AWS – aktualności w skrócie – nr 3
3 maja 2009AWS – czyli aktualności w skrócie – nr 5
3 czerwca 2009AWS – aktualności w skrócie – nr 4
Z życia naszej Credit Union
Niektóre polonijne gazety i czasopisma doniosły o otwarciu nowego oddziału polskiej Credit Union czyli jak to by było po polsku, Związku Kredytowego w Mississauga.
Uroczystość bardzo doniosła z udziałem burmistrza miasta, oraz naszych ostatnio niemal nierozłącznych czterech (niczym „pancerni”) ojców Oblatów. Wszystko pięknie tylko cyfry jakoś się nie bardzo zgadzają. Bo do tej pory w Mississaudze były cztery oddziały, jak otwarto nowy to powinno być ich pięć. Bank w rachunkach raczej nie powinien się mylić. Okazuje się, że dyskretnie pominięto zamknięcie jednego z nich. Decyzja dość kontrowersyjna bo położony on był na popularnej polskiej plazie Chopin w miejscu bardzo wygodnym dla klientów. Można by powiedzieć, że nie nasza to sprawa, ale gdy już używamy określenia „nasza credit union” to może jednak również i nasza. Po mieście krążą plotki, że obok ma wkrótce zostać otwarty trzeci sklep Starski, jak się sprawdzą będzie przynajmniej wiadomo o co w tym wszystkim chodzi. Możliwe też, że polonijnych bankowców irytowało te pół orła witającego wjeżdżających na plazę (patrz „Co z tą polskością cz.4”). Raczej mało to prawdopodobne bo taniej przecież byłoby mu przyspawać nogi, chociaż ostatnie wydarzenia pokazały nam, że banki rzadko przejmują się opłacalnością podejmowanych decyzji. Na razie relację z otwarcia lub jak kto woli przeprowadzki zamieszczoną w Gońcu (nr. 20) nasza credit union wolała napisać jednak sobie sama.
Doda na ministra
Nasza polonijna reporterka Irmina Somers pojechała parę tygodni temu do Chicago by nakręcić reportaż dla stacji TVN. Chcąc go obejrzeć w internecie całkiem przypadkowo trafiłem na wywiad z naszą Dodą „Elektrodą”. Już miałem zakończyć oglądanie bo był on prowadzony tak nieudolnie, że Doda z trudem skrywała irytację, a poza tym o czym Doda mogłaby mówić jak nie o Radziu. Lecz niespodziewanie zaczęła ona opowiadać o spotkaniu z polskimi żołnierzami oskarżonymi za wypadek w Nangar Khel. I tu zobaczyliśmy całkiem inną Dodę. Okazuje, że ta dziewczyna potafi sobie bardziej wyobrazić realia tej dziwniej wojny niż facet, który na nieszczęście polskiej armii był ministrem obrony, a jedynie co potrafił zrobić dla żołnierzy, których tam wysłał, to nazwać ich bandą durniów. Co z tego, że potem wielokrotnie przepraszał gdy nikt do tej pory nie przeprosił Polaków za takiego ministra.
Ma rację Doda mówiąc, że chyba w żadnym innym kraju takie traktowanie swoich żołnierz nie byłoby możliwe. W wojnie gdzie nieobliczalnego wroga nie sposób odróżnić od ludności cywilnej taki wypadek jest niestety możliwy. Wydaje się jednak, że polskie władze wolałyby by to talibscy bandyci trafili w polski obóz. Wtedy znów byłaby okazja na polityczny show pod nazwą żałoby narodowej. Niestety ale tam trwa wojna prawdziwa i jeżeli rozumie to pani Rabaczewska a nie rozumiał tego minister to może trzeba było zamienić ich miejscami. Tylko czy Szczygło potrafiłby zaśpiewać?
PS. Doda gościła w Toronto w 2006 roku. W relacji z jej koncertu (archiwum prawdy.ca 2006
pt.”Nic DODAć nic ująć”) otrzymała ona tyle samo plusów co minusów, lecz za ten występ w TVN należy się jej jednak bardzo dużo plusów. Brawo Dorota. Oba reportaże można obejrzeć na stronie: www.dziendobrytvn.plejada.pl wystarczy wyszukać tytuły: „Iza Miko w Chicago” oraz
„Doda dziękuje fanom”
Absurd na absurdalnej granicy
Z okazji majowego long weekendu postanowiliśmy się wybrać z turystyczną wizytą do południowych sojuszników. Jako że oni ponoszą większość wydatków na nasze wspólne wojny wydaliśmy w tamtejszych sklepach kilkadziesiąt dolarów. W drodze powrotnej w sklepie bezcłowym trafiłem na rzadko spotykany rum jakiego nigdy nie widziałem w naszych monopolowych. Wiedziałem, że trzeba być za granicą chyba ze dwa dni aby można było sobie kupić jakąś butelkę, ale dla takiej okazji można przeciaż zapłacić nawet cło. Mając doświadczenie z NRD-owskiej granicy ciuchy założyliśmy na siebie po pozbawieniu ich wszelkich paragonów. Wypicie trunku w jakiejś bramie w Niagara Falls nie bardzo nam odpowiadało więc panu w budce powiedzieliśmy zgodnie z prawdą, że mamy rum.
Pan długo coś pisał i wręczył nam żółtą karteczkę, która jak się okazało była wezwaniem do opłaty cła. Pewni tego że tzw. tax nie może osiągnąć takiej wartości jaką osiąga w biurach podróży podaliśmy kwit panu zza lady. „Wolnocłowy” zakup miał wartość $68, a cło wyniosło $77.70. Przecież to głupie powiedziałem panu zza lady, zgadzam się z tobą, szczerze odpowiedział. Pocieszające jest tylko to, że butelka zyskała na wartości więcej i szybciej niż w niejednym funduszu inwestycyjnym. Trudno w to uwierzyć, ale dla niedowiarków zachowałem rachunki.
Marketing po polsku
W polonijnych sklepowych można spotkać produkty takie jak „blood sausage” lub „head cheese”. Patrząc na nie wiemy, że chodzi tu o naszą swojską kaszankę i salceson produkowane przez polskich rzeźników, których wyroby cieszą się dużym uznaniem wśród nawet „cudoziemskiej” klienteli polonijnych delikatesów. Pytanie tylko czy nie możemy nazywać ich po naszemu, nawet gdyby to miała być „kashanka”. Przecież udało się z kielbasą, pierogami czy pączkami. Jaki jest sens wysilać się na niezbyt zresztą trafne odpowiedniki angielskie? Czasami dzięki takim orginalnym nazwom zauważają nas tutaj a niektórzy kanadyjczycy, przy okazji odkrywają, że na świecie są jeszcze inne języki niż angielski.
Wszyscy przecież już wiemy co to jest shawarma, souvlaki czy kebab. A naszych polskich wyrobów nie musimy się wstydzić. Potem się dziwimy, że w niedawno opublikowanym materiale o grupach etnicznych w Toronto Star nawet w Mississaudze nas nie ma. A przecież mamy tyle tu biznesów. Tylko w większości są one „europejskie” czyli równie dobrze mogą być tak islandzkie jak i albańskie.
Co w prawdzie.ca piszczy
prawda.ca pomimo młodego wieku ma spore grono czytelników i jednego jak na razie komentatora. Jest nim pan Andrzej. Dziękujemy i jednocześnie pozwolimy sobie nie bardzo zgodzić się z pańskim komentarzem zamieszczonym do artykułu „Rozśpiewane,poświąteczne Toronto, cz.2” Uważam, że nieprawiedliwie zostaliśmy posądzeni o, jak to pan określił słodzenie i wazelinliniarstwo. Jeżeli potrafi pan wymienić choć jeden zespół polonijny mający większe zasługi w propagowniu tutaj w Kanadzie polskiej kultury niż teatr Marii Nowotarskiej czy kabaret „Pod Bańką” to wysmarujemy się wazeliną. Jeżeli uważa pan, że Wojtek Gawenda jest żałosny to chyba nie widział pan nigdy takich ”komediantów” jak Pazura, Grabowski czy Daniec na scenie.
Podobnie ma się sprawa księdza Gila. Nie można nie doceniać, że jako „ ojciec –dyrektor” KSM zrobił on jednak sporo dla polskiej kultury. Panie Andrzeju kto jak nie ksiądz ma organizować Festiwal Piosenki Religijnej. Koszty każdej tego typu imprezy są o wiele większe niż to co pan wymienia a wiem z całą pewnością, że i Marian Gil też je ponosił i się a nich wywiązywał. Oczywiście to, że obecnie KSM nie zauważa problemu na przykład parafii torontońskiej Matki Boskiej jest sprawą odrębną, stanowiącą niezrozumiałą dla Polonii politykę zakonu Oblatów, która na pewno zasługuje na potępienie, ale pomiędzy wazeliniarstwem a zacietrzewieniem jest jeszcze obiektywizm. Poza tym szkoda, że nawet dla pana polskie przecież słowo prawda, ciągle kojarzy się tylko z sowietami. Czy ten wirus komunizmu, który dawno powinen już z nas wyjść, nadal nam nie pozwala odróżnić prawdy od jak pan to określił haseł rewolucyjnych?
21 czerwca teatr Marii Nowotarskiej organizuje kolejną serenadę na jeziorem może warto byłoby się tam wybrać. Będzie to atrakcyjny początek lata, od porannej parady (w Brampton) do wieczornej serenady. Do zobaczenia.
3 Comments
No i Redaktor mi przywalił.Ale na tym polonijnym padole nie tylko dziala Pani Nowotarska jeżeli mówimy o krzewieniu polskiej kultury.Pani Maria chce tylko zabrać wszystkie laury i minąc nas literatów,poetów dziennikarzy,muzyków,tancerzy jak samochód rowerzystę . Oprócz Pani Nowotarskiej jest jeszcze: Zespół ludowy taneczny”Lechowia,Biały Orzeł” słynny i uważam najlepszy-spontaniczny pełen expresji zespół „Stella” koncerty Maestra Rozbickiego,orkiestra „Symfonieta” i Chór „Symfonia” występujące w teatrach Toronto dla międzynarodowej publiczności,prowadzona przez Macieja Jaśkiewicza.Polskość reprezentują chóry”Cecylia” ze św.Stanislawa chór prowadzony przez Michała Kuleczkę u św.Teresy oraz spektakle tego wyśmienitego artysty wreszcie koncerty charytatywne Margaret Maye przez nią organizowane.
Dederacja Polek w Kanadzie organizująca konkursy recytatorskie,i wreszcie nasza poetycko-muzyczna Kawiarnia „Pod Sufitem” której członkowie komponuja wiersze ,prozę i muzykę również .Jest jeszcze nasza Orkiestra Polska Dęta „Orzeł Biały”
której polski repertuar prezentujemy na międzynarodowym konkursie i paradzie orkiestr dętych na Exibition na który Pana z rodziną serdecznie zapraszam.22 sierpień br. stadion CNE.Większość tych zespołów występuje charytatywnie za wyjątkiem Teatru Pani Nowotarskiej………….z pozdroewieniami od „Gońca” Andrzej Załęski
Droga redakcjo!Jak czytelnik może się dostać na komentarze? Może drogi kolega zerżnie wzór z Onetu lub Interii,gdzie pod każdym artykulem jest miejsce na umieszczanie listów i opini.Teraz ciekawa dygresja …Czy ktokolwiek doświadczył lub słyszał ,żeby parafia bądź kościół katolicki zapłacił komuś za wykonastwo czegokolwiek ? Tylko Bóg zapłać .Jak można Pana Boga obarczać długami kościoła,wrabiać Stwórcę w zobąwiązania platnicze księży.To jest wyjątkowy cynizm.
Dobrze,że On jest tak dobry i wyrozumiały .A w piekle tyle miejsca…………..!
Zamiast budować Domy Kultury polskiej polonia wali szmal na budowę kościola Mazenota ,który i tak trafi w ręce Hindusów.A Ośrodek w Grimsby wymaga wielomilionowej inwestycji.Marzy się mi przystań Yachtowa ,resteuracja ,motel,sale bankietowe i wykladowe ,plac zabaw dla dzieci i base,Koszt 10 mnl CD.Z klauzulą prawną podobną do klauzuli Parku Paderewskiego.Nieemożliwość sfrymarczenia !!
Park Paderewskiego pod rządami komendanta Krzysia rozwija się.Teraz wlasnie walczymy o milionowe granty na rozbudowę infrastruktury.A co planujemy?? Zobaczycie …..