nawet jednej zmarszczki. Czyli duchem PRL-u nie powinien być nawiedzony. O postępach w tej sprawie, dotyczącej przecież wielu zamieszkałych w Kanadzie Polaków będziemy informować.
Polonijny niecodziennik GazetaGazeta, zachowują swoją nazwę przekształcił się niedawno w tygodnik. Teraz już nikt nie potrafi powiedzieć ile tu ich mamy. Podobno Zarząd Główny Polonii ma zarządzić spis powszechny wychodzących w Toronto i okolicach tygodników wraz z badaniami jak ilość wyciętych przez to drzew wpływa na globalne ocieplenie. Inną nowością w polonijnych mediach jest audycja „RadioActive”, której celem jest podobno napromieniowanie Polonii aktywnością. Liczniki Geigera powinny włączać się w soboty od 18:00 do 20:00 i niedziele od 18:00 do 19:00 przy częstotliwości 530 AM. Prowadzi ją znana dotychczas z Radia Polonia Anna Weron. Najwięcej jednak emocji wzbudzała ostatnio telewizja, która działając zbyt na luzie spowodowała to, że spojrzano w końcu na nią bardziej z ukosa. Poziom tych przypominających trochę towarzystwo wzajemnej adoracji audycji był niestety dość niski, czego skutkiem była niechęć polonijnych biznesów do ich sponsorowania. Ale gdy ktoś w Rogersie uderzył pięścią w stół rozległy się w Polonii lamenty. Jak to, Polonia bez telewizji? Dano więc szansę na dokonanie przez lato niezbędnych reform, ograniczając jednak czas nadawania do jednej tylko godziny. Właśnie teraz ujrzeliśmy efekty tej polonijnej „summer job”. Dziwoląg tak językowy jak i graficzny, czyli logo i nazwa programu IN(kul’tura) mogą wskazywać, że widocznie wina i różnych ziół zabrakło ich pomysłodawcom. Jednak dużo bardziej niepokojące są przedstawione założenia programowe producenta audycji. Pomimo, że jest to jeden z lepszych tekstów na temat rewolucji kulturalnej od czasów Mao Zedonga to obawiamy się, że tak jak w Chinach tak i w Polonii nic dobrego z tego nie będzie. Z dość filozoficznego przesłania dowiadujemy się, że kulturą jest dosłownie wszystko, praca w hucie, na roli i w budce z hot dogami. Aż dziwne, że zapomniano o kulturystach. Czyli wszystko może być więc też brakiem kultury? Na przykład poruszanie różnych niewygodnych tematów. A jak niekulturalnie to przecież nie w IN{kul’turze}, więc właściwie nic się nie zmieni przynajmniej na lepsze. Audycja zadebiutowała przezornie w dzień o najmniejszej oglądalności czyli w weekend święta dziękczynienia. Niestety polonijny widz powodów do dziękczynienia raczej tu nie znalazł. Obejrzeliśmy nudny trącący amatorszczyzną program. Bo jak inaczej nazwać godzinny program, w którym prawie 15 minut trwa nijaka rozmowa z aktorką, gdzie ani rozmówczyni ani ją prowadząca nie mają właściwie nic do powiedzenia. W czasach rewolucji kulturalnej często jak ktoś coś sknocił to szybko awansował. Może jest więc przynajmniej jakaś szansa, że Polak zostanie szefem Rogersa.
Osoby, które czynią dobro zwykło się nazywać dobrodziejami. Najczęściej tak nazywa się księży, bo czynić je oraz pilnować by robili to też inni jest ich nie tylko powołaniem ale obowiązkiem. Trochę nie bardzo zrozumiałą sprawą było więc spotkanie do jakiego doszło niedawno w Warszawie. Dwaj najwyżsi dobrodzieje Polski i Rosji podpisali umowę, że nie będą sobie więcej zła wzajemnie czynić. Czyżby można było tak wysoko zajść w kościelnej hierarchii nie czyniąc wyłącznie dobra? Przecież Polska i Rosja to nie Brampton i Mississauga i obfitość tacy raczej nie może tu być powodem wzajemnych niesnasek. Pewnym wytłumaczeniem może tutaj być to, że podobno obaj dorabiali sobie w innych organizacjach, też walczących o dobro i pokój na całym świecie, ale według innych przykazań. Dobrodziej Cyryl stanął niedawno przed trudnym wyborem, gdy grupa pobożnych niewiast udała się do cerkwii by zaśpiewć w intencji odsunięcia Putina od władzy. Przecież chyba słusznie bo jest on kontynuatorem potępionego przez kościół sowieckiego reżimu. Jednak mając do wyboru czy postąpić według przykazania cara czy Boga wybrał carskie, bo nagrodę otrzyma teraz, a nie kiedyś tam w Niebie. Polski dorodziej Michalik, który też jest podejrzewany o współpracę z milicjantami PRL-u, chyba jednak mundurowych już nie lubi. Parę lat temu w Ustrzykach Dolnych jeden z nich wystawił mu mandat drogowy dopuszczając się przy tym obrazy majestatu, zamiast „emilencją” nazwając go tylko „panem”. Jego emilencja nie zważając nawet na to, że to nie był milicjant tylko policjant postanowił jednak dać mu nauczkę. Dał i to pożądną. Więcej o tej sprawie można znaleźć w internecie. Nie wiadomo czy niewątpliwie szykowana w Niebie na emilencję kara za pogwałcenie przykazań Boskich policjanta pocieszy. Jednak wiernych tak w Rosji jak i Polsce smuci przede wszystkim to, że ludzie pełni pychy i nie mający ani szacunku ani miłości dla bliźnego pouczają aby nie robić tego co sami czynią, strasząc w dodatku piekłem. Czy to, że sami się tego piekła nie boją nie świadczy czasami, że obaj dobrodzieje znów zaczęli sobie na boku dorabiać? Rokita powinien coś na ten temat wiedzieć.
Przez parę dni trwała na Wiejskiej debata jak to się stało, że oszust oszukiwał. Lecz czy sama ta debata, czasami przypominająca wiejski jarmark nie była też oszustwem? Przecież debatujący tam, zostali wybrani i są opłacani przez społeczeństwo po to aby podobne sytuacje nie mogły się zdarzyć. Jeżeli jednak tak się dzieje powinni tak jak Amber Gold zwrócić nieucziwie zarobione pieniądze i to do kilku kadencji wstecz. Przecież to oni dopuścili by ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym został ktoś kto sam zostawił niespłacone długi w Chicago. Niestety ale chyba ostatnią rzeczą jaką można powiedzieć o posłach z Wiejskiej jest to, że Polska jest dla nich najważniejsza. Dobrym przykładem takiego prawa bez sprawiedliwości jest wspomniany Gorzów Wlkp. gdzie od 14 lat urząd prezydenta miasta sprawuje człowiek, który 10 lat temu został oskarżony o nieprawidłowości gospodarcze, czyli że mówiąc potoczne „brał w łapę”. Przez jakiś czas kierował miastem nawet ze szczecińskiego aresztu. Ten były sekretarz partyjny jednak dużo lepiej radził sobie w Gorzowie niż rządzący Szczecinem legendarny solidarnościowiec , dlatego też wygrywał kolejne wybory pomimo toczącego się śledztwa. Wreszcie na wiosnę tego roku wymiar sprawiedliwości zaproponował mu 6 lat (bez zawiasów). I co? I nic. Złożył apelację i dalej prezydentuje. Podobno może nawet się z tego wybronić. On sam mógł mieć pecha bo nie potrafił płynnie przejść od wyrazów wdzięczności w postaci koniaku do tych w formie koperty. Gorzowscy sędziowie i prokuratorzy wyłudzili jednak w tym czasie od społeczeństwa prawdopodobnie o wiele więcej niż oskarżony od firm budowlanych. Właśnie wyłudzili a nie zarobili, bo jeżeli ich kwalifikacje nie pozwalają na to by dość drobnej przecież sprawy nie zakończyć przez 10 lat, to albo uzyskali stanowisko „dając też komuś w łapę”, albo celowo przedłużali proces dla osiągnięcia jak największych korzyści majątkowych. Czyli w sumie robili to co oskarżony tylko inaczej. Czy ktoś będzie w stanie pociągnąc ich za to do odpowiedzialności? Raczej nie bo ostatnio mogliśmy się przekonać, że tracąc stanowisko prezesa sądu za brak niezawisłości można być dalej niezawisłym sędzią. A czy istnieje niezawisły poseł? Nie narzekajmy, bo w takich Indiach to święte są jeszcze krowy.
Rząd kanadyjski wysłał latem w teren inspektorów by sprawdzić czy znajomość języka francuskiego w angielsko -języcznych prowincjach jest wystarczająca. Chociaż musiało kosztować to sporo, ale przed wyborami we francuskojęzycznej prowincji postanowiono pokazać tamtejszej społeczności, że „Quebec jest najważniejszy”. Jednak nic to nie pomogło i wygrali ci, którzy chcą separacji z Kanadą. Chociaż wśród mieszkańców tej prowincji zwolenników takiego pomysłu jest zaledwie parę procent, od lat grupka oszołomów swoimi oderwanymi od rzeczywistości hasłami robi swoje prowincjonalne kariery a ogólnokrajowe zamieszanie. Bo Quebec przypomina trochę takiego kapryśnego francuskiego pieska. Nikt takiego się nie boi, ale nawet jak przesadza to nikt mu też nie chce dać klapsa. Przydałby się wreszcie kanadyjski premier, który zamiast głaskania go, dałby mu na tą separcję przyzwolenie. Niech sobie zoganizuje swoją walutę, obronność i wszystko to ma mieć niezależne państwo. Efekt prawdopodobnie byłby taki jak to bywa u francuskiego pieska, który choć narzeka na smycz ale zostawiony sam szybko do niej zatęskni. A tak przy okazji, jak wygląda znajość języka angielskiego w Quebecu doświadczył pewien torontończyk zwiedzający znajdujące się tam muzeum cywilizacji. Pani z informacji na zadawane po angielsku pytania odpowiadała coś ale ciągle po francusku, aż torontończyk nie wytrzymał i nawymyślał jej, lecz po polsku. Nastąpiło cudowne odmienienie i okazało się, że rozumie i potrafi mówić ona także po angielsku. Chociaż z podobnymi przypadkami większość odwiedzających tą prowincję na pewno się spotkała, lecz o inspektorach badających tam znajomość języka angielskiego jakoś tam nikt nie słyszał.
