AWS – aktualności w skrócie – nr 18
7 listopada 2010
AWS – aktualności w skrócie – nr 20
27 grudnia 2010

AWS – aktualności w skrócie – nr 19

Friday night w Toronto

 

Piątkowy wieczór miłośnikom jazzu na pewno kojarzy się ze świetnym koncertem gitarowym z płyty „Friday Night in San Francisco”. Ale to było daleko od nas i dość dawno bo prawie 30 lat temu. U nas w piątkowy wieczór 19 listopada można było się wybrać też na koncert prawie, że jazzowy. Prawie, bo wprawdzie Fryderyk Chopin jazzmanem nie był ale pianista Dariusz Terefenko potrafi jego muzykę grać również na jazzowo. Tak jak przypuszczaliśmy w poprzednim wydaniu to był chyba najciekawaszy koncert chopinowski spośród wielu jakie miały miejsce w tym jubileuszowym dla naszego kompozytora roku. Wszyscy przecież znają Chopina ale tak naprawdę tylko nieliczni znają jego utwory lub też potrafią rozróżnić preludium od sonaty. Na tym koncercie wszystko stawało się jasne bo był on jednocześnie wykładem z twórczości Chopina. Szkoda, że pianista tej klasy co Dariusz Terefenko jest raczej mało znany wśród Polonii. Niezwykłość tego koncertu polegała również na tym, że zorganizowała go Federacja Polek w Kanadzie. Spróbujcie wyciągnąć kogoś na imprezę przygotowaną przez polonijną organizację. Od razu  wiadomo, góralska kapela i pierogi. Spowodowało to, że widownią stały się rodziny dzieci występujących w ludowych zespołach. Widać, że dziewczyny z ogniwa 22, Federacji Polek problem ten dostrzegły i próbują błędy i wypaczenia naprawić. W ten piątek odniosły pełny sukces a jak im pomożemy to takich piątków może być jeszcze bardzo wiele.

Jak przystało na światową metropolię w ten wieczór odbywały się również inne imprezy. W jeszcze troszeczkę polskiej dzielnicy przy Roncesvalles miał miejsce drugi już Festiwal Filmów Polskich. W repertuarze wiele dobrych nowości ale jadąc z koncertu można było zdążyć akurat na „Kołysankę” Juliusza Machulskiego.Twórca Seksmisji i Vabanku kombinował coś na pograniczu horroru i komedii.Wyszło jednak z tego takie pomieszanie rodziny Kiepskich i Adamsów z Posterunkiem 13. Śmiechu szczypta, strachu wcale ale nudy co nie miara. Z tym, że mogliśmy przynajmniej zobaczyć na ekranie byłego torontończyka Krzysztofa Stelmaszyka. Filmowe wampiry raczyły swoje ofiary napojem, po który te wszystko zapomninały. Czyżby skosztował go też sam reżyser, który jakby zapomniał jak się robi dobre filmy.

 

Generalny 007

 

W księgarniach ukazała się książka „Nazywam się Zacharski, Marian Zacharski”. Jak sugeruje tytuł był to taki sowiecki 007, który za swoje zasługi dostał w USA w 1982 roku dożywocie a w Polsce w 1995 stopień generała. Dlaczego sowiecki? Bo w tamtych czasach Polacy nie mieli nawet prawa posiadać tajemnic jakie on zdobywał. Oczywiście inne to były czasy i inni wrogowie naszej ludowej ojczyzny. Tylko, że generałem to on został nie w wojsku ludowym mającym lufy skierowane na zachód tylko w armii III RP, starającej się  o przyjęcie do NATO i szukającej w USA najbliższego sojusznika. Czy po takim przypadku mogliśmy liczyć aby tam traktowano nas poważnie? Owszem sprzedać trochę wojskowych staroci, które i tak jako sojusznik musieliśmy zużyć na pustni, czemu nie. Generalski awans podpisał ten sam człowiek, który ułaskawił jednego z największych  polskich gangsterów, już po przegranych wyborach, w ostatnim dniu swojego urzędowania. Dziwne bo wiedział przecież, że po nim nastanie komuch. Czyżby nie ufał, że ten doceni zasługi Zacharskiego? O ile z opieki nad Słowikiem mógł się wytłumaczyć na przykład naciskiem związku ornitologów, to jaki związek naciskał w sprawie Zacharskiego, bo „ten” to już podobno nie istniał. Chociaż on sam uważa siebie za związku tego pogromcę to wygląda to jakby agent awansował agenta. A my tak po polsku jak zwykle musimy wszystko sknocić. Książkę wydano w czasie gdy za ocean udano się po ratunek w wyjaśnianiu katastrofy smoleńskiej. Jak dowiedzą się o niej w Waszyngtonie to cała fatyga pani Fotygi pójdzie na marne.  A przecież można było do Moskwy wysłać Zacharskiego. Jak potrafił wykraść kiedyś tajemnice F-15 to teraz jako generał raz dwa wyjaśniłby tajemnicę Tu-154.

 

 

IPN w PCK

 

Czy w kraju gdzie prawdziwi komunistyczni agenci zostają generałami wojsk NATO lub rekinami biznesu, jest jeszcze jakikolwiek sens szperania w teczkach ich tajnych współpracowników ? Z działalności różnych komisji trudno się doszukać korzyści  chociaż szkód przy okazji wyrządzono sporo. Aby zostać współpracownikiem trzeba było być przez kogoś do tej współpracy zwerbowanym czyli przeważnie zmuszonym. Tylko ksiądz, który miał pewną pracę i dach nad głową mógł sobie pozwolić by powiedzieć esbekowi „spieprzaj dziadu”. Niestety ale wsród nich tych TW było całkiem sporo. Nasi tropiciele szukają teraz komunistycznych zbrodniarzy nawet w Anglii i Szwecji. Niestety wnioski o ekstradycję są sprządzane tak nieudolnie, że kraje te nawet jakby chciały to nie mogą wydać też swoich przecież obywateli. A może o to właśnie chodzi bo chociaż tych krajowych agentów jest całkiem sporo to jednak ci zagraniczni są bardziej medialni i co tu ukrywać ale delegacja do Londynu to nie to samo co do Lubniewic.

Czyżby delegacja z IPN, która odwiedziła Polskie Centrum Kultury  w ubiegłym tygodniu, też kierowała się podobnymi motywami,  bo licznie zgromadzonej Polonii od razu oświadczono, że i tak nie ma podstaw prawnych do ścigania agenturalnych działaczy polonijnych. W tej sytuacji  były polonijny radiowiec zgłosił propozycję zatrudnienia prywatnych historyków do szukania agentów. Świetny pomysł, sprawę trzeba załatwić na miejscu. Zebrać pieniądze i po okresie mniej więcej takim jak trwa budowa w Bramtpton ogłosić ,że ostatni agent stanął właśnie przed sądem…ostatecznym. Ale przez ten czas opłaceni przez Polonię historycy zwiedzą sobie Kanadę od Halifaksu do Tofino. W tym genialnym wniosku pana Popowicza-Watry jest tylko jeden problem kto da na to kasę. Powinni ci, którzy się tu dorobili tylko, że oni akurat jak przecież wszyscy dobrze o tym wiedzą są właśnie tymi agentami.

Polonii, która ledwo się uspokoiła po smoleńskich dysputach znów rzucono kość niezgody i to przed samymi świętami, które powinny przebiegać przecież w spokoju. Panowie historycy, czas szperanie w teczkach to był 20 lat temu. Jak ktoś wtedy na to nie pozwolił to teraz to już nie ma znaczenia kiedy sporządzona zostanie kolejna lista. Chyba, że ujawnicie kto to był. Ale jak ktoś znów i na to nie pozwala to poczekajmy. Tajemnice bitwy pod Grunwaldem najlepiej odkrywa się właśnie teraz, spokojnie i bez niepotrzebnych nerwów.

 

 

Czerwone maki w Afgnistanie

 

Chociaż czerwone maki już od 90 lat są kojarzą się nam z  weteranami wojennymi to jednak chyba dopiero teraz symbol ten nabrał prawdziwego znaczenia. Na początku chodziło o maki belgijskie, potem śpiewano o tych spod Monte Casiono ale prawdziwą makową potęgą jest jednak Afganistan. Tam dokonuje się przerobu makówek i makowej słomy w heroinę, która następnie przerabia „makówki” zachodniej młodzieży w siano. Kraj ten, z którego pochodzi 90 procent światowej produkcji narkotyków 9 lat temu najechała nieprawdopodobna armia zjednoczonego zachodu. Jednak sekta brodatych pastuchów, która stoi po przeciwnej stronie „frontu” ma się coraz lepiej tak jak i  produkcja maku. Każdego roku oprócz kilkuset żołnierzy około 100 tysięcy osób ginie za przyczyną afgańskiego maku. Rozwiązanie wydaje się bardzo proste. Jakby ktoś tamtejszym rolnikom zaoferował lepszą cenę za plony niż miejscowi handlarze to z pewnością by mu je sprzedali. Niszczenie upraw jest nieskuteczne bo na tej ziemii i tak nic nie urośnie a pozbawiony środków do życia rolnik będzie zmuszony pług zamienić na karabin.

Tylko czy komuś tak naprawdę na tym zależy? Wielokronie więcej niż tych, którzy przez  ten mak nie żyją jest tych, którzy dzięki niemu świetnie żyją. Oczywiście nie chodzi tu o piekarzy lecz o potężną armię prawników i gangsterów, co niestety często na jedno wychodzi. I znów rozwiązanie wydaje się proste. Kupujący legalnie w aptece tani narkotyk byłby tylko żałosnym ćpunem a nie obrażonym na cały świat gierojem, którego potem naśladuje cała banda podobnych mu gnojków. Jednak raczej wątpliwe aby ci dla, których makówki to prawdziwe kokosy zajęliby się czymś  bardziej pożytecznym. Prawnicy z braku zajęcia będą tworzyć jeszcze bardziej idiotyczne przepisy a  policjanci powiększą armię parkingowych terrorystów. Dlatego też wszyscy oni solidarnie pilnują polityków aby nie przyszły im do głowy zbyt proste rozwiązania. Więc nam nie pozostaje nic innego niż wpiąć w klapę ten plastikowy, chiński mak czerwony  i może jeszcze kupić w cukierni  makowca. To też przecież całkiem logiczne, czym więcej maku w cieście tym mniej heroiny w mieście.

 

Kuzyn w Chicago

 

Chociaż 11 listopada w Chicago pogoda była słoneczna  to jednak informacje prasowe o uroczystościach związanych z otwarciem tam ulicy Lecha Kaczyńskiega robią wrażenie jakby była tam mgła niczym w Smoleńsku. W Gońcu z 12 listopada 2010 podano, że imię prezydenta będzie nosił odcinek ulicy Belmont od skrzyżowania z ulicą Barry do skrzyżowania z ulicą Melrose. Torontońska Gazeta z tego samego dnia donosi, że będzie to ulica Central. Wszystkie ulice wymienione w Gońcu są akurat równoległe ale jak połączy się obie informacje z mapą miasta można się domyślić, że chodzi tu o trochę ponad 200 metrowy odcinek ulicy Central przy skrzyżowaniu z Belmont. Ponadto nie chodzi tu o nazwę ulicy ale o umieszczenie tam tylko dodatkowej tabliczki. Jak na miasto będące drugim po Warszawie skupiskiem Polaków to uhonorowanie kogoś kto spoczywa w Polsce na Wawelu  raczej mniej niż skromne.  Widocznie ciągle amerykańskie, chociaż małe bardziej jednak cieszy. Brat, tym razem protestować nie śmiał choć akurat tu miałby rację. Do Ameryki wysłał jednak tylko kuzyna, który zajechał na chicagowski korner w tak zwanym Władysławowie dorożką. Jan Maria Tomaszewski – nieutalentowany plastyk, ale za to prawdziwy talent w wielu branżach, za rządów Kaczyńskich zatrudniony był jednocześnie w warszawskich wodociągach, telewizji polskiej i Orlenie. Czy to było zgodne z prawem i sprawiedliwością nie wiadomo, bo on sam na pytania dziennikarzy zwykł odpowiadać: „G…. wam powiem panowie”. Ostro i dobitnie niczym bramkarz Jan Tomaszewski. Podobno pracownicy TVP myśleli, że to właśnie on jest ich kolegą z pracy, bo kuzyn bliźniaków w pracy pojawiał się bardzo rzadko. Jego były szef w TVP Andrzej Urbański który udzielił niedawno wywiadu we Wprost (nr 46) to też niezły talent. Przytoczymy krótki jego fragment: Dziennikarz: „Przecież była przegrana a na reelekcję nie miał szans”. Urabański:…”Widział pan jak Leszek witany był po powrocie do kraju?” Dziennikarz: „Byłem na lotnisku , gdy przyleciała trumna”. Urbański: „Tłum był gęstrzy niż w czasie wizyty Benedykta XVI. Głos ludu jest tu jednoznaczny”. Taki talenty nie mogą się marnować. To że nie ma ich jeszcze w programie „Mam talent” to na pewno jakiś spisek TVN-u.

