Aby Polonia była polską
8 października 2015
25 lat teatru bez granic
5 stycznia 2016

Aby Polonia nie rosła w siłę

Pod czerwonym(!) orłem na plakacie reklamującym wrześniową, polonijną imprezę umieszczono napis: „dla każdego coś fajnego w sercu polskiej Mississaugi”. Fajnie, tylko że zarówno tego orła jak i miasta trudno nazwać polskimi. Bo jakaż to polska Mississauga, w której nie ma ani jednego radnego polskiego pochodzenia. W tym roku we wiosennych wyborach pojawiła się szansa aby Antoni Kantor został pierwszym. Nawet spora bo w jego okręgu wyborczym mieszka nie tylko wiele polskich rodzin ale znajduje się tu też największa polska parafia św. Maxymiliana. A w Polonii podobnie jak w Polsce, najskuteczniejszą metodą aby ludzie poszli na głosowanie jest napomnienie z ambony. Nasz kandydat, katolik oraz członek tej parafii bardzo liczył na taką pomoc i proboszcza o nią oczywiście poprosił . Nawet nie chodziło tu o żadne agitowanie jego osoby, tylko przypomnienie wiernym o tej obywatelskiej powinności. Bo w multikulturowych krajach głosuje się zawsze na swojego. Zresztą słusznie bo wszelkie wyborcze obietnice są i tak nic nie  warte, a rodaka we władzach miasta warto mieć. Niestety tej drobnej przysługi od swojej parafii się nie doczekał. Czyżby powodem była ortodoksyjna pobożność ? Raczej mało prawdopodobne, choćby ze względu na dość barbarzyńskie hobby tutejszego proboszcza ( czyt. Opowieść wigilijna 14.01.2014). Jednak już za tydzień, przed wyborami prezydenckimi w Polsce z tamtejszej ambony nie przypominano lecz grożono, że nieuczestniczenie w wyborach jest grzechem. Wtedy już jednak było wiadomo, że Kantor przegrał 80 głosami. Jak widać pojęcie grzechu zależy tam od widzimisię księdza co jest chyba jednak grzechem największym.  Proboszcz jest też kapelanem Kongresu Polonii Kanadyjskiej, ale czy organizacja ta podejmie jakieś działania w tej sprawie? Bo przecież to co się stało w jego parafii było niestety działaniem na szkodę Polonii. Może nic nie wiedzieli, bo polonijne media o tym ani mru mru. Tygodniku „Goniec” napisał , że jeden z kandydatów w tych wyborach otrzymał propozycje intratnych kontraktów od miasta jeżeli zrezygnuje z kandydowania. Nie napisano oczywiście o kogo chodzi, pozwalając czytelnikom tylko się domyślać. Jeżeli konkurenci Kantora załatwili jakoś publikację fałszywych informacji o naszym kandydacie w lokalnej prasie, to równie mogli złożyć w parafii ofertę, aby coś zrobiła, czyli w tym przypadku nic nie robiła. Po tym popisie braku polonijnej solidarności mało prawdopodobnym jest aby w najbliższym czasie znalazł sie następny kandydat. O sile danej grupy etnicznej stanowi ilość jej przedstawicieli wygrywających wybory. Od federalnych po miejskie. Chyba nie będzie przesady w szacunku, że ilość radnych włoskiego pochodzenia w Toronto może być proporcjonalna nie tylko do ilości zatrudnionych tam ich rodaków, ale też włoskich firm wykonujących zlecenia z ratusza. Dlaczego więc kiedy jakaś okazja zdarza się nam, znajdują się wśród nas tacy, którzy robią wszystko czyli w tym przypadku nic, aby nasza Polonia nie rosła w siłę?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *