W jednym z polskich kościołów w Toronto piece centralnego ogrzewania wymagają
wymiany. Parafia to niewielka, więc wydatek kilkudziesięciu tysięcy dolarów stanowi spory dla niej problem. Proboszcz stara się o pożyczkę w diecezji. Jeśli biskup łaskawie jej udzieli będzie rzeczą normalną, że parafianie będą musieli ją potem spłacić. Lecz czy aby rzeczywiście jest to rzeczą normalną? Wyobraźmy sobie, że właściciel wynajmowanego przez nas domu żąda aby oprócz czynszu pokrywać koszty wymiany pieca czy dachu. Na pewno uznalibyśmy to za wyjątkową, wręcz nie do przyjęcia bezczelność.W tym przypadku jednak jakoś nie zauważamy, że właścielem kościoła jest diecezja a urzędujący biskup może go sprzedać lub zmienić jego przeznaczenie,często wbrew woli wiernych i proboszcza, czego przypadki mieliśmy także i u nas. Sam kościół jest
nieruchomością, która ma też i wartość materialną. Parafianie korzystając z kościoła ponoszą wszystkie koszty z tym związane, lecz zmuszanie ich do finasowania wymaganych raz na kilkadziesiąt lat remontów kapitalnych jest nie bardzo uczciwym, tym bardziej że mamy tu do czynienia z nie ubogą przecież instytucją. Nauka Kościoła potępia ludzi nie dbających o swój dobytek,nakazując też pomoc uboższym w potrzebie. Wyobrażmy sobie więc taki telefon z parafii, na przykład Maxymiliana Kolbe: „drogi ojcze, podobno musicie wymienić piece, wysyłam wam 20 tysięcy, dla nas to żaden problem, ot jedna niedzielna taca” . Niestety dobrze wiemy, że jest to zupełnie nierealne.Można podejrzewać, że niektórzy nasi duszpasterze bardzo dowolnie interpretują słowa zawarte w Piśmie Świętym lub też czytają je nam rutynowo, jak znany na pamięć wiersz.
Dlatego z okazji Świat Bożego Narodzenia chcielibyśmy im życzyć by jak najczęściej swoimi czynami dawali nam przykłady postępowania, zgodnego z głoszonym przez nich Słowem Bożym, również w praktyce.
Polacy odetchnęli z ulgą bo oto Senat RP nie uchwalił w swej łaskawości uchwały o obowiązku wywieszania flag narodowych w wyznaczone dni świąteczne.Wydawałoby się, że w kraju w którym nie tak dawno obowiązywał podobny komunistyczny nakaz, nikomu nie powinny przyść do głowy podobne bzury. Jednak tylko się nam tak wydawało.Panowie Kaligula i Dorm wiedzieli chyba co robią wprowadzając do organów ustawodawczych zwierzęta. Raz w roku o pólnocy by sobie z nami pogadały a przez resztę roku nie kompromitowałby i siebie i kraju, jak na przykład ten pan senator który przebrany w sukienkę zażywał nosem lekarstwa. Na pewno ani koń cesarza ani pies marszałka takiego osła by z siebie nie zrobili.
W ubiegłym tygodniu telewizja TVN mieszkańcom Mississaugi rozdawała czekoladki. W ten sposób jakby próbowano osłodzić gorzką prawdę o poziomie dostępnego u nas programu itvn. Dodatkowo można było otrzymać broszurkę z przepisami kulinarnymi gwiazd. Wybór gwiazd stanowi spore wyzwanie nawet dla astronomów bo w większości są one albo jeszce u nas nie odkryte albo bardzo malutkie. Jeden z klientów zatłoczonego w tą przedświąteczną sobotę sklepu „Starski” gdzie TVN ustawił swoje stoiska, stwierdził „cóż, jaka telewizja, takie gwiazdy”. Prawda, że ta telewizja trochę „czipna” ale nie zapominajmy, że powstała ona z firmy mającej produkować czipsy a na fali cudownych przekształceń gospodarczych lat 90-tych zmieniła się w telewizję. Po drugie nie może za bardzo odstawać od zupełnie już beznadziejnej kablówki Rogesa, na bazie której emituje swój program, bo by ją z czystej zazdrości stamtąd wyrzucili. Więc zjedzmy słodką czekoladkę TVN-u, a w świąteczny wieczór zawsze możemy skorzystać z bogatej oferty polonijnych wypożyczalni.
Ekipa burmistrza Toronto odpowiedzialna za przebudowę ulicy St.Clair ogłosiła, że jest ona pierwszą na świecie zradiofonizowaną ulicą. Oczywiście nie dopowiedziano, że uczyniono z niej jednocześnie trasę nieprzejezdną dla samochodów . Widocznie tow. Miller nie wie, że takie ulice były czymś zupełnie normalnym w czasach komunizmu, szczególnie w okresie pochodów pierwszomajowych. Może słyszał też, że te ulice były tam całkiem przejezdne, lecz może nie dosłyszał, że samochodów nie było wtedy zbyt wiele. Niestety mieszkańcy Toronto pozostaną na długo z twórczością burmnistrza, który po zakończeniu kadencji będzie prawdopodobnie wygrzewał się w słońcu na bratniej dla niego Kubie, za raczej niezasłużenie zarobione pieniądze, niż jeździł samochodem po St.Clair Avenue West.
11 Comments
O głupocie naszego burgermajstra pisalem wielokrotnie.Braku organizacji, popieraniu terrorystów./Tak tak, bo jeżeli akceptuję się blokadę Gardiner przez 3 doby i nic sie nie robi w kierunku usprawnienia ruchu ,to jest to milczące wyrażanie poparcia dla żądań Tamilów./ A ja odetchnąlem,że nastąpił koniec tej zbrodniczej partyzantki w której szkolono dzieci do zabijania.Ta wojna na Cejlonie nigdy nie miałaby końca./Kanada uznała tamilskie „Tygrysy
’ jako organizację terrorystyczną .!Miller chciał być negocjatorem a pozostał wałem.!!! Ulice dziurawe ,brak świerzych pasów ruchu,kanalizacja w ruinie ! /Wybijające gówna na ulicach / budżet ujemny !!! popieranie ekspansywnej zabudowy centrum „kominami” psującymi widoki i urbanistykę miasta.!/money talking !!!/strzelaniny codzienne na ulicach ,niesamowity rozwój gangów mlodzieżowych .Handel narkotykami.Policja straciła kontrolę nad przestępczością zorganizowaną .itd itd. ……………Miller na taczkę jazda ,bierz kufaję lewaku rower i buty i s…..j z Toronta.!!!!
Dobrze jest od czasu do czasu wysłać do kościelnych decydentów przekaz, ze nie wszystkie ich poczynania podobają się wiernym i tylko pozostaje mieć nadzieję, że
z tej wyważonej krytyki zaczną wyciągać właściwe wnioski. Niestety w naszym na wskroś katolickim kraju, o działalności duchownych hierarchów mówi się i pisze prawie wyłącznie na klęczkach, więc trudno się dziwić, że powoli Kościół staje się
państwem w państwie. Tegoroczną Pasterkę kontemplowałem w małym, wiejskim
kościele, który aż się prosi o gruntowny remont, ale sądząc po odgłosie monet rzucanych na tacę, przez licznie zgromadzonych wiernych, tej społeczności na taki remont zwyczajnie nie stać. Jestem przekonany, że kościołow podobnie naznaczonych upływem czasu, w skali kraju, jest parę dziesiątek, jeśli nie setek
i nie rozumiem dlaczego Episkopat ten problem bagatelizuje, nie wspomagając finansowo biednych parafii. A to przecież w tych małych światyniach rodziła się i dalej rozwja duchowa siła Kościoła katolickiego, a nie w kosztujących krocie – toruńskim imperium ojca Rydzyka, czy w Licheniu. Od roku 1989, dzięki wyjątkowej łaskawości Komisji Majątkowej, Kościół odzyskał 160 tys ha gruntów, wybierając najciekawsze, a tym samym najcenniejsze lokalizacje i oczywiście natychmiast je odsprzedał z wielokrotnym przebiciem. Dlaczego ułamka procenta tych środków nie można przeznaczyć na odnowienie zniszczonych, wiejskich kościołów?