 

 

 

Gdzie te chłopaki (ang.Boys)

 

Ku rozpaczy górników z Mississaugi mający sie odbyć w wigilię ich święta koncert disco polo został odwołany. Podobno przyczyną jest nieprzemyślana umowa zawarta pomiędzy organizatorem a tzw. „artystami”.

Zgodnie z nią „oficialny organizator” czyli producent wódki extra wyborowej miał wypłacić im zaliczkę w naturze (skrzynka na łebka). Chłopcy zaliczkę odebrali i tyle ich widziano. Jest nadzieja, że jak się obudzą z misiami na wiosnę to przyjadą. Podobno patronat nad wiosennym koncertem ma objąć producent miodu. Nie! Nie pitnego! Takiego co go łyżczeką.

 

 

 

Zdjęcia od czytelników

 

To zdjęcie nadesłał nasz stały czytelnik pan Zbyszek Świderski. Widzimy jak rekin polonijnego biznesu nurkuje w oceanie wśród…..rekinów. Cóż, rekiny jak widać lubią przebywać w swoim towarzystwie.

 

16 Comments

  1. Marcin pisze:

    Nawiązując do sprawy ścigania Wolińskiej w Angli i Michnika w Szwecji napiszę tylko, że od początku wiadomo było, że ani UK ani Sweden tych zbrodniarzy Polsce nie wydadzą. Zresztą wnioski wysyłane z Polski są raczej przeznaczone na konsumpcję krajową i specjalnie robione są nieudolnie. Gdyby ścigani byli byłymi przymuszonymi strażnikami w niemieckich obozach zagłady to co innego. Obecnie każdy kraj na świecie wydaje Wisenthalom kogo oni tylko zapragną w trybie ekspresowym. Szał sądzenia 95- cio letnich dziadków, którzy gdzieś tam kiedyś kierowali ciężarówką pełną Żydów czy pracowali na bocznicy, która była używana do transportu Żydów do obozów śmierci, ogarnął już wszystkie kraje zachodu. I w tej chwili to wygląda jak jakieś wyścigi. Natomiast byli zbrodniarze komunistyczni żyją sobie w dostatku i spokoju na zachodzie bez obawy, że kiedyś usłyszą pukanie do drzwi takie jakim niejednokrotnie oni raczyli swoje ofiary. No ale cóż. Ofiarami komunistycznych katów, prokuratorów i sędziów byli podludzie, narody słowiańskie ze „wschodniej” Europy. Czyli tej gorszej, tej brudnej, głupszej i mniej zaradnej. Katami, prokuratorami i sędziami zaś w powalającej większości byli nadludzie z narodu przecież „wybranego”. Jaki kraj w dzisiejszym wspaniałym świecie odważy się zgodzić na ekstradycję Michnika, Wolińskiej czy Morela? I jaki kraj odważy się na ich sądzenie i skazanie? To są pytania retoryczne. A szydzenie pana autora z wysiłków na rzecz ekstradycji tych bandytów jest szydzeniem z ofiar, prawdziwych patriotów i ich rodzin, którzy po sześcioletniej walce na śmierć i życie z niemieckim okupantem kończyli z dziurą w głowie w jakieś ciemnej piwnicy Mokotowa czy innej dziury, z rąk polskojęzycznych czerwonych świń.
    Kiedyś bardzo przypadł mi do gustu sposób służb specjalnych Izraela na załatwianie tego typu spraw. Po prostu po zlokalizowaniu danego zbrodniarza niemieckiego gdzieś w Ameryce Południowej, wysyłali smutnych panów i delikwent stawał się pokarmem dla piranii. Szkoda, że nikt w Polsce o tym nie pomyślał…..

  2. Marcin pisze:

    Co do czerwonych maków pan redaktor ma rację. Swego czasu widziałem film dokumentalny w którym autor udowadniał jak to CIA uczyła afgańskich wieśniaków uprawiać ten cenny kwiat i wytwarzać z niego heroinę. Działo się to wszystko podczas interwencji sowieckiej i było ponoc motywowane chęcią uzależnienia i tym samym skorumpowania soldatów sowieckich. Od tamtej pory Afganistan jest numero uno producentem tej używki, a największym klientem Ameryka. Przy okazji państwo wywołało narkotykom wojnę w latach osiemdziesiątych , która trwa do dzisiaj i od której uzależnienie są nie tylko gangsterzy, ale przedewszystkim organa prawne, Policja, prawnicy, właściciele prywatnych więzień i pracownicy socjalni.
    Ja jestem w tej kwesti libertarianinem. Jak ktoś chce się truć to państwu nic do tego.