Na marsz w Warszawie niczym kiedyś do Radomia przywieziono ludzi z całej Polski. Nawet cel protestu był podobny bo wystąpiono też przeciw warchołom, którzy skłócają Polaków i roztrwaniają polski majątek. Do uczestników marszu wysłał odezwę nawet Związek Narodowy Polski, którego wiceprezes w takich słowach im dopingował „Marsz „Obudź się Polsko” jest takim dziełem-pomnikiem budowanym i tworzonym w jedności dla pokoleń”. Na pewno ucieszyło ich poparcie z dalekiej Kanady bo przecież nie wiedzą w jakiej jedności dla przyszłych pokoleń działają polonijne organizacje. Nie wiedzą też, jak zarządzają otrzymanym przed pokoleniami majątkiem, który mając służyć następnym pokolenima teraz po cichu gdzieś znika. Nie wiedzą też, że prezesi nie wystosowali takiej odezwy do tych, którzy próbowali zniszczyć historyczny polski kościół w Toronto. Głównym celem marszu oprócz obalenia obenych władz była obrona telewizji „Trwam”, którą te warchoły dyskryminują. Tylko patrząc na to całkiem obiektywnie telwizja ta coraz bardziej z religijnej zamienia się w polityczną, dość bezkrytycznie popierając ulubioną partię. Pozatym przecież nikt nie zamierza jej likwidować. Większość protestujących może nawet nie wie co to jest ten multipleks cyfrowy. Ale jak zwykle chodzi w tym przypadku o pieniądze, które trzeba mieć aby dostać tam miejsce. Dyrektor telewizji Trwam natomiast oświdadcza, że nie posiada nic. Nawet niewielkiej grzywny nie był w stanie zapłacić. Oczywiście jakby warchoły mieli dobrą wolę to jakoś by się może i załatwiło. Czy można się jednak dziwić, że nie darzą zbytnią sympatią audycji gdzie są przedstawiani jako złodzieje i pachołki Rosji lub jak potrzeba to też Niemiec? Nie ma już niestety aż tak miłosiernych nawet chrześcijan. Oczywiście obecnemu rządowi można zarzucić wiele, jak zresztą każdemu poprzedniemu, ale raczej nikt nie chciałby Polski rządzonej przez Ziobre czy Kaczyńskiego. Na pocieszenie trzeba przyznać, że jednak nie jest na szczęście możliwe aby w Polsce premier czy prezydent urządzał orgie z prostytutkami lub kazał podziwiać swój zegarkek za 50 tyś. euro. A są takie kraje i to wcale nie gdzieś daleko w afrykańskim buszu. Prezesom polonijnych organizacji radzimy by posłuchali raczej czy ich dzieci lub wnuki mówią jeszcze choć trochę po polsku.
82 Comments
@Marcin
Pańska manipulacja słowami i wyciąganie pasujących kontekstów jest godna Geobelsa. Dokładnie tak tworzy sie propagandę panie Marcinie. Ale pan przecież wie o tym najlepiej. Brawo.
@Marek
Dzięki za komplement. Przyjmuję z pokorą panie Marku.
Oglądałem własnie relacje z pochodu 11 Listopada w Warszawie, a własciwie relację nie pochodu tylko rozruchów ulicznych jakie nastąpiły, za pomocą wiadomosci w TVP. Ciężko tam było znaleźć kawał dobrej reporterskiej roboty. Zamiast reportarzu zobaczyłem komentarz polityczny. Cos w rodzaju dawnej sowieckiej agitki. Nawiasem mówiąc to smieszne jak co komu się kojarzy. Mnie, gdy widzę prostacką propagandę, zawsze kojarzy się ona najpierw z Bolszewikami, ze Związkiem Radzieckim, z całym ruchem „robotniczym” starego Bloku. Natomiast panu Markowi odruchowo z Geobelsem i z nazizmem. Czyżby te odruchy były jakims następstwem atmosfery panującej w domach podczas wychowania? Hmmmm…..interesujące zagadnienie. No jak było panie Marku? Hę?
@Marcin
Jeśli to pana interesuje, to byłem jednym z niewielu, który nie należał nigdy do żadnej komunistycznej czy socjalistycznej organizacji. Ani ZSM, ani PZPR ani żadna z satelitarnych „partii”. Nigdy nie byłem na pierwszomajowym pochodzie ani na żadnych komuszych wyborach. Czy może pan z czystym sumieniem powiedzieć to o sobie? Bez tłumaczenia że wszyscy musieli bo coś tam? Mój ojciec był członkiem grupy podziemnej AK w roku 1946, siedział w wiezieniu za to. Mam na to dokumenty z prokuratury. Potem miał pewne powiązania z pułk. Kuklińskim. Ja też nie siedziałem bezczynnie, ale chwalenie sie pozostawię tym co spędzili parę nocy w internowaniu i wyjechali zaraz za granicę grać wielkich bohaterów strasznie walczących (głównie gębą). Rosja jaka jest każdy widzi. Zawsze miała imperialistyczne zapędy i wymordowała bez porównania więcej ludzi (w tym swoich własnych obywateli) niż Niemcy czy Japończycy razem wzięci. Można powiedzieć że negatywny stosunek do panstwa rosyjskiego (czy sowieckiego) miałem od dziecka i to właśnie drogi panie wyniosłem z domu. Z tego też powodu nigdy nie postawiłem nawet stopy za wschodnią granicą. Widzę też że pan uległ propagandowym tendencjom światowym i mówi o Nazistach i Bolszewikach jak by to były jakieś oddzielne nacje. Dla wielu młodych naziści są już jakąś abstrakcją nie wiadomo skąd. A to przecież Niemcy i Rosjanie. Czemu przestaliście nazywać rzeczy po imieniu. Rosjanie mordowali miliony ludzi i Niemcy mordowali miliony ludzi a nie jacyś coraz bardziej mistyczni dla nowego pokolenia „naziści” czy „bolszewicy”. Powód dla którego porównuję pana propagandę do geobelsowszkiej traktuje jako komplement dla pana bo jego propaganda byla przemyślana, naukowa i dokładna. Rosjanie zawsze byli brutalni, zakłamani i bezczelni bez żadnej wirtuozeri. To co? Naprawdę chce pan być porównywany o propagandzistów rosyjskich?
@Marek
Panie Marku ja wiem, że to był komplement i podziękowałem za niego przecież. I z wszystkim co pan teraz napisał prawie całkowicie sie zgadzam. Nawet dam panu „Amen” tym razem, tak w pańskim stylu, z sympati a nie z przekory. Ja tak tylko zaczepiłem z tym „wychowaniem”. Pan od razu załapał o co chodzi i to musiało pewnie urazić. Za to przepraszam, bo nie mam na mysli nikomu ubliżać od komuchów jesli na to nie zasługują. Po prostu lubię sobie czasem zakpić i się posmiać. Czasem z siebie czasem z innych, ale zapewniam, że nie ma w tym żadnych negatywnych emocji.
Z tego co pan napisał widzę, że z pana też człowiek he,he.
Ma pan rację o używaniu „Nazizmu” w miejsce Niemców. Zapewniam, że ja jestem jak najdalszy od tego. Jestem jak najdalszy od nienawisci czy pretensji do dzisiejszych Niemców, ale ich dziadków nie rozgrzeszyłem i wiem doskonale na co ich było stać. Bolszewikami nazywam wszystkich komuchów z całą odpowiedzialnoscią. No i z jednym się nie zgodzę, nas mordowali nie tylko Rosjanie, ale wszyscy którzy wchodzili w skład kraju sowieckiego, a więc i różnego rodzaju Azjaty, Kaukazi, Ukraińcy itd. Sam Józek był przecież Gruzinem.
Ale z takim życiorysem raczej widziałbym pana po stronie Kaczora, lub jesli nie jego to po stronie obozu patriotycznego. Przecież patriota nie musi zaraz klęczeć przed Rydzykiem, żeby być patriotą. No to co się stało panie Marku?
@Marcin
Jak pan sam powiedział, trzeba myśleć samodzielnie. Tylko niech mnie pan znowu nie ustawia po stronie Tuska
Panowie, a tak cos bez polityki….?
@Matylda
A co pani sugeruje? Jakis temacik na mysli?
@Marek
Matylda przeciez brzmi bardzo po POLSKU , zawsze chcialam miec tak na imie 🙂 internet wlasnie- daje mi wolnosc w jego wyborze.
@Marcin
czesto zagladam na te strone i sledze komentarze, wszystko kreci sie wokol jednego, wlasciwie od samego poczatku. Mam oczywiscie swoje zdanie na tematy polityczne, sa jednak dosyc smiale :)) ze wzgledu na zawod jaki wykuje , raczej wolalabym nie ujawniac ich na forum,tym bardziej-jak czytam -szybko wyciaga sie wnioski -lapiac za tzw slowka. Preferuje otwarte rozmowy ;)-jestem kobieta i kontakt personalny daje mi- oprocz szybkiej reakcji w postaci riposty przytaczajacych faktow- mozliwosc uzywania wdzieku i bezpretensjonalnosci :))))
Tematy o ktorych warto mowic- mieszkam w Kanadzie- to np „nasze podworko”.
Jak tu wygladaja polonijne media ?-czym nas karmia i czy nam sie to podoba?. W jaki sposob Polacy w Kanadzie pomagaja sobie, na kogo mozna liczyc? Mamy wiele organizacji polonijnych-czym sie zajmuja i jaki ma to wplyw na obywatela. Czy my sie wspieramy,a jesli nie to o co tu chodzi? Czy wspieramy polska kulture , co o niej myslimy ? Nie widzialam oficjalnych komentarzy dotyczacych koncertow czy teatrow tu sprowadzanych? Kto za pare lat bedzie kultywowal tradycje polskie -skoro mlodziez jest taka „bardzo kanadyjska” Czemu dzieci nie sa posylane do polskich szkol?Czy te szkoly maja program dopasowany do oczekiwan mlodego czlowieka i czy potrafia mu sprostac? Jakich mamy nauczycieli? Co robi konsulat dla zwyklego obywatela?Kto pojdzie na wystawe do ROM? Dlaczego tak slabo wyglada reklama?
Po co nam tyle polonijnych tygodnikow, skoro wszystkie sa poobwieszane reklamami ,samego tekstu do czytania jest bardzo malo-a jesli juz to pisza jednostki-reszta przedrukowana z internetu badz z innych gazet? Czy to nam nie uwlacza? Czy to nie znaczy,ze ci ludzie traktuja nas malo powaznie? Majac za osoby nie potrafiace korzystac np z komputera? Czy sluchajac radia -musimy wysluchiwac ponownie reportazy przegrywanych z Polskiego Radia? Stare piosenki „umilaja” audycje…..i kto tu jest na czasie ,a kto nie….? Ile osob bylo na festiwalu polskich filmow EKRAN? Dlaczego filmy tam wyswietlane mozna bylo kupic w sklepach juz na poczatku roku za $10 ? Festiwal Polski na Ronces-ZENADA! Ostatno -wczoraj – zaszokowalo mnie , ze ksiadz Adam Filas obchodzi 50 urodziny i nie to ,ze ukonczy 50 lat mnie tak wbilo w podloge-wszak czas mija-ale to,ze przy tej okazji hucznie je bedzie obchodzil -organizujac Andrzejki-koszt $75, reklamujac cala impreze w gazetach ze swoim zdjeciem z Krzyzem za pasem. Moze to i normalne- ja poczulam niesmak….Andrzejki sa pelne wrozb i gusel …. zostawiam bez komentarza.Panie Marcinie ….i wiele wiele innych ,na co my obywatele przygladajac sie temu -dajemy pozwolenie-milczeniem godzimy sie na to….