Pytanie bez odpowiedzi…
Pozdrawiam z Gorzowa,
Dla nas maluczkich, koszmarna wpadka senatora Piesiewicza jest o tyle krzepiąca,
że po raz kolejny mogliśmy się przekonać, iż ludzie z dużymi pieniędzmi i tzw. klasą,
też często dostają małpiego rozumu i głupieją na całego. Choć gdyby senator miał prawdziwą klasę, to gdy już dopadła go chuć, powinien zadzwonić do call girls z najwyższej półki, czyli takich, które zapewniają i wysoką jakość usług i całkowitą dyskrecję, a że wybrał inaczej, to ma zszarganą opinię oraz smutny koniec kariery politycznej. I chyba dobrze się stało, że Kieślowski nie doczekał takiego Piesiewicza…
p Zbyszku, jestem troche skolowany panskim ostatnim komentarzem. Przeczytalem jeszcze raz to co napisala „Prawda” i nie znalazlem nic na temat Piesiewicza. Nawet nie wiem kto to jest i skad ten komentarz tutaj i z jakiego powodu? Najwyrazniej ma p. potrzebe wypowiadania sie na tematy rozne i gdziekolwiek sie uda…
p. Marku, Piesiewicz o ten sentor, przyjaciel Kisielowskiego, ktory zostal
sfilmowany jak panie z agencji towarzyskiej przebraly go w sukienke
i poczestowaly ponoc lekarstwem, ktore zazywal nosem, wiec Zbyszek
wie o czym pisze
p. Krzysztofie to wszystko fajnie, ale nadal nie wyjasnia dlaczego akurat tutaj, na tym forum. W tekscie „Prawdy” nie ma nic na temat Pasiewicza i jego sukienek. Zna p. takie okreslenie „wyskoczyl jak Filip z konopii”? Trzymajmy sie tematu i piszmy na temat… Jest taka gazeta w Polsce z roznymi plotkami towarzyskimi, „komentarz” p. Zbyszka to raczej tam powinien byc niz tutaj. Pisze „kometarz” w cudzyslowie bo to sa raczej wynurzenia. I jeszcze raz pytanie: dlaczego tutaj? Skoro p. Zbyszek wie o czym pisze to moze wie takze dlaczego? A moze pan to wie p. Krzysztofie?
A ja jestem zdziwiony decyzją Senatu na temat nie wywieszaniu flag narodowych w święta państwowe .Kolejny krok do wymazywania narodowości i wycierania gumką patriotyzmu.Byłem wielokrotnie w USA .W stanie North York w Rochester,Buffallo dalej w Michigan w Chicago.Flagi amerykańskie w małych miejscowościach i wioskach są eksponowane codziennie przed domami.W miastach dużych jest ich miej.Amerykanin jest dumny w przynależności do swojego narodu i tą dumę prezentuje przed wlasnym domem.Jest tak od lat.!I daleko im do komunizmu.! W Kanadzie na co dzień flagi Kanady powiewają na państwowych budynkach ,bankach ale też przed prywatnymi domami.Oznacza to ,że w danym domu mieszka urzędnik państwowy lub aktywista jakiejś partii.Jest ich pięć .!Ba.! Ale Polacy w kraju wstydzą się swojej flagi uważając wywieszenie flag za jakąś „szopkę ” Właśnie w tym czasie tracenia niezależności i niepodległości należy wywieszać sztandary chociażby ,żeby wrogom Polski zagrać na żuchwach i nerwach !!.
Panie Marku!Już myślałem, że wyjaśnienie Krzysztofa zadziała na tyle skutecznie,
że jeszcze raz przeczyta Pan zdanie po zdaniu cały tekst Prawdy i w końcu dotrze do tego fragmentu do którego odnoszą się moje „wynurzenia”, przy czym nic nie poradzę na pańską nieznajomość Krzysztofa Piesiewicza, scenarzysty najważniejszych filmów Kieślowskiego i wieloletniego senatora. Jego przykra, nieobyczajna wpadka przez kilka dni była w Polsce newsem nr 1, a po wzmiance Redaktora miałem prawo sądzić, że jej echa dotarły również w okolice Toronto i stąd moja dość frywolna opinia, jednak jak widać pomyliłem się…
I jeszcze dobra rada na przyszłość, proszę uważniej czytać Prawdę, a moje „wynurzenia” z przymróżeniem oka, bądź wcale.
Pozdrawiam i z Nowym Rokiem życzę wielu serdeczności Panu i wszystkim, którzy tutaj zaglądają.
OK p. Zbyszku, dotarlem do tej sukienki. Polska kronika towarzyska dociera moze do Toronto, ale 3500 km na zachod to juz mniej. Na temat flagi zgadzam sie z p. Andrzejem. U mnie na balkonie wisi flaga polska i kanadyjska i nie interesuje mnie czy jakis typ uzna to za „szopke” czy nie. I nie wstdze sie byc dumnym z tego ze jestem Polakiem i Kanadyjczykiem.
Brawo dla Marka.! Powinniśmy podkreślać naszą przynależność………………..
Jeszcze dwa słowa w sprawie tych flag. Tu chodzi o to, że komuś przychodzą do głowy pomysły narzucania obywatelom kiedy mogą je wieszać.
Podobne regulacje mieliśmy w czasach komunizmu i smutnym jest to, że już się o tym nie pamięta. A powinno być właśnie tak jak w Ameryce. Tam ich patriotyzm jest
widoczny może właśnie dlatego, że nikt im nie tworzy żadnych regulaminów.
Flaga tam wisi i przed Białym Domem i przed rozwalającą się stodołą, w barwach
flagi nosi się nie tylko koszule ale także i majtki.
I może właśnie dlatego nikt raczej tam nie wkłada flagi w psie odchody jak to zrobiło w tamtym roku dwóch kretynów w programie telewizji TVN.