  3. andrzej pisze:

    „Czerwone maki pod Kandaharem,rosną ,żeby inni mogli godnie żyć ” A ja też lubię strucle .!Naród polski nie upaja sie heroiną ,woli gorzałę.Ale i tak się zachowuje jak odurzony kompotem makowym.! I już nie może rąk wyrwać z nocnika ,które jest pelne czerwonego gówna.Tak chcieli ,tak mają ,”Prywiślański Kraj rośnie w siłę.Polacy won do zmywaków na zachód,intelektualiści na emigrację a wasze miejsca zajmą biedacy z Chin Turcji Maroka i Iranu czy Iraku .I Polska stanie sie tym czym staje się Kanada.Łatwą do manipulacji wieżą Babel.A komuchy znowu na świeczniku.

  4. andrzej pisze:

    Państwowa Komisja Licencji co dwa lata wysyła nas przymusowo na „refreshing cours” w celu uzupelniania wiedzy o mieście,komunikacji,mamy zajęcia z psychologii,z medycyny prewencyjnej,z prawa itp.Zapewne jest to potrzebne.Były trzy klasy A,B,C
    i w tych trzech klasach byłem jedynym czlowiekiem białej rasy! Przeważał Pakistan i Indie.Nawet murzynów było w mojej klasie zeledwie trzech.Wędrowalem po klasach bo swój ciagnie do swojego,nie znalazlem ani jednego bialego! Emigrowalem 23 lata temu do Kanady bo wiedzialem,że jest to kraj białych.Jak bym kochał czarnych czy żółtych to byłą alternatywa emigracji do RPA czy Koreji .Nawet Japonii.Wybraliśmy Kanadę ,wiedząc,że tam dominuje biała chrześjańska cywilizacja.Niestety zdradzono nas,oklamano.Mamy w Toronto Bombaj,Pekin,Delhi czy Bagdad.Brak mi europejskości.Nawet Północne terytoria są już dla nas nieaktualne bo osiedliło sie tam 16.000 pakistańczyków.Pozostał nam archipelag Gułag gdzie sami sobie to wypracowaliśmy przy udziale białych lewaków.!

  5. Marcin pisze:

    @Andrzej
    Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to panie Andrzeju, że Ci co decydowali i nadal decydują o „wyglądzie” Kanady, a także Ci którym bardzo się to podoba i to oklaskują, sami jakoś nie chcą żyć wśród tych nacji, tylko nam każą. Oni mieszkają w bogatych, ogrodzonych miejscach, popołudnia spędzają w ekskluzywnych, prywarnych klubach gdzie koszt membership idzie w naście tysięcy, a kiedy jakiś pakus czy murzyn „zapląta” się w ich okolice, patrzą nań jak na przestępcę. Zresztą na Polaków też……

  6. Zbyszek pisze:

    Sympatycznego i pozytywnie zakręconego Jamesa Bonda wymyślono jako przeciwagę dla szpiegów realnych , gdyż nie ma co owijać w bawełnę , ta profesja to podłe zajęcie i jak uczą polskie doświadczenia , zagmatwana interpretacyjnie , co potwierdzają przypadki naszych dwóch najsławniejszych szpiegów. Pułkownika Kuklińskiego ogłoszono bohaterem narodowym za to , że przekazywał rosyjskie tajemnice Amerykanom , Mariana Zacharskiego uczyniono generałem za to , że amerykańskie tajności odkrywał przed Rosjanami , a przecież obaj działali w tym samym czasie , gdy jeszcze nikt na świecie nie był w stanie przewidzieć , że system komunistyczny się rozsypie…
    Generał Zacharski wysławił się akcją amerykańską , ale później agent KGB Ałganow
    ośmieszył jego szpiegowskie kwalifikacje przy konstruowaniu prowokacji przeciwko Oleksemu i nasz poniżony asior na długie lata zaszył się w szwajcarskiej samotni , a teraz poprzez książkę usiłuje przypomnieć , że ciągle żyje.
    Agenci służb specjalnych nie są bohaterami moich snów i nie interesuje mnie zawartość tej książki , jak będę złakniony tajemnic poszukam ich na portalu WikiLeaks…

  7. andrzej pisze:

    Najważniejszy policjant Fantino kandyduje na posła do parlamentu.Jego ziomek jest burmistrzem na terytorium do którego należy Park Paderewskeigo,I już sa przecieki ,ze znowu Kalabryjskie chlopki ostrzą sobie zęby na zabór mienia.TZ.Parku.Uzasadnieniem jest budowa Senior Hausu lub Hospicjium dla starych italiańców.Władze już zaproponowaly siedem baniek za Park.Znajda prawo żeby dokonać eksmisji.A dzieje sie to dlatego,że pan Komendant odizolowal się od kanadyjskiej politycznej elity ,organizując imprezy tylko dla Polaków.I stracił poparcie przyjaznych polityków.!

  8. andrzej pisze:

    Komuna wrócila.! Do tego doprowadzili Ci co glosowali na Tuska i Komorowskiegp! Macie durnie teraz zaplatę .Jaruzelski,Wałęsa,Mazowiecki ,Tusk,Komorowski,kwaśniewski,Miller.Ludzie!!! Rodacy!!!Tego pragneliście.Oto zdrajcy sprawy narodowej ,sprzedawczyki decydują o bezpieczeństwie państwa.Przecież to kpiny z Was rodacy !! Jak się czujecie.? Ja wam odpowiem.Jak niewolnik ze zwiazanymi rękoma z gęba pełną GÓWNA !!kTOREGO NIE MOŻE WYPLUĆ,ANI USUNĄĆ !!!

  9. andrzej pisze:

    To jest fajny portal.Czyta go setki rodaków /wiem,że redakcje”Gońca” i Gazety również/ a ma forum jest zaledwie 4 dyskusantów.Odwagi innym zabrakło czy cuś ???

  10. Zbyszek pisze:

    Młode demokracje ucząc się samodzielnego bytu mogą popełniać i popełniają błędy o różnym ciężarze gatunkowym. Do tych najbardziej niefortunnych , a bardzo kosztownych zaliczyłbym powołanie do życia IPN-u. Już ponad 10 lat polski podatnik łoży na 16 komfortowo wyposażonych siedzib tej instytucji w każdym województwie i wielotysięczną armię historyków i prawników zatrudnionych tam na dobrze płatnych i mało stresujących posadach. A jaki pożytek mamy z ich pracy?
    – 1. w oparciu o „prawdziwe” (esbeckie) dokumenty napisali książkę o Wałęsie i broszurę o Kwaśniewskim i z tego powodu korona z głowy żadnemu z byłych prezydentów nie spadła , jak byli szanowani i zapraszani na międzynarodowe sympozja tak nadal są …
    – 2. bazując na mało poważnej hipotezie , doprowadzili do ekshumacji zwłok gen. Sikorskiego chyba tylko po to , żeby zmienić trumnę i odświeżyć generalski mundur
    i tak się im ten proceder spodobał , że ekshumowali jeszcze trzech uczestników samolotowej katastrofy pod Gibraltarem i znowu skończy się na nowych trumnach i mundurach , a przyczyny katastrofy pozostają takie same jakie ustalono w lipcu 1943 roku…
    – 3. usilnie poszukują esbeckich współpracowników , nie przyjmując do wiadomości , że ci najważniejsi od dawna są znani , a ci nie odkryci , o ile żyją , już dawno przekroczyli osiemdziesiątkę i choćby ze względów humanitarnych nie ma sensu ciągać ich po sądach , bo właściwie po co?…
    I w zasadzie w tych trzech punktach można zamknąć dekadę bezproduktywnej pracy wielu tysięcy dobrze wykształconych fachowców , którzy tak pracując jeszcze parę lat , staną się wtórnymi analfabetami. Aż się prosi żeby nudzących się przy IPN-owskich biurkach prawników zatrudnić do ścigania przestępstw i afer bieżących
    gdyż to co się dzieje w polskim wymiarze sprawiedliwości woła o pomstę do nieba!
    W Gorzowie rozpatrzenie dość świeżej i bardzo dobrze udokumentowanej magistrackiej afery budowlanej zajęło prokuratorom 5 lat , od dwóch lat „męczy” się z nią miejscowy sąd i wcale się nie zbliża do zakończenia! Podobnie jest w skali całego kraju i aż dziw bierze że ani polityków , ani zwykłych obywateli specjalnie to nie obrusza…

  11. andrzej pisze:

    My mamy łagodną formę odgrywki na es-bekach i zdrajcach,idącą z litera prawa.Izrael ma swój MOSAD ze specjalnym komandem do likwidowania zdrajców i wrogów Izraela.Pan Zbyszek chce darować winy i zbrodnie byłym esbekom bo przekroczyli 80 lat ,a Niemcy sądzą Demianiuka spowitego rurkami na wózku inwalidzkim .Oskarżony ma 95 lat!!Nie bawmy się w milosierdzie względem cynicznych ,bezwględnych siepaczy ! Nawet nad grobem powinna ich dosiegnąć ręka sprawiedliwości.Oni nie litowali się nad aresztowanymi żolnierzami AK.! Wbijano im igły za paznokcie ,bito po genitaliach,głodzono,trzymano na mrozie ,bito nogami od krzesel w końcu mordowano w piwnicach Montelupich,Rakowieckiej czy Mokotowa.W 1981 roku wymyślili ścieżki zdrowia,bicie,opluwanie i poniewierkę.Zamordowano 9 księzy i 130 czlonków opozycji.Te powodzie w Tuskolandzie to morze wylanych łez przez rodziny mordowanych ,jeszcze slyszę krzyk zrozpaczonych żon i dzieci gdy Ojca wydzierano z chałupy na wywózkę do nikąd.No mercy panie Zbigniewie.!

  12. Zbyszek pisze:

    @Andrzej
    Esbeckich siepaczy nie trzeba dłużej szukać , oni wszyscy są dokładnie skatalogowani , ci najbardziej bezwzględni z lat 50-tych już nie żyją , natomiast materiały zgromadzone na tych pomniejszych , a też już bardzo starych , dość trudno dają się przełożyć na jednoznaczne dowody procesowe.
    IPN skupia swoje wysiłki na ujawnianiu dawnych współpracowników SB , czyli najkrócej ujmując ludzi słabych charakterów , którzy dali się kiedyś zastraszyć , zaszantażować czy zwyczajnie kupić , a dzisiaj są najczęściej zawstydzonymi emerytami. Czy zamiast dązyć za wszelką cenę do ich napiętnowania , wydając przy tym setki milionów złotych na archiwalne poszukiwania , nie lepiej i taniej byłoby po chrześcijańsku im wybaczyć? W końcu żyjemy w katolickim kraju…
    Trudno o litość i wyrozumiałość dla takich bezwzględnych zbrodniarzy jak Demianiuk , ale sądzenie tak schorowanego starca to nie dochodzenie sprawiedliwości , to moim zdaniem profanacja człowieczeństwa…

  13. Marcin pisze:

    @Zbyszek
    Ha,ha…..przewrotny jest pan panie Zbyszku. Z tego co pamietam z dziecinstwa z lekcji religii, Jezus glosil o nadstawianiu drugiego policzka, ale nie pamietam nic o wybaczaniu zbrodni. Moim zdaniem wybaczenie zbrodni jest lajdactwem, obojetnie czy wybacza osoba wierzaca czy nie. Jakie mamy prawo wybaczac zbrodnie, ktora nie dotknela nas personalnie? Jak panu ktos porwie, zgwalci i zamorduje dziecko to czy pan wybaczy? A jesli nie, to jakie mamy prawo moralne oczekiwac od pana tego wybaczenia?
    IPN jest od tego, zeby zbierac informacje i ja katalogowac. IPN nie ma uprawnien do scigania, sadzenia i egzekwowania kary. A szkoda…..
    IPN jak najbardziej powinna publikowac nazwiska tych, ktorzy wspolpracowali z SB. Tych jak pan napisal „slabych charakterow, ktorzy dali sie zastraszyc, zaszantazowac czy zwyczajnie kupic”. Nie chodzi tu o zemste, ale o poczucie sprawiedliwosci. Byli tacy, ktorzy nie zgodzili sie na wspolprace, jak naprzyklad Piotr Fronczewski i byli tacy, ktorzy sami ja zaproponowali jak pewien „elektryk” ze stoczni gdanskiej. Chodzi o to, zeby rozdzielic jednych od drugich. To dziala wychowawczo. Po drugie i najwazniejsze, spoleczenstwo w kazdej demokracji i szczegolnie w mlodej demokracji powinno widziec, ze istnieje, jest i bedzie sprawiedliwosc. Inaczej nastepuje moralna degrengolada – jak w dzisiejszej Polsce – a po niej juz tylko anarchia jak w Meksyku.