i jeszcze Panie Marku…Hermes , tez jakos tak nie brzmi po Polsku… :)))) pozdrawiam
@Matylda
Niech pani zostanie przy Matyldzie, to bardzo wdzięczne imię. Tematy, które pani poruszyła są interesujące i warte omówienia. Jestem pewien, że pan Marek i pan Andrzej mają w tych kwestiach jakies konstruktywne zdania. Ja raczej żyję poza swiatkiem polonijnym, więc nie jestem na czasie w niektórych wymienionych tematach. Tutaj raczej staramy się pisać komentarze do artykułów zamieszczonych przez pana redaktora, ale nie zawsze to wychodzi, co myslę jest dla redaktora dosć irytujące.
Za to mam zdanie na temat puszczania dzieci do takzwanych „polskich” szkół. Uważam, że jest to indywidualna sprawa i nie wypada obruszać się na rodziców, którzy tego nie robią. Każdy ma swoje powody i motywacje. Zdaję sobie sprawę, że osobom, które większosć swojego dorosłego życia spędziły w Polsce, bardzo na tych rzeczach zależy. Rozumiem to, czyli czuję empatię. Uważam jednak, że ważniejsza jest totalna asymilacja i dopiero ona sprawi, że Polacy będą tutaj mocniejsi. Z tym, ze ta asymilacja powinna odbywać się bez negowania i bez ignorowania tego co Polskie. Brać dzieci do Polski, pokazywać rzeczy pozytywne, opowiadać o pozytywnych aspektach histori, opowiadać o dziadkach, pradziadkach itd, a dzieci same się zainteresują swoimi korzeniami gdy już dorosną. Do tego czasu będą kompletnie zasymilowane kulturowo, będą bez polskich przywar i kompleksów i będą rozmawiać z otoczeniem na równych prawach. Tkwienie w swiatku polonijnym nic im nie da, uczenie się polskiego od dzieciństwa też nie, poza satysfakcją rodziców. Ten czas można spędzić na nauki innych, bardziej przydatnych języków. Nie jestesmy plemieniem Apaczów, któremu grozi całkowite wymarcie i zatracenie języka i kultury. A z tego co widzę, do tej pory utożsamianie się ze starą ojczyzną, życie w enklawach polskosci i budowanie kosciołów, nic tu na tym kontynencie Polakom nie dało, oprócz mentalnej atrofii sprawiającej, że dla Polaków w Polsce jestesmy antykiem.
@ Marek
coz…jeszcze nie jestesmy plemieniem ,ktoremu cos grozi. Biorac pod uwage jakosc przekazywania tradycji , wiedze historyczna , mieszane malzenstwa , swiatek polonijny -cienko to widze. Nie zgodze sie co do satysfakcji rodzicow w zwiazku z jezykiem. Jesli zapytalby Pan mlodych Polakow (ja to zrobilam) , ktorzy tu sie urodzili lub przyjechali jako dzieci-po co jest im Polska…..mozna zaplakac- „po to ,zeby pojechac na wakacje ,ale tylko od czasu do czasu ,bo jest drogo” Czy Pan wie ilu slawnych ludzi zyjacych w Stanach i Kanadzie ma korzenie polskie? Ed Zawadzki napisal o tym ksiazke-kto z nich o tym otwarcie mowi?Kto z nich szuka korzeni?……kto zna historie?, ba kto z nich wie gdzie ten kraj lezy…..?
Panie chciała @Marcin nie @Marek
No widzi pani, dzieci nie przymusi się uczeniem na przymus. Kiedy są małe, nie rozumieją dlaczego muszą uczyć się historii jakiegos odległego kraju. I mają rację, nie muszą. Trzeba pokazać, a nie nakazać. Trzeba uważać co się mówi w domu o Polsce przy dzieciach. Trzeba pokazać pozytywne strony Polski czy polskosci, ale powoli i nie zalewać tym dzieciaków. Kiedy dorosną, lun niektórzy już jak będą nastolatkami, sami zainteresują się swoimi korzeniami i zaczną podążać za poznaniem. Człowiek prędzej czy później czuje chęć poznania skąd się wziął.
Natomiast co do sławnych ludzi w USA czy w Kanadzie, tak znam kilku, wcale ich nie było tak dużo, nie wyolbrzymiajmy. Każda nacja, która tu przyjechała miała ludzi, którzy dużo wniesli i niektórzy wniesli dużo więcej niż Ci z polskimi korzeniami. Nie bądźmy szowinistami. Natomiast wielu ludzi szuka polskich korzeni, czyta historię i słucha z zaciekawieniem jak ktos im opowiada.
Rozumiem, że odpowiedzi dane pani przez tych „młodych” musiały zaboleć, ale racjonalnie mysląc nie można mieć pretensji do nich, że mają takie odczucia. Bo czy można mieć pretensje, że związani są z Kanadą ( USA, Australią itd, itd ) i że uważają Kanadę za ojczyznę, skoro tu się wychowali? I czy można mieć do kogos pretensje, że Polskę ( prawidłowo ) uważają za vacation destination? Moim zdaniem powinna się pani cieszyć z tego, że chociaż w ten sposób patrzą na Polskę i są do niej mile nastawieni, a nie wypierają się pochodzenia. Co by panią usatysfakcjonowało w takim razie, jesli samo pozytywne nastawienie do Polski nie wystarcza?
@Matylda
Jeszcze jedno. Jakis amerykański czy kanadyjski socjolog kiedys napisał, że język przodków zanika na emigracji w trzecim pokoleniu. A więc jest to zjawisko jak najbardziej normalne.
A tradycje? Tradycje polskie powinno się pielęgnować w Polsce, a kanadyjskie w Kanadzie. Próba zrobienia z naszych maluchów „Polaków” wyrządza im krzywdę i w końcowym rozrachunku przyczyni się raczej do niechęci niż do ciekawosci.
A co do marszu Niepodległosci, obejrzałem jeszcze więcej prywatnych nagrań na You Tubie, bo cały czas są tam umieszczane. Niektóre są z komentarzem i są interpretowane inaczej niż widać, ale jest kilka, na których widać jawną prowokację ze strony przebranych ludzi, ktorzy nadeszli od strony oddziałów Policji. Ci panowie w czarnych kurtkach i maskach nijak nie pasowali do tego marszu. Albo to Policjanci, albo jacys lewicowi prowokatorzy, którzy dostali zielone swiatło? Widać, że Policja bez skrupułów zablokowała marsz już jak się tylko zaczął, co musiało tez wnerwić co bardziej krzepkich młodocianych w szeregach marszu. Nagrano też kilka wypowiedzi od strony policyjnej i widać w nich jawnie wrogie nastawienie do uczestników marszu zanim on się zebrał. Przeciez Policja powinna być neutralna, prawda? Powinna ochraniać legalny marsz, prawda? Czy się mylę?
@ Marcin (oczywiscie,ze @ Marcin)
z racji wyksztalcenia slowo dydaktyka , wychowanie oraz metody i techniki nauczania nie sa mi obce. Nikt nie mowil o zmuszaniu dzieci do czegokolwiek,ale wlasnie o umiejetnosci przekazania pewnych tresci. W zyciu jest tak,ze jeden sie zainteresuje, inny woli zajac sie czyms zupelnie innym. Pruderia bywa czesto nasza cecha narodowa i o tym chcialam powiedziec…..ale szowinizm Panie Marcinie- ostatnia rzecz, o ktora moge byc posadzona 😉 . Pretensji nie mam absolutnie do tego,ze ktos jest zwiazaqny z Kanada. Ja na przyklad jestem tu ,z walsnego swiadomego wyboru i nie zamierzam z Kanady zrobic Polski,czy upierac sie na panstwo w panstwie. Swiatek polonijny -jak Pan go nazwal- przepelniony pruderia , umiejetnie wypina piers do medali , robiac rzeczy, za ktore czesto sie wstydze i to komentuje. Chcialam powiedziec,ze nie jest mi to obojetne .Mozna by bylo sie cieszyc z takiej postawy mlodych ludzi, gdyby nie to,ze chca miec oni wplyw na losy Polonii, ich swiadomos narodowa i to oni zastapia nas kiedys , jak to naturalnie sie odbywa. O ile ubozsza bedzie swiadomosc, a naturalnym jest (co Pan tez zaznaczyl) , ze nauke najlepiej sie przyswaja- poprzez doswiadczenia. Usatysfakcjonowala by mnie prawdziwosc dzialan na rzecz Polski , na kazdej plaszczyznie i w kazdej dziedzinie. Sprowadzajac to do najprostrzych slow- jesli cos robisz, to rob to dobrze- chce byc z tego dumna. Mowilam o mlodziezy – miedzy innymi z PISK-u , ktora bardzo angazuje sie w „mosty ” pomiedzy Kanada a Polska , jakiez bylo moje rozczarowanie , ze ci mlodzi ludzie slabo orientuja sie w historii, powierzchownie znaja problemy polityczne , a sa na dosyc wysokich stanowiskach w swojej hierarchi i chca byc Polonia przyszlosci. Nie mowilam,ze to ich wina, ktos po drodze cos zaniedbal. Moze system nauczania-o ktorym Pan wspomnial, moze sam nauczyciel….a moze to,ze cala reszta spokojnie na to patrzy. Ta swiadomosc swojego pochodzenia jest bardzo wazna i mysle, ze to zadna krzywda wiedziec kim sie jest. Mlodzi ludzie na pewno nie zniechceca sie , jesli beda mieli byc z czego dumni. Powtorze sie,ale nie chodzi o slepe wbijanie tresci encyklopedycznych do glowy,ale umiejetnie rzucone ziarno, ktore nie bedzie plewem. Zgodze sie z Panem, ze od pozytywnego nastawienia zaczyna sie wszystko, ale pozytywne nastawienie to nie wszystko.
Co do marszow….chyba juz wszystko zostalo powiedziane…smutny to obraz ,ale na wlasnie takim- pewnie komus zalezy.
Co do artykulow -ma Pan racje , zapewne wlasciciel strony oczekuje innych komentarzy.
🙂 No wiec podobno Kult ma zagrac w styczniu, a jednak…..tej jesieni duzo rozrywki zafundowali nam organizatorzy koncertow , teatrow ,kabaretow itp… a Pan Panie Marcinie na co sie wybiera , badz na czym juz byl i jak wrazenia?
Właśnie wróciłem z polowania. Witam pani Matyldo. Nie rozumiem argumentu że pani imię „brzmi po polsku”, ale skoro się pani podoba to nie mam naprawdę nic przeciwko temu, to bardzo ładne imię. Proszę tylko gdyby mogła pani pisać je z dużej litery? Wtedy dopiero będzie po polsku i zgodnie z gramatyką. W dawnych czasach z małej litery pisano imiona niewolników. Czy uważa sie pani za niewolnicę? Przecież nawet ” Izaura” pisano z dużej litery. Czepiam się co?
Jeśli chodzi o poglądy na emigrację to zgadzam się całkowicie z panem Marcinem. Było ważne by zachować polskość gdy Polska była wymazana z mapy. Teraz Polskę trzeba budować w Polsce a nie w Kanadzie, Ameryce czy gdzie indziej. Czym się będziemy różnili od Muslims próbujących zmieniać kraje do których przybyli po lepsze życie, na swoją modłę? Po co wtedy wyjeżdżać z kraju? Jeśli chodzi o kulturę to bardziej interesują mnie recenzje na temat sztuki tutejszej niż odgrzewane dziesiątki razy spektakle z Polski. Do polskiego teatru, czy na koncert idę gdy jestem w Polsce, by zobaczyć coś nowego. A na emigracji, polskich korzeni, historii i tradycji powinni uczyć a właściwie przekazywać w domu rodzice a nie zwalać to na nauczycieli. Przyjechaliśmy tu wszyscy by mieć lepsze życie i szerokie horyzonty a nie mieszkać w gettcie, które niektórzy sami sobie tworzą i próbują zamknąć w nim nas wszystkich.
@ Marek
jakie rezultaty w zwiazku z polowaniem? Jestem niewolnica wlasnej swiadomosci -czasem 🙂 poza tym -ja tez sie zgadzam 🙂
Wyjaśnię pani Matyldzie.W tej prasie należy podpisywać się pseudominami.To dla własnego bezpieczeństwa.Ponieważ umieszczamy często uwagi na forum ostre,pozbawione cenzury i autocenzury ,nie zamiatamy prawdy pod dywan! Piętnujemy przekręty i zwykłych kombinatorków,oszustów,megalomanów i darmozjadów.Reagujemy na zjawiska przestępcze i wymazywanie podejrzanych z komputerów policyjnych jak mialo to miejsce w przypadku jednego z księży znanego oszusta i przekrętasa,jak sie dalej okazało i przemytnika.Wreszcie nasze spostrzeżenia i polemiki żadna polonijna prasa nie jest w stanie umieścić na łamach.Ze zwyklego strachu! Strachu przed sądami,utratą reklamodawców,wyklęciem z ambony bądź zamknięciem kredytu./Gazeta gazeta/.Pragnę dodać ,że lożą Binai ma swoich”czytników” w prawie wszystkich językach,ktorzy wyłapują najmniejszy przejaw antysemityzmu.Maja w kazdym większym mieście przedstawicielstwa i jest to przeważnie woluntariat.Oczywiście czytaja nas służby ,bądź ich komputery jak Eszelon są zaprogramowane na konkretne hasła .Np bomba,ładunki,rewolucja!I mimo,,że zawsze posługuję się swoim nazwiskiem i przez telefon przedstawiam się pełnym imieniem i nazwiskiem;tutaj pozostanę „HERMES”.To taki stworek z mitologii ze skrzydelkami przy stopach,który dla bogów z Olimpu pełnił funkcję „UPS” lub jak kto woli listonosza .I wtedy trudniej będzie mnie odszukać .Zapewne strony zwrócą się do naczelnego o ujawnienie tajemnicy dziennikarskiej kto to jest ten Hermes lub Matylda? Naczelny wtedy po ich wyjściu złapie telefon i nas zawiadomi.Będzie czas na zastosowanie odpowiednich środków.”Prawda” jest jedynym przekaziorem w którym mamy swobodę wypowiedzi.I to napawa otuchą i jest budujace,że wolność osobista jeszcze nie umarła.!
I jeszcze jeden drobiazg.Wiem juz ,żę wielu, nas czyta.! I nas…….nie lubią!Bo te VIPY w szczególności ,których granat oderwał od pługa boja się „Prawdy”!A uwierzcie.Czyta nas ich wielu.Bo potrafimy rozwalcować pychę i przypomnić korzenie,których często sie wstydzą.Nawet naczelny nieraz pęka gdy walniemy z dużego kalibru wydarzeń………Ale mamy jego uzanie i dał mi juz tego wyraz.Cześć!
W Danii malym miasteczku rada miejska uchwlala budżet na zakup choinki noworocznej,która zwyczajowo była co roku ustawiana na głównym placu.Rada miejska odrzucila projekt zakupu/4000$/ w ramach ” oszczędności” Jednak nie oszczędzała forsy na zfinansowanie muslimskiego święta ,ktore sie odbyło w ramadamie i kosztowalo miasto 30.000$ ! W radzie miejskiej przeważają muslimi!
Bruksela dozwoliła prawo shiratu .Kiedy nasza choinka zostanie podpalona lub z niej City zrezygnuje;musimy się zacząć zbroić i budować enklawy jak w Gazie .Enklawy chrześcjan i ludzi o białym kolorze skóry!Kto nie wierzy niech pojedzie na wycieczkę do Brampton.
@hermes
Ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha’ O rany, hermes, nie wiedziałem że jesteś aż takim megalomanem. Rozbawiłeś mnie Twoimi powodami używania pseudonimów na tej stronie do łez. A poza tym z tego wynika że jesteś zwyczajnym małym tchurzem. Założę się że Twoja e-mail którą trzeba podać by wpisać komentarz też jest zakręcona do niemożliwości. Ale to nic i tak Cię znajdą, rozszyfrują i ześlą na Sybir albo Guantanamo, albo gdzieś jeszcze, bo przecież Twoje poglądy strasznie zagrażają światowemu spiskowi. Może do tajnejnej bazy CIA w Polsce. To by była ironia co? Teraz przynajmniej będziemy wiedzieli że jak znikniesz z tej strony to znaczy że Cie porwały wrogie spiskowe siły nieczyste.
@Matylda
Pani Matyldo, od dawna nie chadzam na polskie imprezy kulturalne. Własciwie pan Marek już napisał to co ja chciałem napisać w odpowiedzi do pani.
Do Marka.Jesteś Mareczku cienki inic nie wiesz.!Staną Ci włosy na głowie gdy Ci opowiem ,ale osobiście.Punktem wyjścia jest program Eszelon.Znasz to hasło??Dalej.Tchórz piszemy przez Ó a nie przez U.Liczę ,że Ci się kolego palec omsknął.
Eh, hermes, hermes, dzieki za komplement, ale powinienem zrzucic przynajmniej 20 kg. Włosy mi już stoją bo są za krótkie by leżec. Masz rację, palec mi się omsknął.
A czy wiesz że te białe smugi które widzimy na niebie za samolotami odrzutowymi to są specjalnie rozpylane metale ciężkie? A dzieciom i dorosłym to wszczepiają przy szczepieniach specjalne „czipy” żeby kontrolować ludzkość… Czy szczepiłeś sie przez ostatnie dwa lata, albo brałeś jakiś zastrzyk. Bo ja nie… Musisz bardzo uważac, bo Masoni, Iluminaci i Rockefeler osobiście czychają na kazde Twoje potknięcie, a za pomocą sprzętu Syborg firmy Verint mogą wiedzieć o Tobie wszystko
Zapomniał pan panie Marku jeszcze dodać projekt HAARP na dalekiej Alasce, który według towarzystwa w tin hats robi wszystko od zmienienia pogody i wywoływania huraganów po oddziaływania na nasze mózgi w celu, oczywiscie kontroli. Hadron
Collider w Szwajcari też jest obserwowany jakże bacznym i nieufnym okiem wszelakich ekspertów w celofanowych czapkach he,he,he…
Projekt Echelon jednak jest prawdziwy i nie jest już żadną tajemnicą. To nie jest żadna konspiracja. Echelon powstał przy współpracy Ameryki, Kanady i Australi i miał na celu nasłuchiwanie Związku Radzieckiego i Układu Warszawskiego podczas Zimnej Wojny. Można o tym poczytać w oficjalnych źródłach. Niedawno jeden z byłych oficerów kanadyjskiego CSIS o tym mówił w wywiadzie radiowym. Oczywiscie od tamtych czasów technologia nasłuchiwania i obserwowania przeżyłą znaczny progres. Urządzenia są bardziej sensitive, satelity mają o wiele lepszy sprzęt no i moc komputerów też znacznie ewoluowała. Echelon ewoluował i jest teraz używany między innymi do nasłuchiwania islamskich idiotów na Bliskim Wschodzie. Według owego agenta CSIS komputery wyłapują słowa klucze, analizuja je i jesli trzeba przekazują dalej. Tu chodzi o obrone naszych interesów i naszego bezpieczenstwa. Oczywiscie człowiek z celofanową czapką na głowie widzi w tym to co jego paranoja pozwala mu widzieć…
Ale dobrze, że tacy są. Jest sie z czego posmiać.
Tak, wiem co to jest Echelon i wcale nie neguję co pan ha ten temat pisze
Panie Marku, ostatnio jest tak jakos między nami niespotykanie ciepło. Zaraz napije się za pana zdrowie he,he,he…
Cisza przed burzą
to ja tez sie napije i czekam na burze…..
do Marka.Ci Oni chcą wiedzieć o nas wszystko i my też surfujemy i kopiemy,żeby o nich wiedzieć dużo!Bo jeżeli kopią nas w tyłki to ja chcę być świadomy :za co i dlaczego?Zebym nie wiedział,że normą podatkową zdolna utrzymać każde państwo jest 10 % od dochodu ,to bym dzisiejszy wyzysk i zwykle kriminalne globalne oszustwo przyjmował jako coś co powinno być.Jako coś normalnego.A,że oprócz 22 % podatku od dochodu i 7,5 % HST + fed .pdatek ;bulimy podatki za 80 artykułów z benzyną włącznie,gdzie nie ma na ten wyzysk żadnej ustawy prawnej,płacimy z pełna świadomośia dojenia nas frajerów z kasy.!
Do Marka.Wiesz rok temu orzącemu rolnikowi w Dani na polu z nieba spadła wielka bryła zamrzniętego gówna.Około 10 metrów od biedaka.Bryła ważyła około 150 kg/.Gdy stopniala chłopisko rozrzucil ja po polu w charekterze naturalnego nawozu.To samolot jak się okazało linii Swissar opróżnił zbiornik .Morał z tego taki.:Nawet jak Cię gównem obrzucą może być to pozyteczne.Ważne żeby s przeżył i właściwie dar Boży wykorzystał.He he he he .
@hermes
Amen