  14. Zbyszek pisze:

    @Marcin
    Oto najświeższy kwiatek z IPN-owskiej łączki – przed sądem lustracyjnym postawiona została znana dziennikarka telewizyjna Irena Dziedzic (rocznik 1925),
    której IPN zarzuca , że w latach 1958-66 donosiła na kolegów do SB , a wyjeżdżając służbowo do Paryża pokwitowała przyjęcie od prowadzącego ją esbeka 6 tys zł jako zapłatę za informacje o zachodnich dziennikarzach i ich kontaktach z Polakami. Irena Dziedzic kategorycznie zaprzecza tym oskarżeniom i podważa autentyczność jej podpisu na kwicie wypłaty , więc sąd odroczył rozprawę , powołał kolejnych biegłych grafologów i może za pół roku , a może za rok doczekamy się roztrzygnięcia lub nie…
    Czy myśli Pan , że oprócz IPN-u kogoś jeszcze ta sprawa rajcuje? – absolutnie nie!
    Irena Dziedzic w latach 60-tych ubiegłego wieku była jedną z największych osobowości PRL-owskiej czarno-białej telewizji i to jest fakt niezaprzeczalny , ale dla dzisiejszych trzydziesto- , czterdziestolatków to pani nikt. A czy świadomie donosiła na współpracowników? Jeżeli tak , to trudno zrozumieć dlaczego , skoro oni nie dorastali jej do pięt. Dawna gwiazda telewizji dzisiaj jest zapomnianą emerytką , czy coś by się zmieniło w jej życiu gdyby przyznała się do donosów z przed pół wieku? – nic! – dlaczego więc wybrała drogę przez sądową mękę? – a to dobre pytanie…
    I teraz proszę mi odpowiedzieć czy ta komunistyczna „zbrodnia” i ta „zbrodniarka”
    warte są aż tak dużych nakładów finansowych i pracy tak wielu niegłupich ludzi żeby móc ogłosić światu , że Irena Dziedzic była kłamczynią lustracyjną?
    Czy my dzisiaj nie mamy na co wydawać pieniędzy? Czy nie mamy istotniejszych problemów do rozwiązania?

  15. Marcin pisze:

    @ Zbyszek
    Nie znam sytuacji z pania Dziedzic. Jesli rzeczywiscie jest jak pan napisal, to ciaganie ja przed sad nie robi sensu. Tu sie zgadzam. Jesli natomiast jej domniemane donoszenie wyrzadzalo ludziom krzywde to powinna poniesc za to kare przynajmniej publicznej ostracyzacji. Pan poruszyl sprawe, ktora wyglada na dosc frywolna operacje polskich sadow. Natomiast mnie chodzilo o sprawy bardziej powazne. Nie bede sie z panem sprzeczal, bo w jednym sensie ma pan racje. Plotki ponosza szybkie konsekwencje. Prawdziwych zbrodniarzy i zdrajcow Polski w naszym kraju sie nie krzywdzi. Jesli juz staja przed sadem to sprawe przewleka sie latami az do przedawnienia. Ludzie ktorzy wyrzadzili najwieksze krzywdy Polsce i jej narodowi, dozyli spokojnej starosci i albo juz umarli, albo siedza za granica, albo zyja spokojnie w Polsce ( Jaruzel, Kiszczak itd ), a ich potomstwo robi zawrotne kariery. Ci, ktorzy naprawde miluja Polske i walczyli o jej wolnosc z pelnym oddaniem, albo klepia biede, albo zostali zmuszeni do wyjazdu z kraju w latach osiemdziesiatych jak moja rodzina.
    Tylko niech pan nie przypomina „siedzenia” „elektryka”, bo w takich warunkach jak on mial, to nie jeden Polak chcialby mieszkac. A Michnik, Kuron, Geremek i spolka to byli „komandosi” Uniwerku warszawskiego , ktorzy jesli sobie przypominam z histori, chcieli wprowadzic zmiany, ale w polskim komunizmie. Oni absolutnie nigdy nie chcieli Polski wolnej i polskiej. Potem zeby tylko dojsc do autentycznej wladzy pofruneli na skrzydlach zmian jakie zaszly w polskim spoleczenstwie. Zreszta wystarczy popatrzec skad Michnikowie wzieli sie w Polsce, zeby zrozumiec dlaczego ich przywiazanie do polskich wartosci jest nieobecne.
    IPN jak najbardziej powinno istniec panie Zbyszku. Polska tego potrzebuje.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *